Jakie są Twoje wrażenia po transferze do Lublina?
Magdalena Szajtauer: W zasadzie to pierwsza duża zmiana w mojej karierze. Od ośmiu lat grałam w Gorzowie Wielkopolskim. Potrzebny był mi nowy impuls. Ten transfer jest właśnie takim impulsem. Jestem pozytywnie nastawiona przed nowym sezonem.
Przejście do Pszczółki Polski–Cukier AZS-UMCS Lublin jest krokiem do przodu?
- Myślę, że mój transfer to dobra decyzja. Koszykówka w Lublinie bardzo dobrze się rozwija. Czuję, że to miejsce dla mnie!
Były propozycje z innych klubów? Jeśli tak, to dlaczego wybrałaś Kozi Gród?
- Tak, były. Zdecydowałam się jednak na taki krok, bo tak czułam. Słyszałam wiele dobrego o zespole, mieście. Teraz podczas zgrupowania kadry jestem w pokoju z Agatą Dobrowolską i opowiada mi o atmosferze, jaka tam panuje.
A miałaś już okazję sama zwiedzić miasto?
- Niestety jeszcze nie miałam takiej przyjemności. Słyszałam jednak, że jest tego warte.
Przechodząc do Pszczółek dużo wiedziałaś o zespole?
- Trochę musiałam wiedzieć. Pamiętam też mecze ligowe przeciwko Lublinowi. Wiem, kim są zawodniczki grające w drużynie. Atmosfera w zespole wygląda na naprawdę dobrą. Mam nadzieję, że stworzymy dobry kolektyw.
Co ze spotkań przeciwko AZS UMCS Lublin utkwiło w Twojej głowie?
- W ubiegłym sezonie jako Gorzów przegrałyśmy dwukrotnie. Na pewno pamiętam atmosferę. Widać było, że w drużynie z Lublina kontakty personalne między zawodniczkami, trenerami układają się bardzo dobrze. Doping kibiców w hali MOSiR też był czymś, co zapamiętałam.
Jakie masz plany na nowy sezon? Te indywidualne i zespołowe.
- Trener Wojciech Szawarski chce zrobić z zespołem krok do przodu. Walecznością i taką zadziornością możemy wiele zdziałać. Z pewnością damy z siebie wszystko. Osobiście mam nadzieję, że się rozwinę i pomogę Klubowi.