25.03.2007 18:24, (wed)
Wisła trzecim półfinalistą
Wczoraj koszykarki Polfy Pabianice sprawiły nie lada niespodziankę pokonując w trzecim meczu ćwierćfinału Wisłę Can-Pack Kraków. Dziś tak dobrze już nie było. Mistrzynie Polski, podrażnione wczorajszym rozstrzygnięciem, od samego początku grały koncertowo i w pełni zasłużenie odniosły wysoką wygraną 76:59. Pierwsze skrzypce w ekipie "Białej Gwiazdy" grały Dominique Canty i Anna DeForge.
25.03.2007 18:24, (wed)
Podobnie jak wczoraj, koszykarki Wisły zaczęły od dużego "C". Po czterech minutach gry było 2:9 po akcji 2+1 Daliborki Vilipic. W połowie kwarty pabianiczanki stanęły strefą. Ale taktyka ta nie miała już takiego efektu jak w sobotnim pojedynku. Zmęczone pabianiczanki były mniej dynamiczne, miały spowolnione reakcje, akcje rozgrywały na pamięć. Za to zawodniczki Wisły były żwawe, ruchliwe, a przede wszystkim skupione. Prym wiodła mało widoczna w przegranym meczu Dominique Canty, która w tej ćwiartce zdobyła 10. punktów - tyle ile Polfa przez dziesięć minut. Warto jeszcze dodać, że pabianiczanki ósmy punkt zdobyły w 5. minucie meczu (rzut z faulem Beaty Krupskiej-Tyszkiewicz), a dziesiąty na 43. sekundy przed końcem z rzutu Emilii Lamparskiej.
Druga dziesiątka meczu to rewelacyjna gra drużyny Elmedina Omanicia. W 14. minucie spotkania po "trójce" kapitana krakowskiej drużyny, Doroty Gburczyk, przyjezdne wyszły na 16. punktowe prowadzenie - 18:34. Z każdą minutą krakowianki się rozkręcały, zupełnie nie przypominając drużyny z dnia poprzedniego. cieniem siebie były także miejscowe, które mozolnie odrabiały straty, ale każdy mały punkcik i każda skuteczna akcja były od razu kwitowane paroma punktami pod rząd Wisły Can-Pack. Do przerwy Polfa Pabianice przegrywała 30:46.
Trzecia odsłona spotkania to zryw gospodyń. Po 3.5 minutach gry na tablicy było 37:50. Punkty Aya Traore i Alicji Perlińskiej przybliżyły jeszcze pabianiczanki na osiem oczek. Wtedy znać o sobie dały Jelena Skerovic, Vilipic i Anna DeForge i Wisła odskoczyła na 42:56. Minutę później odpowiedziała Lamparska, waleczność do końca Polfy potwierdziła Traore i ponownie miejscowe traciły 10. punktów (46:56). Szybko w odpowiednim miejscu znalazła się Canty, która trafiła z półdystansu, ale indywidualna akcja "Krupy" w końcówce ustaliła wynik po 30. minutach gry na 48:58.
Pabianiczanki wykrzesały z siebie ostatnie siły na początku czwartej kwarty. Tablicę otworzyła mało widoczna Agnieszka Pałka, po drugiej stronie z faulem trafiła Canty, na co ponownie odpowiedziała Pałka, swój wcześniejszy rzut "poprawiła" Canty i po dwóch minutach gry w tej części było 52:63. Wiślaczki wciąż czuły oddech nieustępliwych pabianiczanek. Oba zespoły zaczęły seryjnie mijać się z koszem, dopiero Krupska-Tyszkiewicz zmieniła wynik na tablicy, ale na kolejne punkty znów trzeba było czekać. Rzut zza łuku Elżbiety Trześniewskiej dał wynik 55:66. Wtedy chyba już pabianiczanki ostatecznie opadły z sił. Granie szóstką zawodniczek dwóch spotkań pod rząd musiało wreszcie odbić się na jakości i skuteczności gry. Koszykarki Polfy popełniały co raz więcej prostych strat, były wolne na nogach, nie przesuwały się w obronie. trzy skuteczne kontrataki DeForge utwierdziły wyższość mistrzyń kraju, które na niespełna trzy minuty przed końcem prowadziły już 55:72. Trener Tomasz Herkt doszedł do wniosku, że tego meczu już się nie da wygrać, a nie może pozwolić sobie na nadmierną eksploatację swych podstawowych zawodniczek i desygnował do gry młode koszykarki. Za Krupską-Tyszkiewicz i Traore pojawiły się Anita Szemraj i Małgorzata Kudłak. Chwilę później na parkiet weszła Ewelina Gala za Pałkę i Marta Hałęza za Lamparską, a w Wiśle w miejsce Vilipic pojawiła się Agnieszka Fikiel. jedynie Kudłak wpisała się do protokołu punktowo, zdobywając cztery oczka. Mecz zakończył się rzutem spod kosza Magdaleny Radwan - 59:76.
Pabianiczanki w III i na początku IV kwarty napędziły nieco strachu koszykarkom z Krakowa. Ale grające w mocno okrojonym składzie, odczuły trudy sobotniej potyczki. Dzisiaj nie udało się powtórzyć sukcesu i odnieść zwycięstwa nad mocniejszą ekipą z Grodu Kraka, ale sam fakt podniesienie rękawicy, urwania jednego meczu i "wymęczenia" wiślaczek jest już dużym osiągnięciem zespołu Polfy Pabianice. Oby tylko tej woli walki, determinacji, a przede wszystkim sił i zdrowia starczyło w dalszych meczach o miejsca 5-8, gdzie pabianiczanki mają realne szanse na 5. lokatę.