Mistrz i wicemistrz wygrywają swoje mecze

,

Lista aktualności

Mistrz i wicemistrz wygrywają swoje mecze

VBW Arka Gdynia pokonała 85:78 lubelską "Pszczółkę", a bardzo dobrze zagrała Laura Miskiniene (27 punktów, 18 zbiórek). W Bydgoszczy natomiast KS Basket 25 wygrał 82:77 z CTL Zagłębiem Sosnowiec.

,

KS Basket 25 Bydgoszcz - CTL Zagłębie Sosnowiec 82:77 (22:25, 24:16, 14:18, 22:18)

Bydgoszcz: Evans 27, Międzik 15, Michałek 13, McBride 9, Burdick 7 (18zb), Faleńczyk 5, Jeffery 4
Sosnowiec: Wallace 28, January 21, Jasnowska 12, Toure 8, Vuckovic 4, Stasiuk 3, Jarosz 1

27 punktów Shante Evans oraz 15 „oczek” Elżbiety Międzik, dość mocno pomogło wicemistrzyniom w odniesieniu zwycięstwa nad zespołem z Sosnowca. Po 20 minutach gry na tablicy wyników było (46:41), by po zmianie stron i punktach Evans oraz Jeffery było (52:43) w 24 minucie gry. Zagłębie jednak nie poddało się i w kolejnych akcjach skuteczna gra Wallace i January niwelowała straty do stanu (59:60) w 30 minucie meczu. W ostatnich 10 minutach drużyna trenera Adama Kubaszczyka cały czas „goniła” rywalki, jednak przełomowe dla losów spotkania były trafienia Międzik (78:70) czy też z linii rzutów wolnych Michałek (82:73) na dwie minuty i 13 sekund przed końcową syreną.

VBW Arka Gdynia - Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin 85:78 (19:20, 25:22, 22:17, 19:19)

Gdynia: Miskiniene 27 (18zb), Kunek 19, Balintova 12, Spanou 11, Slamova 8, Kastanek 3, Podgórna 3, Rembiszewska 2
Lublin: Bertsch27, Poboży 16, O'Neill 10, Fassina 8, Milazzo 8, Sklepowicz 5, Pavel 4

W Gdyni 27 punktów 18 zbiórek Laury Miskiniene, miało bardzo duży wpływa na końcowy sukces VBW Arki. Wygrana podobnie, jak ta kilka dni temu w Bydgoszczy nie przyszła jednak łatwo. Początkowe minuty za zacięta gra kosz za kosz (19:20), co w drugiej kwarcie było jeszcze bardziej widoczne. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy punkty zdobyła Barbora Balintova i na tablicy wyników było (44:42). Zmiana stron lepiej podziałała na gospodynie, które serią (8:0) oddaliły się od rywalek i udanie finiszowały na końcu trzeciej kwarty – prowadząc (66:59). W ostatnich 10 minutach drużyna trenera Krzystofa Szewczyka nie była w stanie odrobić strat, co przełożyło się ostatecznie porażkę. Drużyna z Gdyni mecz kończyła bez Gundarsa Vetry, który najpierw został za dwa faule techniczne odesłany na trybuny.

Enea AZS Poznań - GTK Gdynia 76:58 (20:17, 28:13, 17:13, 11:15)

Poznań: Marciniak 20 (11zb), Banaszak 13, Parzeńska 12, Popović 12, Brown 9, Davis 7, Nowicka 2
Gdynia: Żytkowska 17, Rudzka 11, Marcinkowska 11, Bazan 6, Płotka 5, Borkowska 4, Niemojewska 4

W Poznaniu wysoko wygrana (28:13) druga kwarta meczu z GTK Gdynią, miała decydujący wpływ na ostateczny wynik meczu. Po 20 minutach gospodynie prowadziły (48:30), co po zmianie stron zostało utrzymane. Przy dość dużej przewadze, trener Grzegorz Zieliński dał więcej minut na parkiecie „ławce”. Stąd też 27 minut zagrała Liliana Banaszak (13 punktów), Daria Marciniak (28 minut – 20 punktów), Aleksandra Parzeńska (24 minuty – 12 punktów) czy tez Marta Nowicka (17 minut – 2 punkty). W zespole z Gdyni 17 „oczek” rzuciła Alicja Żytkowska, a po 11 dodały Justyna Rudzka i Marta Marcinkowska.

Powiedzieli po meczu:

Jelena Skerović: Zespół z Poznania zagrała dobry mecz. Moje zawodniczki zagrały dobrze 10 min. Zabrakło nam zawodniczek wysokich, które leczą kontuzje, co skrzętnie wykorzystały zawodniczki z Poznania. Popełnialiśmy wiele błędów w ataku i w obronie, co Poznań wykorzystał.

Aleksandra Homza: Z meczu na mecz staramy podnosić sobie poprzeczkę i realizować założenia trenerki. Gramy coraz lepiej, co można porównać oglądając nasz pierwszy mecz i dzisiejszy. Tak jak trenerka powiedział, zabrakło nam dzisiaj wzrostu, bo jedyną wysoką zawodniczką w naszej drużynie jest Kamila Borkowska. Jednak nie poddajemy się i staramy się sobie jakoś radzić.

Grzegorz Zieliński: Cieszymy się, że rozegraliśmy ten mecz, bo wiadomo jakie warunki panują. Gratuluję drużynie przeciwnej postawy, bo w pierwszej kwarcie dotrzymywały nam kroku. Młode zawodniczki, rozwijające swoje umiejętności i brawo. Bardzo się cieszę, że moje zawodniczki, które dotychczas odgrywały role drugoplanowe, mogły dzisiaj zagrać dużo więcej i stanowić o wyniku tego meczu. Na parkiecie z obu stron zobaczyliśmy dzisiaj przyszłość polskiej koszykówki.

Liliana Banaszak: Mecz z zespołem z Gdyni nie był łatwy. Pokazały pazur już w Gdyni i nie jedna drużyna, podobnie jak my miała ciężką przeprawę. Zagrałyśmy tak jak oczekiwał tego trener, wykonałyśmy wszystkie założenia i fajnie, że rozpoczynamy Nowy Rok zwycięstwem. Kolejne kilka meczów mamy u siebie w domu i mam nadzieję, że będą również zwycięskie.