Jak co roku przed każdym sezonem, także i przed tym, niepewna była przyszłość koszykarek Łódzkiego Klubu Sportowego. Z upływem czasu wszystko zaczęło się jednak układać po myśli działaczy, zawodniczek i kibiców. Zostało założone stowarzyszenie ŁKS Basket Women, które przejęło ekstraligową drużynę koszykarek. Nowym sponsorem została firma Gilette. Ze składu ubyły: słaba Elena Czernij, doświadczona, lecz niedostatecznie wykorzystana Marzena Głaszcz oraz Katarina Hrickova, prawdziwe osłabienie drużyny. Na ich miejsce sprowadzono plejadę znakomitych koszykarek, na czele których stały Sylwia Wlaźlak, Leona Krystofova, Magda Skorek i Dorota Piątkowska. Kadra, którą zebrał Mirosław Trześniewski, pozwalała myśleć o wysokim miejscu w tabeli. Wszystko zweryfikowała liga.
Początek sezonu łodzianki zaczęły ospale, lecz szybko doszły do znakomitej dyspozycji. Szczyt formy przypadł na mecz z Lotosem Gdynia w Łodzi. Wówczas ŁKS-ianki grały szybko, skutecznie i efektownie. Wtedy też Sylwia Wlaźlak ustanowiła rekord sezonu, notując na swoim koncie 14 asyst. Forma drużyny zaczęła jednak się wahać, gdyż tydzień później doznały bolesnej, 45-punktowej porażki z mistrzowską Wisłą w Krakowie, by w następnych dwóch kolejkach odnieść zwycięstwa nad CCC w Polkowicach oraz za miedzą, nad Polfą.
W dalszej części sezonu koszykarki ŁKS miały jeszcze okresy dobrej gry, lecz powoli zaczęły pojawiać się skazy na pięknym suknie, jakim miał być ten wymarzony ŁKS...
ŁKS sprawiał wrażenie, że jest na huśtawce, gdyż wysokie zwycięstwa nad Toruniem i Jelenią Górą przeplatał klęską w Poznaniu i kompromitacją w Lesznie. W meczu z Jelenią Górą w Łodzi znakomitą formę potwierdziła, grająca siódmy sezon w barwach ŁKS, Litwinka Birute Dominauskaite. Trafiła 7 z 8 rzutów za trzy punkty (zdobyła 28 "oczek") i została najlepszą koszykarką kolejki. Była wówczas w lidze najlepiej rzucającą zawodniczką za trzy punkty, ze skutecznością ok. 56%!
Cichą bohaterką drużyny, która powoli odzyskiwała stracone zaufanie kibiców, była znakomicie i równo grająca Magda Skorek, która w każdym meczu zdobywała punkty i dobrze pomagała Sylwii Wlaźlak kierować zespołem. Z meczu na mecz grała coraz lepiej.
Zimą odeszły na urlopy macierzyńskie: filar zespołu - Katarzyna Kenig, oraz Magda Włodarska. Na ich miejsce długo próbowano znaleźć godne zastępczynie. Na pozycji rozgrywającej w Łodzi pojawiło się kilka zawodniczek, lecz żadna z nich nie była w stanie pomóc Wlaźlak w prowadzeniu zespołu. Na skrzydło sprowadzono sprawną, wysoką Brazylijkę Renatę Santos de Oliveirę. Do zespołu dołączyła także niechciana w Polkowicach Olga Żytomirska. Wraz z pojawieniem się tych zawodniczek, zasłużona dla ŁKS "Birbe" usiadła na ławie.
Koszykarki ŁKS z meczu na mecz grały coraz bardziej nierówno, mobilizując się tylko na niektóre z nich. Tak było w meczach z Polkowicami oraz w 100. derbach województwa łódzkiego, które łodzianki wygrały 82:75 po bardzo dobrym i emocjonującym widowisku. Wtedy coś stało się z drużyną - przegrały trzy ostatnie mecze sezonu zasadniczego.
