,

Lista aktualności

"Wynik jaki osiągnęliśmy jest dobry" - mówi Wojciech Szawarski

DGT AZS Politechnika Gdańska fazę zasadniczą zakończyła na 7. miejscu, a w pierwszej rundzie play-off stoczyła zacięte boje z utytułowaną drużyną z Polkowice. Jak cały sezon, liderkę Jazmine Davis czy też doświadczenie wniesione do zespołu przez Martynę Koc ocenia trener Wojciech Szawarski? O tym poniżej.

,

Trenerze, 7. miejsce w sezonie zasadniczym z bilansem 8/12 to dobry wynik?

Generalnie uważam, że wynik jaki osiągnęliśmy jest dobry. Jako klub zrobiliśmy wszystko, dzięki czemu zrealizowaliśmy cele założone przed sezonem. Zarówno władze klubu, jak i cały sztab szkoleniowy i wszystkie zawodniczki są osobami ambitnymi i z każdym kolejnym sezonem chcą zajmować coraz wyższe miejsce w tabeli.

Wracając do pytania - jestem zadowolony z osiągniętego rezultatu, ale czuję też pewien niedosyt. Uważam, że stać nas było na zajęcia 6. miejsca w sezonie zasadniczym, a do tego zabrakło nam jednej wygranej w Poznaniu. Wtedy z czystym sumieniem mógłbym powiedzieć, że ten sezon był bardzo dobry. Dodatkowo warto dodać, że w tabeli udało nam się wyprzedzić drużyny, które dysponowały większym budżetem od nas.

W pamięci pozostanie na pewno wyjazdowa wygrana w Polkowicach, gdzie zdecydowanie zdeklasowaliście byłego Mistrza Polski i uczestnika Euroligi. To był bardzo dobry mecz „PG”, które przypomnijmy - grało bez swojej liderki – Jazmine Davis?

Rzeczywiście to zwycięstwo było spektakularne i niespodziewane, a także odbiło się szerokim echem. Bardzo nas to wzmocniło i podbudowało. Zagraliśmy tam naprawdę dobry mecz, mimo tego, że pojechaliśmy tam bez naszej wspomnianej liderki – Jazmine Davis. W tamtym spotkaniu reszta dziewczyn pokazała, że każda stanowi o sile zespołu. Zagraliśmy bardzo zespołowo i mieliśmy do tego taki „swój” dzień i trochę szczęścia. Jednak tylko samym szczęściem nie wygrywa się różnicą ponad 20 punktów, tym bardziej z taką klasową drużyną jak CCC Polkowice. To był mecz, który zapadnie w naszej pamięci i mam nadzieję, że to nie ostatnia wygrana w takim stylu i przyszły sezon przyniesie podobne rezultaty.

W pierwszej rundzie play-off rywalem było również CCC, które można było pokonać. Jak pokrótce można skomentować te trzy spotkania?

Wydaje mi się, że zagraliśmy dobre mecze w tej serii i byliśmy w grze praktycznie do samego końca. Zależało nam na tym, aby wygrać w Polkowicach i wprowadzić trochę nerwowości w szeregach rywalek. Ten pierwszy mecz był naprawdę bardzo dobry w naszym wykonaniu i jeszcze na trzy minuty przed zakończeniem, mieliśmy zaledwie kilka punktów straty. Tak więc mogliśmy pokusić się wtedy o niespodziankę, jednak nie udało się. Jeśli chodzi natomiast o trzeci mecz, który graliśmy na własnym parkiecie… to byliśmy jeszcze bliżej wygranej. Prowadziliśmy kilkunastoma punktami i wydaje mi się, że gdyby nie kontuzja znakomicie grającej Jazmine (Davis-przyp. Red.) i jej przymusowe zejście na ławkę w czwartej kwarcie, to byśmy wygraj to spotkanie. Brak Davis spowodował, że straciliśmy energię, którą „Jaz” nam dawała i trochę pogubiliśmy się w końcówce. Szkoda, że nie udało nam się wygrać. Jako drużyna nie zasługiwaliśmy na rezultat (0-3), a to jedno zwycięstwo powinniśmy co najmniej wywalczyć. W tych trzech meczach naprawdę pokazaliśmy, że możemy grać i walczyć. W meczach z pozycji 1-8 czy 3-6 były gładkie wygrane, a z nami CCC musiało się dość mocno namęczyć, aby awansować do półfinału. Ta seria mimo wszystko była pozytywna, a „Pomarańczowe” to kandydat do gry w finale i jestem przekonany, że w nim się właśnie znajdzie.

Tak jak już mówiliśmy, liderką zespołu była Jazmine Davis, która po raz kolejny pokazała „papiery” na granie i to, że jest bardzo przydatna każdej drużynie w jakiej występuje?

