,

Lista aktualności

Enea AZS - Pszczółka: Lepsze przyjezdne

Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin wygrała z Eneą AZS Poznań 81:69 w sobotnim meczu Energa Basket Ligi Kobiet.

,

Mecz z Pszczółkami Lublin rozpoczął się od hymnu i wprowadzenia flagi Olimpiad Specjalnych przez zawodników i zawodniczki z niepełnosprawnością intelektualną. Zawodniczki obu drużyn wyszły na prezentację w koszulkach z logiem Olimpiad Specjalnych, aby w tan sposób uhonorować zawodników z niepełnosprawnością intelektualną.

Spotkanie obydwa zespoły rozpoczęły bardzo nerwowo wieloma niecelnymi akcjami, na tablicę wpisując się jedynie faulami osobistymi. Pierwsze punkty padły dopiero w 2 minucie meczu, a wykonawcą 3-punktowej akcji była lublinianka - Dorota Mistygacz . Po chwili odpowiedziała jej Jazmine Davis, która w samej 1 kwarcie zdobyła 12p. W 5 min meczu na tablicy był wynik remisowy – 8:8. Jednak to zawodniczki z Lublina od połowy 1 kwarty wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Akademiczki grały odważnie i efektownie, zarówno w obronie, jak i w ataku, nie dając odskoczyć przeciwniczkom na więcej niż 5 punktów. Minimalnie po syrenie kończącej pierwszą część spotkania trafiła za 3 punkty Julia Niemojewska, jednak jej rzut nie został zaliczony i akademiczki z Poznania przegrywały 4 punktami - 18:22.

Druga odsłona rozpoczęła się faulem niesportowym Julii Niemojewskiej, która wcześniej po złym podaniu straciła piłkę. Oba rzuty wolne wykorzystała amerykanka Brianna Kiesel. Po stracie i szybkiej akcji dwójkowej Davis-Hillsman o czas poprosił trener akademiczek z Lublina – Wojciech Szawarski. Poznanianki broniły kombinowaną strefą zmuszając przyjezdne do wielu strat. Na obu deskach „królowała” Khaliia Hilsman, która zbierała, rzucała i świetnie przechwytywała w defensywie. W momencie kiedy trener Marek Lebiedziński dał odpocząć poznańskiej podkoszowej wynik odskoczył na 9 punktów. Po chwili na parkiet powróciła Hillsman, jednak długo przyszło poznaniankom odrabianie straconych w kilka minut punktów. Kiedy poznanianki po dynamicznej akcji Jazmine Davis zbliżyły się na 5 punktów o kolejny czas poprosił Wojciech Szawarski. Przyniósł on efekt bo po akcji Kiesel i Rymarenko lublinianki znowu odskoczyły na 10 punktów - 33:43. Wynik pierwszej połowy celnymi rzutami wolnymi ustanowiła Khaalia Hillsman – 35:43. Do przerwy dwie amerykanki w poznańskiej ekipie miały razem 29 zdobytych punktów na 35 całej drużyny (Hillsman – 13, Davis – 16). Z kolei w zespole z Lublina najwięcej punktów na swoim koncie miały Brianna Kiesel – 13 i Julia Adamowicz – 11.

Drugą połowę rozpoczęła ponownie akcja dwójkowa Hillsman-Davis, a po kolejnej celnej akcji pary Demczur i Parysek-Bochniarz akademiczki odrobiły 4 punkty straty - 39:43. Niestety akademiczki sporo faulowały, najpierw Nikki Green, potem Julię Adamowicz, które celnie wykonały swoje rzuty wolne i ponownie zrobiło się 7 punktów przewagi - 40:47. Kiedy po celnej „trójce” Kingi Demczur Enea AZS zbliżyła się na 4 punkty (43:47) o czas poprosił Wojciech Szawarski. Po tej przerwie poznanianki jakby zostały wybite z rytmu, popełniając straty, błędy w defensywie i nie trafiając z czystych pozycji. Wykorzystały to akademiczki z Lublina i ponownie odskoczyły na 9 punktów. Tym razem sytuację ratował poznański trener biorąc czas na żądanie. Coś się jednak w poznańskiej drużynie zacięło. Lublinianki powoli zaczęły „odjeżdżać” akademiczkom i na 3 minuty przed końcem 3 kwarty na tablicy był wynik 46:59, a na koniec już 51:68.

