,

Lista aktualności

Dariusz Jaroń: Babski basket

Zapomnijcie o finałach z lat ubiegłych, odstawcie na bok statystyki, typy bukmacherów i wyniki z sezonu zasadniczego. Przed nami play-off, czyli czas wielkich emocji i nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Emocji tym większych, bo o wskazanie zdecydowanego faworyta jest dziś znacznie trudniej niż w poprzednich sezonach.

,

Jeszcze przed trzema miesiącami zdawało się, że Lotos leży na deskach i prędko do walki o najwyższe cele nie wróci. Spekulowano o problemach finansowych klubu i koniecznej przebudowie drużyny. W Ford Germaz Ekstraklasie Lotos nikogo na kolana nie rzucał, a w Eurolidze rozdawał prezenty równie hojnie co buszujący w tym czasie po świecie Święty Mikołaj. Nie brakowało nawet głosów, że gdynianki na długo pożegnają się z Euroligą, a wiślaczki z łatwością zgarną w maju złote medale. Odmienne nastroje panowały pod Wawelem. Krakowianki z końcem roku były jedną z najlepszych drużyn na parkietach Euroligi, a w lidze kolejni trenerzy przyznawali, że do Krakowa ich podopieczne przyjeżdżają jedynie po cenną naukę. Nawet z mało "gościnnej" dla rywalek Gdyni ekipa Elmedina Omanicia wracała w dobrych nastrojach. Nie pomógł eksperyment z Ruth Riley - Wisła wygrała z Lotosem 94:76. Faworyt do tytułu był jeden. Gdynianki odkąd drużynę objął Roman Skrzecz grały co prawda lepiej, Wiśle przytrafiały się lepsze i gorsze mecze, ale to "Biała Gwiazda" potwierdziła dominacje na krajowym podwórku pokonując Lotos w meczu decydującym o rozstawieniu w play-off. Parę dni później o wskazanie zdecydowanego faworyta do mistrzostwa jest już znacznie trudniej. A wszystkiemu winny finał Pucharu Polski. Końcowy wynik wcale nie oddaje tego, co działo się w niedziele w Gdyni. Lotos prowadził od pierwszej do ostatniej akcji i przez ponad 35 minut był poza zasięgiem Wisły. Zespołowość, ruchliwość, dobra selekcja rzutowa, zdobywanie punktów na wiele sposobów i większa determinacja w walce na deskach to tylko niektóre z elementów, którymi zaimponowała gdyńska drużyna. Trener Roman Skrzecz poprawił niemal wszystkie mankamenty w grze swojej drużyny z meczu kończącego sezon zasadniczy z Krakowa, dodał do tego gwiazdę w postaci Nykeshy Sales i do meczu bliskiego ideału zabrakło raptem kilku minut. W końcówce coś się w tej maszynie zacięło, chyba żyjące już chwilą wnoszenia w górę Pucharu gdynianki stanęły i pozwoliły Wiśle na serię 12:0. Kolejny dowód, że kobieta zmienną jest... - To babski basket – odpowiada najczęściej Elmedin Omanić pytany o przyczyny wahań w grze swojego zespołu. Ale ten cały babski basket nabiera tutaj szerszego znaczenia. Babski basket to sprawa uniwersalna, która znacznie wykracza poza serie niecelnych rzutów, błędy kroków czy nieprzemyślane rzuty. Babski basket skupia w sobie wszystko to, co sprawia, że my faceci uganiamy się za kobietami. Nieprzewidywalność, piękno, finezja... Na parkiecie i poza nim. Tak, tą listę można by ciągnąć w nieskończoność. Na Wasze opinie, pytania, komentarze czekam pod adresem mailowym d.jaron@plkk.pl