Jazmine była naszą zdecydowaną liderką. Było jej o tyle łatwiej, że z racji tego, że była naszą rozgrywającą - miała najczęściej piłkę w rękach. Jest to zawodniczka, którą znam nie od dziś. To bardzo dobra koszykarka z przeszłością w WNBA, co pokazuje kolejny sezon na polskich parkietach. To ofensywna rozgrywającą, a nie typ klasycznego reżysera czy też kreatora dla innych zawodniczek. Potrafi w pewnych momentach wziąć ciężar gry na siebie i pociągnąć cały zespół. Ja osobiście bardzo lubię takie zawodniczki na pozycji numer „1”, dlatego też wybrałem ją do zespołu. Pracowałem z nią w zeszłym roku i poznałem ją nie tylko jako doskonałą zawodniczkę, ale tez fantastyczną osobę. Naprawdę robi „tą chemię” w drużynie, a to bardzo ważne. Tym też kierowałem się przy budowaniu ubiegłorocznego składu.

Pod koszem była Ruth Hamblin, która dobre występy przeplatała tymi słabszymi. Potrzeba jej jeszcze ogrania w Europie?

Wybór do zespołu Ruth (Hamblin-przyp. Red.) był spowodowany głównie jej warunkami fizycznymi, gdyż lubię mieć w zespole taki balans – wysoka zawodniczka pod koszem i rzucająca „czwórka” na obwodzie. Wtedy też to rozstawienie na parkiecie robi się prawidłowe. Ruth musiała się trochę nauczyć nas, a my jej i chyba całkowicie się to nie udało. Na samym początku mieliśmy bardzo dużo problemów z dostarczaniem jej piłek, a kiedy zaczęło to już lepiej funkcjonować - to mało satysfakcjonująca była jej skuteczność pod koszem. Jest to dobra zawodniczka, która w wielu meczach nam bardzo pomogła. Jednak w meczach z tymi lepszymi drużynami i lepszymi zawodniczkami czegoś brakowało. Nie ma też co ukrywać, że liczyliśmy na trochę więcej. Ruth rzeczywiście jest jeszcze młodą zawodniczką i musi się uczyć gry w Europie, jednak też reszta drużyny musi umieć wykorzystać ją i te jej warunki fizyczne. Poza tym mogę o niej powiedzieć, to samo co o Jazmine. Bardzo fajna, pozytywna osoba. Z całego serca zapraszam wszystkich do oglądania jej vloga. Tam można dowiedzieć się rzeczy nie tylko o drużynie, ale także o Politechnice, Gdańsku i wielu różnych innych ciekawych rzeczy.

Duże znaczenie dla zespołu miała chyba także doświadczona Martyna Koc?

Martyna swoim doświadczeniem bardzo nam pomagała przez cały sezon. Uważam, że w każdej drużynie powinna być taka zawodniczka, która oprócz tego, że dużo daje z siebie na parkiecie to jeszcze „trzyma” zespół w szatni. Jako kapitan sprawdziła się fantastycznie! Tak samo jako koszykarka. Żałuję jednak, że ze względów zdrowotnych nie mogła pojechać z nami na mecze do Poznania i Torunia. Niestety tych dwóch bardzo ważnych spotkań, grając w osłabieniu nie udało nam się wygrać. Martyna pokazała, że w jej przypadku nie można patrzeć na metrykę i wielokrotnie udowodniła młodszym zawodniczkom kto tutaj rządzi. Naprawdę pomagało to zarówno mi, jak i całej drużynie.

Jeśli chodzi o „młodość” to warto przypomnieć debiut na ekstraklasowych parkietach 15-letniej Dominiki Ullmann. Czy to jest zawodniczka, która ma szansę osiągnąć sukces na najwyższym szczeblu rozgrywkowym?

Dominika miała szansę zadebiutować w ekstraklasie w bardzo młodym wieku, co było naszym gestem w jej stronę. Można nazwać to nagrodą za jej osiągnięcia w poprzednim bardzo udanym sezonie. Zdobyła w nim w swoich kategoriach wiekowych trzy medale mistrzostw Polski, a my chcieliśmy pokazać, że cały klub to docenia. Obserwując ją, w każdym meczu można zauważyć, że ma ona duży talent. Dokładając do tego dobre warunki fizyczne, można powiedzieć, że ma „papiery” na granie. Teraz tak naprawdę należy zastanowić się czy nie jest to już „ten czas”, żeby przeskoczyła na stałe do gry z seniorkami. Tak naprawdę człowiek rozwija się trenując z kimś, a nie grając tylko przeciwko lepszym od siebie. Bezpośrednia rywalizacja powoduje, że się idzie do przodu i kto wie czy już w przyszłym sezonie Dominika (Ullmann-przyp.red.) na stałe nie zagości w ekstraklasowym zespole.

W tej chwili cała drużyna już wypoczywa. Planujecie aktywnie wykorzystać najbliższe kilka miesięcy pomiędzy sezonami?

Zawodniczki zagraniczne są już spakowane, część już wyleciała z Polski do domu. Pozostałe dziewczyny mają przerwę do świąt, a po nich te które są na stałe w Gdańsku na pewno będą trenować i dbać o swoją kondycję. Klub czekają jeszcze Akademickie Mistrzostwa Polski, które odbędą się w maju. Studentki Politechniki z całą pewnością będą w tym turnieju uczestniczyć. Jeśli chodzi o nowy sezon, to mam nadzieję, że wkrótce będzie można już coś o nim powiedzieć.