,

Lista aktualności

Porażka w ostatnich minutach

Koszykarki Lotosu PKO BP ponownie zafundowały swoim kibicom dramatyczne widowisko. Jednak w przeciwieństwie do konfrontacji z mistrzem Euroligi Spartakiem Moskwa Region mecz z USVO Valenciennes nie zakończył się happy endem. Wicemistrzynie Polski uległy 73:79 (20:24, 24:15, 8:17, 21:23).

,

- To spotkanie przegraliśmy nie w końcówce, ale w pierwszych minutach – powiedział trener Roman Skrzecz. Początek meczu zdecydowanie należał bowiem do rywalek, które prowadziły 10:1, a później 22:9. W tym momencie zespół gości miał na koncie już cztery trójki – po dwie trafiły Francesca Zara i Emilie Gomis. Do przerwy koszykarki USVO siedem razy umieściły piłkę w koszu zza linii 6,25 metra, podczas kiedy gospodynie nawet nie oddały żadnego rzutu z dystansu. - Przeciwniczki trafiały z wypracowanych pozycji, a my nie mogliśmy sobie ich znaleźć – przyznał gdyński szkoleniowiec. – Przespałyśmy początek spotkania. Później wzięłyśmy się do odrabiania strat, ale w końcówce zabrakło nam sił – dodała Magdalena Leciejewska. Akcje Lotosu PKO BP nabrały wigoru, kiedy na parkiecie pojawiła się Katsiaryna Snitsina. To głównie dzięki niej broniące strefą gdynianki wyszły po raz pierwszy w 18 minucie na prowadzenie 38:36. Bardzo dobrze spisywały się w drugiej kwarcie także obie Amerykanki, Dominique Canty i Chamique Holdsclaw. Ta pierwsza imponowała skutecznością, a jej rodaczka przechwytami i asystami. Jednak po przerwie liderki gospodyń nie grały już tak efektownie. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy zrobić wszystko, aby zastopować Holdsclaw. Ta zawodniczka zdobywała w dotychczasowych meczach średnio po 27 punktów – mówi trener USVO Herve Coudray. – Po przerwie nasz zespół wykonał w defensywie znakomitą robotę. Dzięki temu udało nam się zepsuć Amerykance tę efektowną statystykę. - Zrobiłyśmy wszystko, aby gdynianki nie zdobywały łatwych punktów. Wszystkie akcje rozgrywały pod presją naszej obrony – powiedziała rozgrywająca USVO Francesca Zara. – My natomiast spisywaliśmy się w defensywie fatalnie. Nie zrealizowaliśmy niczego, co ćwiczyliśmy na treningu. Nasza obrona, która okazała się kluczem do zwycięstwa nad Spartakiem, była nieporozumieniem – przyznał bez ogródek trener Skrzecz. Po udanej drugiej kwarcie trzecie odsłona zupełnie nie wyszła gospodyniom, które przegrały ją 8:17. Co prawda na początku ostatniej kwarty wicemistrzynie Polski zdołały jeszcze wypracować przewagę wynoszącą cztery punkty (62:58), jednak końcówka należała do Valenciennes. W dodatku 62 sekundy przed końcem boisko z powodu pięciu fauli musiała opuścić Holdsclaw. Amerykanka i tak nie była w pełni sił - ostatnie dni przed meczem spędziła w łóżku biorąc antybiotyki przeciwko anginie. – Nie pozostaje nam nic innego jak szukać punktów w kolejnych spotkaniach – podsumował gdyński szkoleniowiec. Na ławce Lotosu PKO BP zasiadła zakontraktowana tuż przed meczem rozgrywająca Dragoslava Zakula, ale nie pojawiła się na parkiecie. Po meczu powiedzieli: Herve Coudray (trener USVO Valenciennes): - To nie był wielki mecz w naszym wykonaniu, ale chylę czoła przed swoimi zawodniczkami, które wykonały, zwłaszcza w drugiej połowie, ogromną robotę w obronie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że za wszelką cenę trzeba zastopować Chamique Holdsclaw, która w dwóch pierwszych spotkaniach zdobywała średnio 27 punktów. Na szczęście udało nam się zepsuć Amerykance tę efektowną statystykę. Po porażkach w dwóch pierwszych meczach byliśmy pod presją. Mieliśmy świadomość, że chcąc liczyć się w dalszej rozgrywce, nie możemy sobie pozwolić na kolejną porażkę. Roman Skrzecz (trener Lotosu PKO BP Gdynia): - To spotkanie przegraliśmy nie w końcówce, ale w pierwszych minutach. Niestety, w tym meczu obrona, która okazała się kluczem do zwycięstwa w konfrontacji ze Spartakiem, pozostawiała w naszym wykonaniu wiele do życzenia. Nie zrealizowaliśmy praktycznie niczego, co ćwiczymy na treningach. To co wyprawialiśmy w defensywie, to było nieporozumienie. Poza tym rywalki zaprezentowały niezłą skuteczność z dystansu. Francuzki rzucały jednak z wypracowanych pozycji, podczas kiedy my nie potrafiliśmy ich sobie znaleźć. Nie pozostaje nam nic innego jak poszukać punktów w kolejnych spotkaniach. Lotos PKO BP Gdynia - USVO Valenciennes 73:79 (20:24, 24:15, 8:17, 21:23) Lotos PKO BP: Dominique Canty 20, Katarina Snytsina 16, Slobodanka Maksimović 15, Chamique Holdsclaw 12, Anne Breitreiner 5, Magdalena Leciejewska 5, Natalia Waligórska 0, Ganna Zarytska 0, Marta Jujka 0.
Najwięcej dla USVO: Emilie Gomis 17, Francesca Zara 15, Nicole Ohlde 14, Krissy Bade 12, Reka Cserny 11.