,

Lista aktualności

Dariusz Jaroń: Dikaioulakos, czyli odbudowa Lotosu

Kto po pierwszej nieudanej połowie sezonu definitywnie przekreślił szanse Lotosu w walce o najwyższe laury Ford Germaz Ekstraklasy powinien prędko dokonać korekty w swoich prognozach. Gdynianki w dobrym stylu sięgnęły w Polkowicach po Puchar Polski pokazując zespołowość, zaangażowanie i bardzo solidną defensywę.

,

Reaktywacja Lotosu rozpoczęła się na początku roku, kiedy na ławce trenerskiej zasiadł George Dikaioulakos. Efekty pracy Greka po raz pierwszy "na żywo" miałem okazje zaobserwować właśnie w Polkowicach. Przede wszystkim gdynianki pod jego wodzą stanowią zespół przez duże "Z". Dowód? Bardzo proszę: końcówka finałowego meczu z Energą Toruń, przewaga Lotosu sięga 30 punktów. Aż się prosi dograć mecz w chodzonego. Co robią mistrzynie Polski? Twardo walczą o każdą piłkę w defensywie. Właśnie obrona staje się wizytówką Lotosu Dikaioulakosa. Na ruchliwej, agresywnej strefie w półfinale PP połamały sobie armaty koszykarki CCC Polkowice (inna sprawa to chyba niepotrzebne zmiany ustawienia przed czwartą kwartą, kiedy gospodynie zniwelowały straty do jednego punktu), a Energa przez długie minuty niedzielnego finału nie mogła znaleźć drogi do kosza rywalek. Oprócz defensywy i zespołowości trzeba też zwrócić uwagę na to, że Grek potrafi wyciągnąć to, co najlepsze od swoich zawodniczek. W sobotę pokazały to m.in. Marta Jujka i Elina Babkina, w finale wielką klasę zaprezentowała natomiast Monica Wright (duży plus za występ też dla Olivii Tomiałowicz). Można gdybać, co by było, gdyby Lotos trafił w Polkowicach na Wisłę Can-Pack, ale lepiej przyjąć za pewnik to, że gdynianki będą się solidnie liczyć w walce o tytuł. Wywołaliśmy do tablicy zespół z Krakowa. Niewątpliwie "Biała Gwiazda" przeżywa kryzys. Pewnie, że problemy zdrowotne nie omijają ostatnio Wisły (w Polkowicach nie mogła zagrać Ewelina Kobryn, wcześniej kilka kluczowych wiślaczek też narzekało na zdrowie) ale sprowadzenie słabszej dyspozycji zespołu tylko do chorób i urazów byłoby wielkim uproszczeniem. Wisła musi się otrząsnąć po odpadnięciu z Euroligi (wygląda to tak, jakby drużyna wciąż była na deskach po druzgocącej drugiej kwarcie pierwszego meczu z Halconem Avenida w Salamance) i skonsolidować przed decydującą o losach tytułu fazą rozgrywek. Inaczej po sezonie pozostanie spory niesmak, jak przed rokiem, kiedy awans do Final Four Euroligi nijak miał się do blamażu i piątej lokaty na krajowym podwórku. Problemy ekipy Jose Ignacio Hernandeza w żaden sposób nie umniejszają jednak sukcesu Energi. Torunianki z niesamowitą w sobotni wieczór Verą Perostiyską przez cały mecz prowadziły, a kiedy na finiszu straciły prowadzenie nie załamały rąk tylko odrobiły straty i zostawiły wielkie faworytki w pokonanym polu. Szkoda, że podopiecznym Elmedina Omanicia nie starczyło sił na starcie z Lotosem, wtedy finał byłby znacznie ciekawszym widowiskiem, a kibice nie obejrzeliby tak jednostronnej potyczki. Weekendową batalię o Puchar Polski w Polkowicach można potraktować jako przedsmak czekających nas już niebawem rozgrywek play-off. Na papierze wszystkie atuty niezbędne do wywalczenia tytułu mają wiślaczki, ale potencjał i nazwiska nie grają, liczy się forma, atmosfera w zespole, kolektyw i nienaganna egzekucja celnej taktyki sztabu szkoleniowego. Z cienia po fatalnym starcie sezonu wyłoniły się koszykarki Lotosu, lekcję po porażkach w PP odrobią na pewno krakowianki i zawodniczki CCC, a chrapkę na medale od samego startu rozgrywek zgłaszają w Gorzowie Wielkopolskim i Toruniu. Tak długo wyczekiwana wiosna z pewnością będzie gorąca, jak nie za oknami, to na koszykarskich parkietach. P.S. Nie mniejsze wrażenie od defensywy Lotosu, a także indywidualnych popisów Perostiyskiej i Wright zrobiły na mnie... występy wrocławskich cheerleaderek. Aż się prosi, żeby każdy klub mógł cieszyć oko kibica tak utalentowanymi i - co tu dużo mówić - ładnymi dziewczynami. Zresztą ogólnie pod względem organizacyjnym turniej w Polkowicach należy uznać za udany. Na Wasze opinie, pytania, pomysły czekam pod adresem mailowym d.jaron@plkk.pl