Łodzianki nie miały wiele do powiedzenia w starciu z polkowiczankami. Od samego początku CCC pokazywało dominację na parkiecie i było mocno zdeterminowane żeby wygrać. Choć Widzew próbował stawiać opór, to jednak miał dużo mniej argumentów od rywalek. Podopieczne Marosa Kovacika przyjechały do Łodzi z passą czterech porażek (w lidze i Eurolidze) i nie wygrały prawie od miesiąca, więc nie dziwi, że szkoleniowiec rywalek chciał wygrać spotkanie jak najwyżej.
W osiągnięciu korzystnego rezultatu mistrzyniom Polski pomogła świetna skuteczność za trzy punkty w pierwszej połowie. Leedham czy Gajda raz po raz kaleczyły w ten sposób gospodynie. Widzewowi nie pomogła nawet nowa zawodniczka Ijeome Ajemba, która miała duży problem w rywalizacji z Fagbenle czy Kizer. Bośniaczka rozpoczęła mecz na ławce, ale siała spustoszenie pod łódzkim koszem zdobywając ostatecznie 18 punktów. Po raz pierwszy od listopada 2017 roku Aleksandra Pawlak nie zdobyła w meczu ani jednego punktu. Na otarcie łez Dominique Wilson utrzymała natomiast miano najskuteczniejszej zawodniczki w Energa Basket Lidze Kobiet. Mimo bardziej wyrównanej czwartej kwarty, mecz rozstrzygnął się tak naprawdę w pierwszej połowie i zwycięstwo CCC było jak najbardziej zasłużone.