,

Lista aktualności

Magdalena Gawrońska: Liczy się sukces drużyny!

- Mogę obiecać, że w każdym meczu będziemy wychodziły na boisko z wiarą w zwycięstwo, gotowe do skrajnych poświęceń, bo po to się przecież ciężko pracuje na treningach - zapowiada przed nowym sezonem zawodniczka AZS Kolegium Karkonoskiego Jelenia Góra Magdalena Gawrońska.

,

Miniony sezon skończył się dla Was spadkiem i groziła Ci gra w pierwszej lidze, ponieważ jesteś związana kontraktem z Kolegium. Czy czułaś z tego powodu rozgoryczenie, nim okazało się, że nadal będziecie grały na parkietach Ford Germaz Basket Ligi? - Oczywiście, dokładnie tak było, oczekiwałam na informację, o tym kto dołączy do grona najlepszych drużyn w Polsce z dużą niecierpliwością. Na szczęście okazało się, że to jednak mój zespół zasili szeregi ekstraklasy. Chwila napięcia się jednak przedłużała. Czy pojawiły się wtedy myśli o zmianie klubu? Czy obowiązujący kontrakt to za duża bariera? - Rzeczywiście informacja o tym, który klub dostanie drugą "dziką kartę" była kilkakrotnie przekładana i nie będę ukrywała, że pojawiły się wtedy propozycje z innych klubów ekstraklasy. Mimo to nie brałam ich pod uwagę, ponieważ nawet nie myślałam, aby zerwać obecny kontrakt. Barwy klubowe zmieniły podstawowe zawodniczki: Iza Bogdan i Iwona Kaszuwara. Czy teraz ciężar gry będzie spoczywał na Tobie? Czy będziesz może musiała walczyć o "piątkę"? - Nasz skład jest teraz mocno przebudowany. Póki co dopiero rozpoczynamy przygotowania i wciąż czekamy na przyjazd Amerykanek, więc nie są też jeszcze określone zadania poszczególnych zawodniczek. Sama czekam z niecierpliwością na ostateczne decyzje, ale jakie by nie były, na pewno będę dawała z siebie maksimum możliwości - czy będę miała zagwarantowane miejsce w "piątce" czy też będę musiała o nią walczyć. Liczy się sukces drużyny. …o który ciężej będzie się walczyło bez Izy…Ale w życiu codziennym też chyba będzie ciężej bez niej, bo wiem, że zdążyłyście się zaprzyjaźnić… - Dokładnie! Z Izą i Marzeną dzieliłyśmy wspólne mieszkanie i przez ten okres zaprzyjaźniłyśmy się. Z pewnością będzie mi ich brakowało. Za to dziewczyny odetchną, ponieważ nie będą musiały oglądać ze mną piłki nożnej. (śmiech) No właśnie. Wiem, że sport stanowi lwią część Twojego życia. Czy mimo przerwy wypełniałaś nim wolny czas? - Z piłką się nie rozstaje, to fakt. Starałam się sama przygotowywać do sezonu, wieczorami biegałam, a gdy pogoda sprzyjała, także dużo pływałam. Ale oczywiście był też czas na relaks, spotkania z przyjaciółmi, których dawno nie widziałam, czy pójście do kina bądź przeczytnie książki. Jeżeli jest się dobrze zorganizowanym na wszystko starcza czasu. (śmiech) Czy wystarczy też czasu całej Twojej drużynie, aby dostatecznie przygotować się do rozgrywek? Wiem bowiem, że istnieje prawdopodobieństwo, iż całe przygotowania ograniczą się do treningów „na miejscu”. Jak według Ciebie, taki stan rzeczy może mieć przełożenie na wynik? - Rzeczywiście doszły mnie słuchy, że nie jedziemy na obóz i stało się to faktem. Jeżeli jednak wszystkie zawodniczki podeszły do przygotowań podobnie do mnie, nie powinno być z tym problemu. W tym miejscu nie mnie to oceniać jak to się będzie miało do wyniku-wszystko zweryfikuje liga. Rozumiem, że przemawia przez Ciebie pełen optymizm co do Waszych występów w PLKK i dołożysz wszelkich starań wraz z koleżankami, by były one fascynującym i owocnym widowiskiem? - Zawsze jestem optymistycznie nastawiona i idę przez życie z uśmiechem na twarzy. Mogę obiecać, że w każdym meczu będziemy wychodziły na boisko z wiarą w zwycięstwo, gotowe do skrajnych poświęceń, bo po to się przecież ciężko pracuje na treningach! Więc pozostaje mi życzyć Ci, byście w tym wytrwały do ostatniego gwizdka, ostatniego meczu i usatysfakcjonowane zakończyły sezon. - Nie dziękuję, mam nadzieję, że tak będzie.