Spotkanie rozpoczęło się od nieskutecznej próby “za trzy” Martyny Cebulskiej. To właśnie ona wybiegła w pierwszej piątce zespołu z Lublina w miejsce Brianny Kiesel, której wystawieniem po kontuzji nie chciał jeszcze ryzykować trener Wojciech Szawarski. Wynik spotkania po około minucie gry otworzyła Magdalena Parysek-Bochniak (0-2). Odpowiedziała Nikki Greene (2-2). Mecz był bardzo równy. Pszczółkom udało się odskoczyć na cztery oczka po upływie około pięciu minut (10-6). Poznanianki nie pozwoliły gospodyniom na więcej. Enea przejęła inicjatywę. Trzy trafienia z kolei sprawiły, że to przyjezdne objęły prowadzenie. Przy stanie 10-12 trener Szawarski poprosił o czas. Po nim znowu do kosza trafiły koszykarki z Wielkopolski, a konkretnie Jazmine Davis (10-14). Ostatni fragment pierwszej odsłony należał jednak do Pszczółek. Punkty zdobyły Julia Adamowicz, Nikki Greene oraz Irena Vrančić. Dzięki nim to gospodynie wygrywały 15-14.
Początek drugiej odsłony łudząco przypominał wcześniejszą. Trudno było wskazać faworyta. W zespole z Lublina wyróżniającą się postacią była Dajana Butulija. W dużej mierze dzięki niej po czterech minutach na parkiecie miejscowe prowadziły 23-20. Dała znać też o sobie będąca w dobrej formie ostatnimi czasy Kateryna Rymarenko, która trafiła z dystansu (26-20). Z linii osobistych odpowiedziała Khaalia Hillsman. Była jednak połowicznie skuteczna (26-21). Chwilę później znowu “trójką” popisała się Rymarenko (29-21). Enea wzięła się za odrabianie strat. Na pół minuty przed ostatnią syreną po wolnych Davis przewaga miejscowych stopniała do trzech oczek (34-31). Trener Szawarski wziął czas. W ostatnich sekundach spod kosza trafiła Greene, ustalając wynik pierwszej połowy na 36-31.
Trzecią kwartę od “trójki zaczęła” Butulija (39-31). Odpowiedziała Hillsman (39-35). Kontrolę nad spotkaniem miały jednak gospodynie. Zespół z Lublina dobrze wyglądał w próbach trzypunktowych. Po jednej z nich w wykonaniu Adamowicz było 46-39. Natomiast, gdy na trzy minuty przed ostatnią syreną trafiła Vrančić, Pszczółki wygrywały już 54-44. Ostatecznie po trzech kwartach na tablicy wyników mieliśmy wynik 58-49.
Czwarta odsłona również szybko zaczęła przechodzić w ręce miejscowych. Przy wyniku 61-51 trener gości – Vadim Czeczuro poprosił o przerwę. Inicjatywa dalej leżała po stronie miejscowych. Głównie za sprawą skuteczności z dystansu po czterech minutach gry lublinianki wygrywały 68-53. Trzy wolne na punkty zamieniła Dorota Mistygacz (71-53). Mecz zdawał się być powoli rozstrzygnięty. Zwrotu akcji nie było. Lublinianki pokonały u siebie rywalki z Poznania 78-63.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Enea AZS Poznań 78-63 (15-14, 21-17, 22-18, 20-14)
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin: Nikki Greene (18), Martyna Cebulska (4), Dorota Mistygacz (6), Dajana Butulija (11), Kateryna Rymarenko (6), Julia Adamowicz (10), Magdalena Szajtauer (6), Irena Vrančić (10), Dominika Poleszak (6), Uliana Datsko (1), Kaja Grygiel, Brianna Kiesel (DNP).
Enea AZS Poznań: Jazmine Davis (13), Magdalena Parysek-Bochniak (8), Dominika Urbaniak (2), Khaalia Hillsman (18), Olena Samburska (13), Julia Niemojewska (2), Marta Nowicka, Aleksandra Parzeńska (2), Karolina Stefańczyk, Kinga Demczur (5).
----
Powiedzieli po meczu:
Trener Enea AZS Poznań, Vadim Czeczuro:
To był trudny mecz. Oczywiście wiedzieliśmy, że taki właśnie będzie. Za nami długa podróż, a jednak dotrzymywaliśmy kroku rywalkom. Za to chciałbym pochwalić moją drużynę. Mamy młody zespół. Dzisiaj zabrakło trochę doświadczenia i pewnych drobnych detali, które wykorzystały Pszczółki. Musimy cały czas pracować.
Zawodniczka Enea AZS Poznań, Aleksandra Parzyńska:
Jesteśmy zadowolone po tym spotkaniu. Zrobiliśmy krok do przodu. Nasza gra wygląda coraz lepiej. Myślę, że musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać na mecze, które musimy wygrać. Oczywiście w każdym musimy jednak walczyć.
Trener Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, Wojciech Szawarski:
Enea grała dobre spotkanie. My natomiast nie mogliśmy złapać swojego rytmu. Popełnialiśmy jednak dużo błędów indywidualnych w obronie. Dopiero po przerwie, gdy ograniczyliśmy liczbę strat, zaczęło nam iść łatwiej. Druga połowa była na pewno lepsza od pierwszej. Zaczęliśmy kontrolować spotkanie. Zdobyliśmy pewne dwa punkty i to cieszy.
Zawodniczka Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, Nikki Greene:
To był bardzo wyrównany mecz, szczególnie na początku. Zaczęliśmy nieco niemrawo, ale w drugiej połowie było już lepiej, dzięki czemu wygrałyśmy.