Rywalem łodzianek w pierwszej rundzie play off była drużyna CCC, z którą ŁKS wygrał obydwa mecze w sezonie zasadniczym. Kibice mieli nadzieję na korzystny rezultat tej rywalizacji, lecz tu znowu okazało się, że marzenia i prośby nie grają... Polkowicki team odprawił ŁKS w trzech meczach nie pozostawiając złudzeń, kto jest lepszy.
Łodziankom została tylko walka o 5. miejsce, która nie wzbudzała już takich emocji, a co za tym szło, motywacji do gry. W pierwszej parze dość łatwo uporały się z akademiczkami z Jeleniej Góry. Na niezmiennym dobrym poziomie grała już wówczas tylko Sylwia Wlaźlak, do której czasami dostrajały się koleżanki. Smaczkiem walki o 5. miejsce miały być kolejne pojedynki derbowe, lecz i w tym wypadku los zadrwił z życzeń kibiców. Polfa przegrała swoją rywalizację z AZS Poznań i łodziankom pozostało walczyć z koszykarkami ze stolicy Wielkopolski. Mecze z drużyną INEI AZS były jednymi z gorszych spotkań, jakie zagrały koszykarki ŁKS.
Patrząc z perspektywy czasu 6. miejsce jest dobre, lecz niesmak pozostał, gdyż marzenia, plany, deklaracje przed sezonem pozwalały myśleć o powrocie "ukochanego ŁKS" do ścisłej krajowej czołówki. Cóż, może w następnym sezonie.
Oceny poszczególnych koszykarek ŁKS Siemens AGD Łódź (skala 1-6):
Katarzyna Kenig: 4+
Jedna z czołowych skrzydłowych ekstraklasy, trafia praktycznie z każdej pozycji, dobrze walczy na tablicach, notuje też sporo asyst. Śmiem twierdzić, że gdyby nie urlop macierzyński, doprowadziłaby ŁKS do czwórki.
Sylwia Wlaźlak: 4+
Mózg zespołu, gdyby nie jej przyjście, ŁKS byłby w ogonie ligi. Najlepsza polska rozgrywająca od czasów Haliny Iwaniec. Rozegrała najlepszy sezon od sześciu lat. W chwili obecnej (trwają finały, gdzie gra jej największa konkurentka - Jelena Skerovic) zajmuje drugą pozycję wśród asystentek Ford Germaz Ekstraklasy, ze średnią 5,2 asysty na mecz. Skuteczność rzutów nie najlepsza, lecz średnio rzucała dziewięć punktów.
Renata Oliveira: 4
Szybka, zwinna Brazylijka była czołową postacią zespołu. Znakomicie panuje nad piłką w koźle (co nie jest zbyt częstą umiejętnością wysokich zawodniczek). Doszła w połowie sezonu i zaczęła z wysokiego "C", później nieco spuściła z tonu, ze względu na kontuzję. Gdy jest w formie trafia z każdej pozycji, notuje też wiele asyst, zbiórek i przechwytów.
Magda Skorek: 4
Wypożyczona na rok z krakowskiej Wisły. Zmarnowana pod Wawelem, w Łodzi rozkwitła. Świetna "dwójka", szybka, skuteczna z linii rzutów wolnych, pod koszem i z półdystansu. Potrafi też podać lepiej ustawionej koleżance. Mogłaby popracować nad rzutem za trzy punkty. Runda zasadnicza w jej wykonaniu bardzo dobra, play off’y słabe, co obniża końcową ocenę.
Leona Krystofova: 3+
Grająca nierówno, lecz bardzo przydatna. Nie jest stworzona do siłowego "przepychania się" pod koszem, lecz z konieczności spełnia rolę centra. Lubi jednak wyjść na obwód i rzucić za trzy punkty. Nieźle zbiera i rzuca. Pod koniec sezonu złapała dobrą formę, lecz jej nonszalanckie zagrania niejednokrotnie niwelowały dobre akcje zespołu.
