Pierwsza kwarta nie wróżyła nic dobrego dla pabianickiej ekipy. Po 5. minutach gry było 10:15 dla Wisły i to krakowianki z każdą minutą się rozkręcały. Zapunktowała Jelena Skerovic, Anna Wielebnowska, po drugiej stronie odpowiedziała Aya Traore i na 2.5 minuty przed końcem pierwszej dziesiątki meczu było 12:19. W szeregach gospodyń jedynie Emilia Lamparska coś grała. Na 40 sekund przed końcem trafiła z półdystansu, ale w odpowiedzi zza łuku nie pomyliła się Wielebnowska i na tablicy po I kwarcie było 17:26.
Drugą odsłonę znakomicie wręcz rozpoczęły podopieczne Tomasza Herkta. Punkty Lamparskiej, Alicji Perlińskiej, Agnieszki Pałki i Renaty Piestrzyńskiej dały remis po 26 (pierwszy w meczu). Przez 3.5 minuty żadna krakowianka nie wstrzeliła się do kosza! Natychmiast zareagował szkoleniowiec mistrzyń kraju, Elmedin Omanic, prosząc o czas. Przyniosło to tylko połowiczne zyski. Na dwie akcje wiślaczek, odpowiadały bardzo skoncentrowane pabianiczanki. Wynik wciąż oscylował wokół remisu. Ustawiona przez zawodniczki z Pabianic strefa przynosiła wymierne rezultaty. Nieskuteczne z dystansu przyjezdne, rzadko kiedy trafiały także spod "dziury". Na 2. minuty przed końcem drugiej ćwiartki do kosza trafiła Beata Krupska-Tyszkiewicz, a jej zespół tracił oczko do rywalek (33:34). Wtedy jednak obie drużyny stanęły punktowo. Dopiero kosz Skerovic na 40. sekund przed końcem obudził koszykarki..., ale miejscowe. Pałka i Lamparska zamknęły kwartę na remis po 37.
Wydawało się, że w szatni trener Omanic wstrząśnie swymi podopiecznymi i te zaczną grać na swym normalnym poziomie. Pabianiczanki natomiast z każdą minutą będą słabnąć. Nic bardziej mylnego! Nie powtórzył się scenariusz z meczów w Krakowie, gdzie Wisła Can-Pack odskakiwała w III kwarcie i pabianiczanki już nie nadganiały. Kwartę co prawda otworzyły dwa kosze zawodniczek gości, ale z faulem trafiła Pałka i wyprowadziła swój zespół na pierwsze prowadzenie - 42:41. Cztery skuteczne akcje niezmordowanej Lamparskiej i Polfa prowadziła 46:41. Niewiele dawały zmiany w krakowskim team'ie, ani brane czasy. Gospodynie grały jak zaczarowane, co rusz zdobywając punkty, blokując, albo przechwytując piłki. W 28. minucie spotkania po "trójce" Piestrzyńskiej przewaga Polfy wzrosła do dziewięciu :oczek" (53:44). jednak te ostatnie dwie minuty należały do drużyny przyjezdnej, która za sprawą Dominique Canty i Doroty Gburczyk zmniejszyły dystans przed ostatnią odsłoną meczu do zaledwie czterech punktów (53:49).
