,

Lista aktualności

Do finału został tylko jeden krok

Koszykarki CCC Polkowice pokonały dziś po raz drugi Lotos Gdynia i są już bardzo blisko awansu do wielkiego finału Ford Germaz Ekstraklasy. Polkowiczanki kontrolowały przebieg dzisiejszego meczu od pierwszej do ostatniej syreny.

,

- Mecz numer dwa będzie miał inny przebieg od pierwszego pojedynku. Lotos zrobi wszystko, co w jego mocy, aby nas pokonać – mówił po wczorajszej batalii Arkadiusz Rusin, trener CCC. Rzeczywiście gdynianki starały się z całych sił przeciwstawić polkowiczankom, ale na niewiele się to zdało. Zaczęło się od skutecznego wejścia pod kosza Valeriji Musiny. Po chwili "trójką" odpowiedziała Constance Jinks, a potem, do 5. minuty trwała walka kosz za kosz. Po stronie Lotosu kapitalnie spisywała się Geraldine Robert, która trafiała regularnością szwajcarskiego zegarka. W szeregach CCC punktowały niemal wszystkie zawodniczki pojawiające się na parkiecie i to była siła polkowiczanek w dzisiejszej rywalizacji z Lotosem. Trener Rusin miał znacznie większą możliwość rotacji i to przynosiło efekt. - Staraliśmy się z całych sił. Walczyliśmy, zbieraliśmy lepiej niż wczoraj. Udało nam się nawet wygrać zbiórkę. Mieliśmy jednak fatalną skuteczność i to zadecydowało o porażce. Oddaliśmy 12 rzutów więcej od rywalek, a mimo to przegraliśmy – skomentował po meczu załamany Javier Fort Puente, szkoleniowiec Lotosu. Trudno odmówić mu racji. Zbilansowany zespół CCC trafiał zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Polkowiczanki od początku grały na wysokim procencie. Do przerwy miały 63 procent celnych rzutów za dwa punkty i 40 za trzy. Analogiczne wskaźniki dla gdynianek wyglądały następująco – 35 procent i 22 procent. Ponadto w samej końcówce pierwszej połowy, gdy polkowiczanki prowadziły 39:29 udało im się zagrać akcję czteropunktową. Przy celnym rzucie za trzy punkty sfaulowana została Joanna Walich, która trafiła z linii rzutów wolnych i jej zespół do szatni schodził przy 14-punktowym prowadzeniu 43:29. Kwartę trzecią rozpoczęła celnym rzutem spod kosza Jantel Lavender. W kolejnych akcjach polkowiczanki grały ustawiane akcje kończone punktami. Gra gdynianek opierała się przede wszystkim na indywidualnych akcjach Jinks oraz Robert. Na niewiele się to jednak zdawało, bo polkowiczanki nie pozwalały rywalkom na zbliżenie się na mniej niż 10 punktów. Po 30 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 63:46 i było jasne, że tylko katastrofa może sprawić, że polkowicznaki nie zapiszą na swoim koncie wygranej numer dwa. W trzeciej kwarcie było trochę rozprężenie w grze CCC, ale ostatecznie mecz zakończył się pewną wygraną podopiecznych trenera Arkadiusz Rusina 76:66. - Zagraliśmy dobre zawody. Mecz był pod kontrolą. Teraz skupiamy się na pojedynku wyjazdowym. Chcemy zakończyć tę rywalizację w trzech meczach – powiedział po meczu Arkadiusz Rusin, trener CCC. - Zrobimy wszystko, by wrócić do Polkowic na mecz numer pięć – podkreślił Javier Fort Puente, szkoleniowiec Lotosu. W rywalizacji do trzech zwycięstw polkowiczankom brakuje już tylko jednej wygranej. Mecz numer trzy już w sobotę w Gdyni.