30.04.2007 19:36, Joanna Kawalec, Wojciech Strzebińczyk
AZS KK Jelenia Góra: Najlepszy sezon w historii
Jeszcze trwa walka o medale, jednak zawodniczki, trenerzy i działacze AZS-u Kolegium Karkonoskie Jelenia Góra mogą już odpoczywać. W zakończonym nie tak dawno sezonie jeleniogórzanki były prawdziwym objawieniem rozgrywek i ostatecznie uplasowały się na ósmym miejscu w ligowej tabeli. - Myślę, że był to najlepszy sezon w historii naszego klubu - mówi szkoleniowiec zespołu Rafał Sroka.
30.04.2007 19:36, Joanna Kawalec, Wojciech Strzebińczyk
Początek nie układał się jednak najlepiej. Najpierw zespół z Jeleniej Góry w niepewności czekał na decyzję o przyznanie "dzikiej karty". Gdy już zostało postanowione, że nadal zostają wśród najlepszych w Polsce, rozpoczął się proces budowania i przygotowywania drużyny do rozgrywek. Niestety, owe budowanie odbywało się metodą prób i błędów i trochę wody upłynęło nim skład się wykrystalizował. De facto, dopiero tuż przed rozpoczęciem ligi.
W związku z tym, dziewczęta całe swoje przygotowania spędziły na miejscu, aczkolwiek - co widać już było z początkiem sezonu – nie ujęło to niczym ich grze. Pozyskane trzy zawodniczki zza oceanu, okazały się fenomenem sezonu. - Dużym znakiem zapytania przed sezonem był skład naszego zespołu, bowiem w połowie czerwca było dopiero wiadomo czy zagramy w rozgrywkach ekstraklasy. W tym czasie wartościowe polskie zawodniczki miały już podpisane kontrakty i w zasadzie najistotniejszym zadaniem było stworzenie trzonu zespołu. Zdecydowałem się na amerykańskie trio, może mniej znane na parkietach europejskich ale w zasięgu naszych możliwości. Dużo na pewno pomogły mi wiarygodne informacje na temat formy i możliwości tych nieznanych mi dotąd zawodniczek - wyjaśnia Rafał Sroka.
To właśnie za sprawą Jocelyn Penn, Keili Beachem i Sabriny Scott cała drużyna grała jak natchniona. Do meczu z Lotosem, Kolegium było niepokonane na własnym parkiecie, a i na wyjeździe potrafiły zabrać punkty rywalkom, np. w Pabianicach. - Trzy doświadczone amerykanki plus polska młodzież - to była bardzo dobra decyzja dla nas, która zaowocowała bardzo satysfakcjonującym nas wynikiem sportowym. Mieliśmy ograniczone możliwości finansowe dlatego celem samym w sobie miało być utrzymanie zespołu w ekstraklasie. Zespół sprawił jednak w trakcie sezonu wiele miłych niespodzianek jak choćby wygrane z Pabianicach, Poznaniu i Brzegu co dało nam już na cztery kolejki przed końcem rundy zasadniczej historyczny awans do play-off - tłumaczy trener akademiczek.
Z czasem jednak pojawił się kryzys... Kolejne rywalki miały doskonale rozpracowaną grę jeleniogórskich Amerykanek i nie miały już one tyle swobody co wcześniej, a o zwycięstwa było coraz trudniej. - Cieszę się, że zespół potrafił realizować wiele nowych zadań jakie musieliśmy zastosować, bo zmuszała nas do tego taktyka przeciwnika. Te zmiany zwłaszcza w obronie strefowej zaowocowały znakomitymi osiągnięciami jak strata z Polfą 46 punktów czy z Nową Trading 36 oczek. Graliśmy wąskim składem, bo tylko niektóre moje polskie zawodniczki były gotowe do gry w charakterze pierwszoplanowych bądź zadaniowych graczy - powiedział Rafał Sroka.
Można powiedzieć, że cel zespołu został osiągnięty, ponieważ w założeniach było miejsce w ósemce. Choć wielu uważało i liczyło na większy sukces jeleniogórzanek, bo jak to mawiają - apetyt rośnie w miarę jedzenia. - Słyszałem takie opinie - mówi Rafał Sroka. - Pojawiały się nawet spekulacje dotyczące tego, że przy większym szczęściu i zajęciu szóstego miejsca po rundzie zasadniczej mielibyśmy szanse na zakwalifikowanie się do strefy medalowej. Wierzę w mój zespół, ale prawda była taka, że wszystkie cztery zespoły, które walczą obecnie o medale tak naprawdę były dla nas poza zasięgiem. Być może Polkowice i Gorzów odstępują nieznacznie od Lotosu i Wisły, ale na pewno są zespołami mocniejszymi niż drużyny zajmujące miejsca 5-8 - dodaje trener AZS-u Kolegium Karkonoskiego.
Ostatecznie jeleniogórzanki okazały się ósmym zespołem Ford Germaz Ekstraklasy i z całą pewnością należą się im gratulacje za to, czego dokonały. W porównaniu z ubiegłym sezonem to duże zaskoczenie, niespodzianka i uznanie.
- Po wzmocnieniach w postaci 3 amerykanek okazało się, że jesteśmy dosyć mocnym zespołem w porównaniu z sezonem poprzednim i kilka drużyn nie doceniało nas na początku sezonu. Liga była bardzo wyrównana, oprócz SMS-u zespoły walczyły jak równy z równym, przez co spotkania były ciekawe przede wszystkim dla kibiców. Jeśli chodzi o zespół z Jeleniej Góry to cel czyli utrzymanie został osiągnięty i z tego należy się cieszyć. Jest jeszcze wiele mankamentów w naszej grze, nad którymi w trakcie okresu roztrenowania będziemy pracować. Ogólnie sezon należy ocenić pozytywnie - powiedziała Magdalena Gawrońska.
A jakie cenzurki wystawi sztab szkoleniowy drużyny z Jeleniej Góry swoim podopiecznym? - Na pewno obok amerykańskiego trio dobry sezon rozegrała Natalia Małaszewska. Rolę "zadaniowców" dobrze realizowały również Magda Gawrońska i Dorota Wójcik, a dobrą skutecznością bardzo pomogły zespołowi Dorota Arodź i Iza Bogdan. Uznanie jednak dla całego zespołu za dobrą pracę jaką wykonaliśmy na treningach, a taktyka i gra obroną strefową przez praktycznie cały sezon były kluczem do takiego wyniku końcowego. Między innymi dzięki grze strefą nasze zawodniczki potrafiły, mimo gry wąskim składem, zachować wiele sił w końcówkach meczów, w których przeważnie wygrywaliśmy - podsumował Rafał Sroka
Myli się jednak ten, kto uważa, że w Jeleniej Górze wciąż rozpamiętuje się wydarzenia z minionych dziesięciu miesięcy. - Czas radości już się skończył i najwyższa pora wziąć się do pracy. Stajemy przed pytaniem czy uda sie zbudować taki budżet jak w zakończonym sezonie. To priorytet by grac w tej lidze i wierzę, że znajdą się ludzie i sponsorzy, którzy pomogą zrealizować nam kolejny cel jakim będzie ponowny udział w rozgrywkach ekstraklasy w środku tabeli - zakończył trener akademiczek.