,

Lista aktualności

Łukasz Zarzycki: Walczymy o medal

- Myślę, że na pewno kontuzja koleżanki bardzo mocno odbiła się na pozostałych zawodniczkach, ale w tej chwili mamy przed sobą jeden cel i walczymy o medal, który być może właśnie będziemy mogli zadedykować naszemu "Mrozikowi" – mówi przed rozgrywkami play-off Łukasz Zarzycki menedżer INEI AZS.

,

W miniony weekend zakończyła się runda zasadnicza rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasa. Jak ją Pan ocenia? - Dla nas ta runda była bardzo udana. Mieliśmy bardzo dobry start, trzy kolejne zwycięstwa, które nieco wyostrzyły nasze apetyty. Później zespół dopadł mały kryzys formy i porażki m.in. z Lotosem, Wisłą oraz CCC. Z całą pewnością głupio straciliśmy kilka punktów, przede wszystkim przegrywając u siebie z Jelenią Górą oraz w Pabianicach z tamtejszą Polfą. Teraz tych punktów nam zabrakło, by zająć minimum czwarte miejsce. Udana końcówka rundy zasadniczej zdecydowała o tym, iż mamy realne szanse w walce o medale Mistrzostw Polski. Udało się uniknąć w pierwszej rundzie play-off dwóch czołowych drużyn i na tym etapie to najważniejsze. Końcówka rundy zasadniczej była dla Was bardzo udana, na boisku jak i również poza nim. Wiele zmieniło się przed sezonem również w strukturach marketingowych... - Myślę, iż w tym sezonie zmieniło się bardzo wiele, co mieliśmy okazję oglądać w czasie rundy zasadniczej rozgrywek. Przede wszystkim AZS pozyskał nowego sponsora Grupę INEA. Wprowadziliśmy również kilka nowych rozwiązań. Zmieniliśmy troszkę organizację miejsc na widowni, by część kibiców mogła siedzieć przy samym parkiecie. W Poznaniu ruszyła wielka kampania promująca żeńską koszykówkę w stolicy Wielkopolski. Na ulicach miasta pojawiły się liczne plakaty oraz ulotki informujące o spotkaniach Ford Germaz Ekstraklasy. Na każdym meczu kibicom towarzyszy wiele atrakcji, m.in. pokazy taneczne, sztuk walki itp. Widać po frekwencji w Arenie, że powyższe starania przyniosły efekt. Czy może być jeszcze lepiej? - Oczywiście. Naszym podstawowym celem jest jak najbardziej możliwe zapełnienie poznańskiej Areny. W tej chwili na meczach obecnego sezonu odnotowaliśmy frekwencję kilkukrotnie wyższą niż w ubiegłych latach, a liczba 1000 osób na ostatnich derbach Wielkopolskich utwierdziła nas w słuszności i skuteczności wcześniej podjętych działań. Waszym rywalem w fazie play-off będzie AZS PWSZ Sowood Gorzów Wlkp. Jak ocenia Pan szanse zespołu w walce z tą faworyzowaną drużyną? - Powiem tak, iż zdecydowanego faworyta w tej parze nie ma. Z całą pewnością w lepszej sytuacji jest ekipa z Gorzowa, ponieważ pierwsze dwa spotkania rozegra jako gospodarz. W rundzie zasadniczej rozegraliśmy z AZS PWSZ bardzo wyrównane spotkania i myślę, iż wszystko jest możliwe. Liczymy, że w Poznaniu rozegramy dwa mecze, które zadecydują o awansie do półfinału. Do najważniejszej części sezonu przystąpicie jednak znacznie osłabieni, bowiem w ostatnim czasie kontuzji doznała rezerwowa środkowa Natalia Mrozińska... - Tak, to bardzo przykra sprawa. Natalia jest studentką i kontuzji doznała w meczu ligi akademickiej. Niestety czeka ją przynajmniej półroczny rozbrat z koszykówką. W tej chwili zdiagnozowano u niej zerwanie wiązadeł krzyżowych w kolanie i mamy nadzieję, że szybko uda się jej dość do zdrowia czego jej wszyscy bardzo życzymy. Jak Pan myśli czy brak Mrozińskiej może psychicznie podłamać zespół? - Myślę, że na pewno kontuzja koleżanki bardzo mocno odbiła się na pozostałych zawodniczkach, ale w tej chwili mamy przed sobą jeden cel i walczymy o medal, który być może właśnie będziemy mogli zadedykować naszemu "Mrozikowi". Mocne i słabe strony AZSu przed pierwszymi potyczkami play-off? - Odpowiedź na to pytanie pozostawię w tajemnicy nie chcąc ułatwiać zadania sztabowi szkoleniowemu ekipy z Gorzowa. Na pewno będą to ciężkie spotkania, oba team'y znają się doskonale, a o wygranej zadecydują drobne szczegóły lub dyspozycja dnia. Jaki wynik tej rywalizacji Pan typuje? - Jak już wcześniej wspomniałem liczę na dwa spotkania w Poznaniu, a wówczas wszystko będzie możliwe.