W porównaniu do sobotniej konfrontacji w wyjściowym składzie Wisły nastąpiła jedna zmiana. Miejsce Jeleny Skerovic zajęła Dominiqe Canty. Natomiast bez zmian w szeregach Polfy. Przyjezdne rozpoczęły zdecydowanie, obejmując prowadzenie. Prokurowały do tego same wiślaczki, które nie grzeszyły skutecznością pod koszem. Znakomicie w kontratakach czuły się Aya Traore i Emilia Lamparska. Trener Elmedin Omanic desygnował do gry Skerovic. Wprowadziła nieco ożywienia, co pozwoliło gospodyniom zakończyć pierwszą kwartę prowadzeniem (18:14).
Polfa grała ambitnie. Jednak mistrzynie Polski czuły się bardzo pewnie na swoim parkiecie. Świadczą o tym liczne roszady w składzie. Szansę otrzymały Nataliya Trafimava oraz Elżbieta Trześniewska. Na ławce usiadła liderka – Anna DeForge. Trener Herkt konsekwentnie stawiał na wyjściową piątkę. Fakt, iż „Biała Gwiazda” nie grała w najsilniejszym ustawieniu, wpłynął nieco na postawę drużyny. Słowa uznania dla Agnieszki Pałki, która bez kompleksów walczyła z doświadczoną Daliborką Vilipic. Przyjezdne wyczuły słabszy moment Wisły. Bezlitośnie wykorzystywały błędy rywalek. Po dwóch kwartach 32:34 – zaświeciło się czerwone światełko w ekipie gospodyń.
- Jednak żeby wygrać z Wisłą trzeba istnieć przez 40 minut, a nie tylko kilkanaście – mówił po sobotnim spotkaniu Tomasz Herkt, szkoleniowiec Polfy. Znał sposób na zwycięstwo, ale słowa a realizacja planów to dwie różne rzeczy. Właśnie trzecia partia spotkania była kluczowa dla losów meczu. Wiślaczki zaczęły grać „swoją” koszykówkę. Znakomitą dyspozycję potwierdziła znów Anna DeForge. Czuła się rewelacyjnie w akcjach „pick&roll”. Natychmiast wykorzystywała brak krycia rywalek. Dwa skuteczne rzuty Amerykanki zza linii 6 metrów pozwoliły odskoczyć Wiśle. Alicja Perlińska próbowała poderwać zawodniczki Polfy do walki, ale rozpędzone wiślaczki uniemożliwiły rywalkom na złapanie kontaktu. Objęły prowadzenie, stawiając Polfę w trudnej sytuacji.
Polfa musiała zaatakować, by wygrać. Na boisku pojawiła się Marija Kovacic. Od razu zapisała się celnym rzutem z pół dystansu. Jej indywidualna akcja pobudziła zespół. Do końca spotkania było nieco ponad 4 minuty, kiedy o czas poprosił Elmedin Omanic (59:50). Po przerwie w roli egzekutora znów wystąpiła Anna DeForge. Przewaga gospodyń wzrosła do 10 punktów. Co ważne dla krakowskich zawodniczek – nie malała. W końcówce limit fauli przekroczyła Anna Wielebnowska. W jej miejsce pojawiła się Trześniewska. Zapisała się skutecznym rzutem za 3 punkty. Sprawa zwycięstwa została przesądzona.
Wisła – Polfa 2:0 - zgodnie z przypuszczeniami. Polfa zarówno w sobotniej jak i niedzielnej potyczce miała momenty, w których prowadziła. Jednak zwycięstwo Wisły nie było ani przez chwilę zagrożone. Doświadczenie koszykarek „Białej Gwiazdy” miało decydujące znaczenie. Bohaterką Anna DeForge, która zagrała dwa świetne mecze i w grach play-off zapewne znów udowodni, że jest królową polskiego basketu.
Elmedin Omanic po meczu z Polfą
Tomasz Herkt po meczu z Wisłą
Anna DeForge po meczu z Polfą
Alicja Perlińska po meczu z Wisłą
18.03.2007 18:22, Robert Błaszczyk
Wisła jedną nogą w półfinale
Drużynie Wisły Can-Pack Kraków brakuje już tylko jednej wygranej, aby awansować do półfinału Ford Germaz Ekstraklasy. Mistrzynie Polski po raz drugi pokonały na własnym parkiecie Polfę Pabianice, tym razem 70:56. Podobnie jak i wczoraj, o zwycięstwie zadecydowała trzecia kwarta, wygrana przez "Białą Gwiazdę" 17:8 .
18.03.2007 18:22, Robert Błaszczyk