,

Lista aktualności

Robert Błaszczyk: Europa dostała "kosza"

Pamiętacie 27 lutego 1998 roku? To był wielki dzień polskiej i europejskiej koszykówki. Margo Dydek została wybrana "numerem 1" WNBA Draft. W tegorocznym Europę zepchnięto na margines.

,

Co zrobić, aby zyskać uznanie za oceanem? Na to pytanie odpowiedzi szukają europejskie koszykarki. Tegoroczny WNBA Draft wcielił w szeregi ligi zaledwie jedną zawodniczkę rodem ze Starego Kontynentu. - Może być tak, że ja jestem lepsza, ale gra inna zawodniczka, która jest ze Stanów - mówiła całkiem niedawnoz lekkim rozczarowaniem Jelena Skerovic (wiceliderka w klasyfikacji najlepiej podających zawodczniek Euroligi), kiedy pytałem ją, czy widzi siebie w WNBA. Fakt! W najlepszej koszykarskiej żeńskiej lidze świata nie jest łatwo. Przekonała się o tym między innymi Linda Frohlich. Niemka przygotowywała się do gry na amerykańskich parkietach na ich rodzimej uczelni. Mimo tego Brian Winters, szkoleniowiec Indiana Fever, dawał jej zdawkowe szanse w ubiegłym sezonie. Wspominam o Lindzie, bo przecież w europejskich rozgrywkach była kluczową postacią, a w głosowaniu kibiców - nadzorowanym przez FIBA - znalazła się w gronie najlepszych zawodniczek naszego kontynentu. Pozytywnych przykładów Europy w WNBA szukać daleko nie trzeba. Przecież "nasze" - Agnieszka Bibrzycka i wspomniana wcześniej Małgorzata Dydek - odgrywały ważne role w swoich zespołach. - Globalizm, w przypadku NBA ma bardzo pozytywne znaczenie, nie jest kierunkowy - ocenia Wojciech Michałowicz, ekspert Canal Plus amerykańskiego basketu. - Za oceanem chodzi im o to, by mieć wszystko, co najlepsze. Stąd obecność w NBA Argentyńczyków czy Hiszpanów - przekonuje. Czyżby młodsza siostrzyczka NBA nie dorosła jeszcze do właściwych wyborów? Z mojego tonu bije nieco rozczarowania. Ale czy wraz ze startem ligi nie zasiądziemy przed telewizorami, by podziwiać koszykarskie spektakle? Odpowiedź jest jasna. Choć najlepsze europejskie koszykarki znakomicie zdają sobie sprawę, że poradziłyby sobie w WNBA, muszą uzbroić się w cierpliwość. Podobno, jeśli ktoś jest dobry, prędzej czy później trafi za ocean. Cóż, wciąż trzeba udowadniać, że "biali" potrafią grać w kosza!