Kwarta ostatnia to wielkie emocje i niesamowity hałas w pabianickiej hali. Gwiazdą tej części pojedynku okazała się kapitan pabianickiego składu, Beata Krupska-Tyszkiewicz. Wpierw otworzyła kwartę rzutem zza linii 6.25m, potem trafiła dwa razy pod rząd, zwiększając przewagę Polfy do 12. punktów - 64:52 w połowie ćwiartki. Kolejny czas wziął trener Wisły Can-Pack. Tym razem reprymenda poskutkowała. Do roboty wzięła się Canty, w obronie przyjezdne zacieśniły szyki. I tak dwie minuty później na tablicy widniał wynik 64:60! Zmęczone pabianiczanki, grające w tym samym składzie od przeszło 15. minut, popełniały co raz więcej prostych strat. Na szczęście dla miejscowych kibiców, krakowianki nie zamieniały łatwych piłek na łatwe punkty. nerwowo było w samej końcówce meczu. Swój 5. faul popełniła kapitan gości, Dorota Gburczyk, ale Lamparska nie wykorzystała rzutów wolnych i na 50. sekund przed końcem spotkania było 66:62. Po drugiej stronie nie pomyliła się za to w tej samej sytuacji Canty i Polfa prowadziła tylko 66:64 na 35. sekund przed końcem. Krakowianki chcąc mieć jak najwięcej czasu dla siebie, szybko faulowały "Szpilę". Tym razem pomyliła się raz na linii rzutów wolnych - 67:64 i 30. sekund do syreny końcowej. Widać było, że krakowianki szukają miejsca na oddanie rzutu zza łuku, ale mocna obrona miejscowych skutecznie to utrudniała. W dodatku walka w parterze o piłkę zakończyła się spornym, co w tej sytuacji oznaczało piłkę z boku dla gospodyń. Ponownie szybki faul wiślaczek, osobistego trafia "Krupa" i ustala tym samym wynik spotkania na 68:64, bowiem pozostałych 18. sekund meczu nie wykorzystują krakowianki.
Pabianiczanki wykorzystały przewagę swojego boiska, ale i marazm w grze krakowskiej Wisły. Jutro (niedziela) dojdzie do czwartego meczu ćwierćfinałowego. Po dzisiejszym spotkaniu już chyba nikt nie skazuje Polfy Pabianice na pożarcie, choć trzeba przyznać, że Wisła nadal pozostaje faworytem rywalizacji. Początek jutrzejszego pojedynku o godzinie 17:00.
Na konferencji powiedzieli:
Elmedin Omanic, szkoleniowiec Wisły Can-Pack Kraków: - Polfa to naprawdę bardzo ciężki przeciwnik, bo to bardzo dobry zespół. Mieliśmy dzisiaj dużo problemów ze strefą rywalek. Dodatkowo graliśmy fatalnie w obronie. Choć mecz zaczęliśmy dobrze, skoncentrowani, to druga i trzecia kwarta była tragiczna w naszym wykonaniu. A to one zaważyły na losach tego spotkania. Jutro musimy wygrać.
Tomasz Herkt, trener Polfy Pabianice: - Nie byliśmy faworytami i nadal nie jesteśmy. Mimo to w Krakowie toczyliśmy wyrównany bój, ale dopiero dzisiaj udało się to przekuć na zwycięstwo. Przez 40. minut walczyliśmy, niektóre zawodniczki grały bez zmian, jestem naprawdę pełen podziwu i uznania dla mojego zespołu. O naszej wygranej zadecydowała defensywa, która tylko w I kwarcie szwankowała. Udało się także, z jedną wysoką w składzie, zbilansować grę na desce, bo przegraliśmy ją tylko 34:39, a do tego mieliśmy 4. bloki. Cieszę się ze zwycięstwa i gratuluję dziewczynom.
Anna DeForge, zawodniczka Wisły Can-Pack Kraków: - Tylko I kwarta była dobra w naszym wykonaniu. Pozostała część meczu nie warta jest wspomnienia. Nic nam nie wychodziło. Musimy jutro być bardzo skoncentrowane i wygrać!
Alicja Perlińska, koszykarka Polfy Pabianice: - Powiem to samo, co na konferencji w Krakowie: nie składamy broni, dalej walczymy i chcemy jutro wygrać.
24.03.2007 19:08, (wed)
Polfa znów wielka
Skazywane na pożarcie koszykarki Polfy Pabianice sprawiły swoim fanom nie lada niespodziankę. Pabianiczanki po bardzo wyrównanym meczu pokonały drużynę mistrzyń Polski - Wisłę Can-Pack Kraków 68:64, dzięki czemu przedłużyły ćwierćfinałową serię do czwartego spotkania. Bardzo dobre spotkanie rozegrało niezastąpione w obecnym sezonie trio: Pałka-Lamparska-Krupska-Tyszkiewicz.
24.03.2007 19:08, (wed)