,

Lista aktualności

Pszczółka - Energa: Zadecydowała końcówka

Energa Toruń odniosła swoje czwarte z rzędu zwycięstwo w Energa Basket Lidze Kobiet. Katarzynki wygrały w Lublinie 66-61. O losach spotkania przesądziła końcówka, w której lepsze okazały się koszykarki z Torunia.

,

Początek spotkania był lepszy dla Katarzynek. Wynik meczu otworzyła Katarzyna Trzeciak (0-2). Po niej dwukrotnie trafiła Nirra Fields (0-6). Gospodynie na punkty czekały ponad trzy minuty. Przełamanie rzutem z dystansu dała im Dorota Mistygacz (3-6). Do remisu doprowadziła Brianna Kiesel (6-6). Gra zrobiła się wyrównana, ale z obu stron ewidentnie brakowało skuteczności. Na dwie minuty przed zakończeniem kwarty w Lublinie mieliśmy remis 9-9. Po ostatniej syrenie tej odsłony minimalną przewagę miały zawodniczki Energi (11-12).

Drugie dziesięć minut ponownie lepiej zaczęło się dla ekipy z Torunia. Przy stanie 11-16 o czas poprosił szkoleniowiec Pszczółek – Wojciech Szawarski. Po nim jednak miejscowe nadal nie umiały przeprowadzić skutecznej akcji. Trafiła za to Alice Kunek (11-18). Impuls do odrabiania strat gospodyniom dała Magdalena Szajtauer rzutem z półdystansu (13-18). Po niej trzy oczka zdobyła Julia Adamowicz, a dwa Brianna Kiesel (18-18). Tym razem przerwę wziął trener Torunia – Štefan Svitek. Na parkiecie obserwowaliśmy walkę punkt za punkt. Gdy zegar w hali MOSiR wskazywał dwie minuty do końca, Katarzynki wygrywały 26-24. Pszczółkom udało się odrobić straty z nawiązką. Pierwsze tego wieczoru prowadzenie rzutem “za trzy” równo z syreną dała im Dajana Butulija. Na przerwę to lublinianki schodziły wygrywając 29-28.

Trzecia kwarta była od początku równa. Obie drużyny trafiały naprzemiennie. Nikt nikomu nie chciał dać odskoczyć choćby na kilka oczek. Po upływie pięciu minut Energa Toruń prowadziła 36-34. Z linii osobistych do wyrównania doprowadziła Kiesel. Było 36-36. Wynik remisowy utrzymywał się także na półtorej minuty przed końcem (41-41). Drugą “trójką” w meczu popisała się Julia Adamowicz, dając tym samym przewagę akademiczkom z Lublina (44-41). Ta sama zawodniczka podwyższyła z linii osobistych. Trafiła jednego z dwóch wolnych (45-41). Takim wynikiem zakończyła się trzecia kwarta.

W decydującej odsłonie początkowo punkty padały jedynie po rzutach wolnych. Dla Torunia trafiała Nirra Fields, a dla Pszczółek Brianna Kiesel (47-46). Z dystansu trzy oczka zapisała na swoim koncie Emilia Tłumak i szala minimalnie przechyliła się na stronę Energi (47-49). Do remisu doprowadziła Kateryna Rymarenko (49-49). Kiedy do końca zostało sześć minut, trener Torunia wziął czas. Po nim dwa wolne miała wykonywać zawodniczka AZS-u – Kiesel. Przerwa nie zdekoncentrowała Amerykanki (51-49). W Lublinie mieliśmy ogromne emocje. Dla Energi cztery punkty zdobyła Laura Svaryle (51-53). Z dystansu odpowiedziała Dorota Mistygacz (54-53). Półtorej minuty przed końcem to Toruń prowadził 58-57. W bardzo ważnym momencie trzy oczka dołożyła Fields i Katarzynki wygrywały 61-57. Trener Szawarski poprosił o czas. Do końca została minuta. Na osiem sekund przed ostatnią syreną trzy oczka zdobyła Rymarenko. Akademiczki przegrywały tylko 61-62. Wszystko było możliwe. Przerwę wziął trener Torunia. Po niej faulowały akademiczki. Wolne wykorzystała Stankiewicz (61-64). Po następny czas sięgnął Wojciech Szawarski. Pszczółki uratować mogła akcja trzypunktowa. Poślizgnęła się jednak Kiesel. Piłkę przejęła Stankiewicz. Trafiła ustalając wynik spotkania. Energa wygrała 66-61.


Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Energa Toruń 61-66 (11-12, 18-16, 16-15, 16-23)

Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin: Brianna Kiesel (24), Kaja Grygiel (DNP), Martyna Cebulska (DNP), Dorota Mistygacz (8), Dajana Butulija (10), Kateryna Rymarenko (8), Julia Adamowicz (7), Magdalena Szajtauer (4), Irena Vrančić, Uliana Datsko (DNP).

Energa Toruń: Alice Kunek (6), Angelika Stankiewicz (15), Anna-Marija Begić, Roksana Schmidt (DNP), Agnieszka Skobel, Emilia Tłumak (5), Daugile Sarauskaite (2), Katarzyna Trzeciak (5), Laura Svaryte (10), Nirra Fields (21), Sanja Mandić (2), Miriam Uro-Nilie (DNP).

-----

Powiedzieli po meczu: 

Trener Energi Toruń, Štefan Svitek:

Lublin grał agresywnie. To było trudne 40 minut walki. Obie drużyny chciały nawzajem wyeliminować swoje silne strony. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zwycięstwa, ale też z tego w środę w zmaganiach EuroCup. Teraz w lidze będzie chwila przerwy i te wygrane są ważne pod kątem psychiki. Czekam na kolejne mecze!

Zawodniczka Energi Toruń, Katarzyna Trzeciak:

To był wyrównany mecz. Myślę, że mógł podobać się kibicom. Było w nim sporo błędów. Chyba przez nie zrobił się z naszej strony trochę nerwowy. Te błędy mogły wynikać z faktu, że od wtorku jesteśmy poza Toruniem. Cały czas w podróży. Cieszy to zwycięstwo przed przerwą w lidze. Pokazuje, że idziemy w dobrą stronę.

Trener Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, Wojciech Szawarski:

Spotkanie na pewno mogło podobać się kibicom. Dziękuję im za wspaniały doping. Szkoda mi mojego zespołu, bo dziewczyny naprawdę dały z siebie wszystko. Prześladuje nas jakiś pech. Nie dotarły dokumenty dla Nikkie Greene i z tego powodu nie mogła dzisiaj zagrać. Dodatkowo Dominika Poleszak nie mogła wystąpić. Mieliśmy zatem tylko dwie wysokie dziewczyny. To miało pewnie jakieś znaczenie. Jednak nie mogę powiedzieć złego słowa o drużynie. Zawodniczki zostawiły na parkiecie całe zdrowie. Ze zmęczenia popełniały pewne błędy. Mieliśmy niestety bardzo wąską ławkę. Szkoda tej przegranej. Liczyliśmy, że się odbijemy przed przerwą. Sezon jeszcze przed nami. Wierzę, że gdy będziemy w komplecie, zaczniemy wygrywać i piąć się w tabeli.


Zawodniczka Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, Brianna Kiesel:

Nie grałyśmy źle. Toruń to jednak bardzo dobra drużyna. Rywalki były od nas lepsze w końcówce i wygrały ten mecz. Walczyłyśmy jednak do końca. Nie odpuściłyśmy. Jestem dumna ze swojego zespołu. Powoli stajemy się drużyną, jaką chcemy być. Do zwycięstwa brakuje nam coraz mniej. Musimy wykorzystać przerwę, która nas czeka przed kolejnym meczem ligowym.