Olga Żytomirska: 3+
Doszła w trakcie sezonu. Dość przeciętne statystyki, choć posiada kilka atutów. Grała świetnie w Ślęzie Wrocław i Odrze Brzeg. Pod koniec minionego sezonu trener Trześniewski zaczął na nią stawiać i było widać tego efekty, grała coraz lepiej, odważniej a co najważniejsze - skuteczniej. Miejmy nadzieję, że dobrze prowadzona stanie się jedną z najlepszych silnych skrzydłowych w kraju, ma ku temu podstawy.
Dorota Piątkowska: 3
To solidna zawodniczka ligowa, lecz nie wróciła jeszcze do tej dobrej formy, którą prezentowała przed kontuzją. Potrafi celnie rzucić, "przepchnąć się" pod koszem, lecz nie jest wirtuozem. W drugiej połowie sezonu trochę zblakła, może to być skutkiem słabszej formy lub mniejszej ilości minut na parkiecie przez dużą konkurencję na pozycjach 4 – 5 w ŁKS.
Birute Dominauskaite: 3
Znakomita litewska skrzydłowa w minionym sezonie miała dwa etapy – świetny i tragiczny. Świetny to pierwsze 12 meczów: notowała wówczas średnio 12,3 punktu i 2,7 "trójki" w meczu, rzucając zza linii 6,25m ze skutecznością 56%. Tragiczny okres przyszedł wraz z pojawieniem się Oliveiry i Żytomirskiej. "Birbe" wtedy się zacięła i w następnych 14 meczach sezonu rzuciła w sumie 42 punkty (średnio 3) i 7 "trójek". Za pierwszy etap wystawiam 5, za drugi 1 więc ocena końcowa nie jest zachwycająca.
Magda Włodarska: 3
Po najlepszym sezonie w swojej karierze (2005/06) kibice spodziewali się, że ta koszykarka pójdzie za ciosem i u boku Sylwii Wlaźlak szturmem zdobędzie parkiety ekstraklasy, lecz rzeczywistość okazała się inna. Tylko pierwszy mecz sezonu był dobry w jej wykonaniu, później nie potrafiła przebić się do pierwszej piątki. Po ośmiu meczach sezonu wzięła rozbrat z wyczynowym sportem i poszła na urlop macierzyński.
Agnieszka Wilk: 3
Młoda koszykarka wypożyczona z Wisły Kraków. Pod koniec sezonu zaczęła częściej się pojawiać, lecz nigdy długo nie grała. Jej zmiany były krótkie, aczkolwiek czasami skuteczne (10 punktów w drugim meczu play-off w Polkowicach). Można wysnuć wniosek, że dobrze prowadzona osiągnie coś ważnego w koszykówce, lecz na to musimy jeszcze parę lat poczekać.
Monica Pope: 3-
Mająca spore możliwości koszykarka nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Gdy zastępowała Sylwię Wlaźlak, zespół od razu się gubił i tracił kontakt z rywalem. Niektóre jej zagrania rzeczywiście były niezłe, lecz ogólna ocena nie może być wysoka.
Monika Białogór: 3-
Był to kolejny zmarnowany sezon dla tej koszykarki. Nie pokazywała się często na boisku, a jeśli wchodziła, to na krótko, przez co nie mogła zdobyć zaufania trenera Trześniewskiego. Już dawno minął czas, kiedy była czołowym strzelcem ligi.
Milena Owczarek: 2+
Najsłabszy sezon kapitana ŁKS od lat. Grała bardzo mało, przez co nie mogła pokazać swoich strzeleckich możliwości, z których przecież kiedyś słynęła. Zagrała tylko jedno dobre spotkanie – z Jelenią Górą w walce o miejsca 5-8 – kiedy to rzuciła 14 punktów ze skutecznością 80% rzutów za trzy.
Eldra Paxiao, Katarzyna Salska, Naika Dunn: bez oceny
Grały zbyt mało, żeby oceniać ich grę.
25.04.2007 17:54, Jędrzej Lewandowski
ŁKS Siemens AGD Łódź: Apetyty były większe
Koszykarki ŁKS Siemens AGD zajęły na finiszu Ford Germaz Ekstraklasy 6. miejsce. W porównaniu do minionego sezonu jest to duży progres, lecz apetyty były większe.
25.04.2007 17:54, Jędrzej Lewandowski