,

Lista aktualności

Dariusz Jaroń: Metamorfoza kapitana Wisły Can-Pack

Gdyby w Polskiej Lidze Koszykówki Kobiet wzorem NBA przyznawano nagrodę zawodniczce, która zrobiła największy postęp, to jedną z faworytek do jej otrzymania byłaby rozgrywająca prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze Dorota Gburczyk-Sikora.

,

Tak dobrze grającej koszykarki Wisły Can-Pack krakowscy kibice jeszcze nie widzieli. W jakimś sensie "Doris" odkrywamy w tym sezonie na nowo, widzimy zawodniczkę bijącą na głowę swoje poprzednie wydanie. Przykłady? Bardzo proszę: tylu punktów (6,2), zbiórek (3,7) i takiej skuteczności (47% z gry, 55% za dwa, 91% z linii rzutów wolnych) kapitan "Białej Gwiazdy" w rozgrywkach PLKK w karierze jeszcze nie notowała. Kapitalną dyspozycję Dorota potwierdza również w Eurolidze, czego dowodem środowy występ przeciwko USO Mondeville. 9 punktów, 8 zbiórek i 3 przechwyty w ciągu 29 minut spędzonych na parkiecie w dużym stopniu przyczyniły się do arcyważnego zwycięstwa "Białej Gwiazdy" nad ekipą z Francji. Wystarczy przerzucania się liczbami, bo one nie oddają w pełni gry zawodniczki. Gburczyk-Sikora to etatowa kapitan Wisły Can-Pack, ale przez długi czas rola ta, przynajmniej na placu gry, miała jedynie znaczenie symboliczne. W tym sezonie jest inaczej. Co prawda gra wiślaczek uzależniona jest w dużej mierze od postawy duetu Erin Phillips - Ewelina Kobryn, ale trudno nie docenić wkładu "Doris" w osiągnięcia zespołu w bieżących rozgrywkach. Ciężko ocenić na ile jest to zasługa metamorfozy skrzydłowej Wisły Can-Pack, a na ile większego zaufania, jakim obdarzył ją trener Jose Ignacio Hernandez, ale kibice już nie raz w tym sezonie przecierali oczy ze zdumienia i zastanawiali się, czy z piętnastką na plecach biega po parkiecie ta sama koszykarka, którą znają z ostatnich, znacznie mniej udanych sezonów. Doceniając postęp, jaki zrobiła Gburczyk-Sikora warto skoncentrować się na jednym spotkaniu ligowym. 27 listopada krakowianki podejmowały we własnej hali Lidera z Pruszkowa. Dla kapitan miejscowej drużyny było to pierwsze, po rocznej przerwie, spotkanie z Brittany Denson. Przypomnijmy, że przed rokiem w starciu z tą zawodniczką wiślaczka straciła przytomność i w dramatycznych okolicznościach została przewieziona do szpitala. W meczu z Liderem grała tak, jakby ta sytuacja nigdy nie miała miejsca. Zdobyła dziewięć punktów, trafiając trzy razy (na cztery próby) z dystansu i parę razy starła się pod koszem z atletycznie zbudowaną rywalką. Trzeba było mieć - za przeproszeniem - jaja i mocną psychikę, żeby puścić w niepamięć kontuzję i zagrać twardo, ale bez szukania odwetu, przeciwko Denson. Wspomniane już zaufanie trenera Hernandeza, wzięty latem ślub, dobra atmosfera w zespole, a może odpowiednio przepracowany okres przygotowawczy - cokolwiek stoi za wzrostem formy kapitan Wisły Can-Pack niech służy za dowód na to, że w każdej zawodniczce drzemią większe, niż się powszechnie wydaje, możliwości. Wystarczy je "tylko" obudzić... Na Wasze opinie, pytania, pomysły czekam pod adresem mailowym d.jaron@plkk.pl