Czwarta kwarta rozpoczęła się faulem niesportowym Ireny Vrancic, a tylko jeden rzut wolny wykorzystała Jazmine Davis. Akademiczki z Poznania rozpoczęły pogoń. Bardzo dobrze broniły, wymuszając dwa faule ofensywne i poprawiając skuteczność w ataku. W 2 minuty odrobiły 8 punktów (59:68) i wtedy o czas poprosił Wojciech Szawarski. Oba zespoły dużo faulowały. Zarówno w drużynie poznańskiej, jak i w lublińskiej 2 zawodniczki były zagrożone 4 faulami. W 4 minucie ostatniej kwarty oba zespoły miały przekroczony limit 5 fauli i obie drużyny zaczęły często stawać na linii rzutów wolnych. Akademiczki z poznania niestety często się myliły w tym elemencie gry. W całym meczu oddały 6 niecelnych osobistych, a z kolei lublinianki trafiły 25 na 26 rzutów wolnych. W 36 minucie meczu po akcji Julii Adamowicz i po „trójce” Brianny Kiesel, Pszczółki oddaliły się znowu na 12 punktów - 63:75 i taką przewagę „dowiozły” już do końca bezpiecznie kontrolując wynik. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 69:81.


Enea AZS Poznań – Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin 69:81 (18:22,17:21,16:25,18:13)

Enea AZS: Jazmine Davis 21, Khaalia Hillsman 19, Kinga Demczur 11, Magdalena Parysek-Bochniak 8, Marta Nowicka 4, Dominika Urbaniak 3, Olena Samburska 2, Irena Matovic, Julia Niemojewska, Karolina Stefańczyk, Weronika Piechowiak.

Pszczólka Lublin: Brianna Kiesel 27 , Julia Adamowicz 18, Sheniqua Green 12, Kataryna Rymarenko 10, Dorota Mistygacz 8, Magdalena Szajtauer 2 , Irena Vrancic2 , Martyna Cebulska2, Dajana Butulija, Dominika Poleszak.

----

Po meczu powiedzieli

Wojciech Szawarski (trener Pszczółka Polski-Cukier) : Gratuluję moim dziewczynom. Mieliśmy serią porażek i musieliśmy ten mecz wygrać. Mecz nie był łatwy, ale od początku staraliśmy się kontrolować wynik. Zdażało się, że poznanianki dochodziły nas na 4 punkty, ale cały czas nie pozwalaliśmy na więcej. Widać, że poznanianki próbowały nas zaskoczyć, szczególnie obroną i nie raz się to im udawało, jednak ostatecznie daliśmy sobie z tym radę i wygraliśmy mecz.

Brianna Kiesel (Pszczółka Lublin): To był bardzo dobry mecz. Było kilka momentów nerwowych, poznanianki grały pressingiem na całym parkiecie, co nam nie leżało. Jednak mamy doświadczonych graczy, którzy sobie z tym poradzili. Grałyśmy zespołowo i sutecznie i bardzo cieszymy się ze zwycięstwa.

Marek Lebiedziński (trener Enea AZS): Gratuluje trenerowi z Lubina wygranej. Zarówno dla nas, jak i dla nich był to bardzo ważny mecz, a niestety więcej szczęścia było po stronie przeciwnika. Naszym najważniejszym aspektem dzisiaj była obrona, i każda zawodniczka musi o tym wiedzieć, musi pokazać to na treningu i w meczu. Dzisiaj układ na boisku zafunkcjonował. Dziewczyny walczyły o każdą piłkę i były bliskie sukcesu. Zabrakło nam trochę szczęścia. Poprawiliśmy obronę i teraz skoncentrujemy się na poprawieniu elementu zastawiania, aby dać mniej możliwości ponowienia akcji przeciwnikowi i dodatkowe punkty gry.

Kinga Demczur (Enea AZS Poznań): Chciałabym pogratulować lubliniankom zwycięstwa. Cieszę się z tego, że dzisiaj pokazałyśmy charakter, że po mimo tego, że przegrywałyśmy już 18 punktami, potrafiłyśmy się zerwać i odrabiać straty, a nie tak jak w poprzednich meczach spuścić głowę i się poddać. Potrafiłyśmy rozpocząć 4 kwartę serią 8:0 i próbować wyrwać zwycięstwo. Nie udało się. Jestem jednak przekonana, że po takim meczu jesteśmy pozytywnie nastawione do kolejnych potyczek.