05.05.2007 20:14, Robert Błaszczyk
Mistrzostwo zostaje pod Wawelem!
Mistrzostwo Polski znów trafiło do rąk Wisły Can-Pack Kraków! Krakowianki przez całe spotkanie nadawały ton rywalizacji i na nic się zdał pościg Lotosu Gdynia. Co prawda wicemistrzynie Polski doprowadziły na początku czwartej kwarty do remisu, jednak to wszystko na co było dzisiaj stać gdynianki. Zwycięstwo 68:54 odniosła drużyna spod Wawelu i tym samym dokonała sporego wyczynu. Przegrywając w finale już 1:3 wygrała całą rywalizację.
05.05.2007 20:14, Robert Błaszczyk
Już ponad godzinę przed rozpoczęciem spotkania hala przy ul. Reymonta była wypełniona po brzegi. Chętnych na obejrzenie spotkania było znacznie więcej niżeli wejściówek. Część pechowców, którym nie udało się nabyć biletu na finałową potyczkę, została w holu, by być jak najbliżej decydujących o mistrzostwie Polski wydarzeń.
Konfrontację otworzyła Nykesha Sales rzutami osobistymi. Chwilę później na tablicy widniał już wynik 0:4, a gospodynie miały na swoim koncie dwa przewinienia. Po tradycyjnie niemrawym początku Wisła rozpoczęła odrabianie strat. Skutecznie uderzały Chamique Holdsclaw i Dominique Canty. Krakowianki złapały wiatr w żagle. Nie było to jedyną nienajlepszą przesłanką dla Lotosu. Po niespełna czterech minutach Ruth Riley miała trzy przewinienia. Z każdą minutą przewaga mistrzyń Polski wzrastała. Po pierwszej kwarcie gdynianki traciły już 10 punktów.
Druga część od samego początku była wyrównana. Cieszyć mogły się z tego podopieczne Elmedina Omanica, które w finalnym wyniku tej partii zyskały jedno oczko przewagi nad rywalkami. Imponująco prezentowała się gra Wisły w obronie. Kiedy już któraś z gdynianek znalazła się na czystej pozycji - pudłowała. Nieskuteczność dopadła nawet Sales i Annę Breitreiner.
Ostatnie 20 minut obecnego sezonu Wisła rozpoczęła wyjściową piątką, w Lotosie nastąpiła jedna zmiana – Leciejewską zastąpiła Kobryn, która mecz niespodziewanie zaczęła na ławce rezerwowych. Trzecia partia charakteryzowała się nieskutecznością z obydwu stron. Więcej z gry miał Lotos, wygrywając dzięki temu 15:8.
Kryzys wiślaczek dobiegł końca już na początku kolejnej kwarty. Trzypunktowy rzut oddała Anna DeForge. Kilka sekund później bohaterka wcześniejszej akcji ofiarnie przechwyciła piłkę i odegrała do Holdsclaw. Ta bez najmniejszych problemów zdobyła punkty. Na ponad cztery minuty przed końcem spotkania limit fauli przekroczyła Tan White. Boisko przed końcem, z tych samych powodów, opuściła Anna Wielebnowska. Presja była coraz większa i koszykarkom zaczynały drżeć ręce. Gdynianki czuły, że mistrzostwo coraz bardziej się oddala. Kibice na trybunach fetowali jeszcze przed końcową syreną. Nie mylili się. Lotos nie odrobił już strat, mimo wielkich chęci. Mistrzostwo zostało w Krakowie!