fot. www.yukaphoto.com.pl

,

Lista aktualności

"Naszym celem jest awans do fazy grupowej i zrobimy wszystko, aby tam się znaleźć"

Lubelska "Pszczółka" rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu, który rozpocznie się jednak od walki o fazę grupową EuroCup. Trener Krzysztof Szewczyk, zbudował jednak dosyć ciekawy skład - mogący w tym sezonie dużo zdziałac. Czy tak będzie? Przekonamy się już wkrótce.

,

Przygotowania wystartowały, jak będą wyglądały?

- Dwa dni temu rozpoczęliśmy przygotowania do nowego sezonu, przez pierwsze dwa tygodnie będą to poranne treningi na siłowni oraz w terenie. Popołudniami natomiast, będziemy się koncentrować już na koszykówce w hali i tak będzie to wyglądało przez dwa tygodnie. W międzyczasie (3 września) zagramy sparing z drużyną z Sokołowa Podlaskiego, następnie będzie turniej we własnej hali i pojedziemy jeszcze do Torunia. Pierwszy mecz kwalifikacyjny EuroCup, rozegramy 23 września.

Za nami losowanie EuroCup, gdzie w rundzie kwalifikacyjnej rywalem będzie niegdyś wielki Sparta&K Moskwa. Jest to drużyna w zasięgu „Pszczółki”?

- Zespół z Moskwy, jest z całą pewnością w naszym zasięgu. Naszym celem jest awans do fazy grupowej i zrobimy wszystko, aby tam się znaleźć. Wiadomo, że Spartak to już nie jest ta drużyna co kiedyś, kiedy była czołową ekipą Euroligi. W dalszym jednak ciągu jest solidnym zespołem, mającym w składzie na chwilę obecną dwie Amerykanki i młode Rosjanki. Z całą pewnością cała drużyna, podejdzie do meczu z wiara w zwycięstwo i awansem do fazy grupowej. Nie mamy się czego obawiać i wierzymy w awans.

Jeśli uda się awansować, będzie jeszcze ciekawiej. Jest zawsze groźny Mersin czy też … gorzowski AZS?

- Jeżeli uda się awansować, to będzie bardzo ciekawa grupa. Jeśli chodzi o drużynę z Mersin, to dysponuje ona składem mogącym spokojnie grać w Eurolidze i jest to faworyt do wygrania całego EuroCup w tym sezonie. Wiele będzie tam jednak zależało od tego, jak pogodzą grę indywidualności jakie tam są. Drużyna z Gorzowa Wielkopolskiego, jest bardzo mocna i ma bardzo doświadczonego trenera z doświadczeniem w europejskich pucharach. Jest też zespół z Mińska, który oparty jest głównie na reprezentantkach Białorusi. Jeżeli uda się awansować do fazy grupowej, będziemy chcieli w każdym meczu walczyć o zwycięstwo i jak najlepiej się zaprezentować.

Patrząc na skład, mamy kilka nowych twarzy – m.in. Natasha Mack, Kamiah Smalls czy też Ivana Jakubcova? Co możemy powiedzieć o tych zawodniczkach?

- Oprócz Martinny Fassiny, wymieniliśmy wszystkie swoje zawodniczki zagraniczne. Chcieliśmy przedłużyć umowę z Morgan Bertsch, jednak z wiadomych względów się to nie udało. Zdecydowaliśmy się na Natashe Mack, tegoroczną rookie w lidze WNBA. Myślę, że jeśli pokaże wszystkie swoje umiejętności, tak jak w lidze NCAA i dobrze zaaklimatyzuje się w Europie, to będzie naprawdę dużym wzmocnieniem. Jest dobrą atletką, ma wyczucie na „desce”, dobrze biega – jeśli to pokaże, to będziemy z niej naprawdę bardzo zadowoleni. Kamiah Smalls już w pierwszy roku gry pokazała, że jest w stanie się odnaleźć w Europie. Była czołową zawodniczką w lidze włoskiej i teraz liczymy na jeszcze większy progres w naszym zespole, zważywszy na to jak młody to jest jeszcze gracz.

Jeśli chodzi natomiast o Ivane Jakubcovą, to szukaliśmy zastępstwa za Elisabeth Pavel i taką zawodniczkę jaka będzie dobrze rzucała za trzy punkty. Będzie także można dzięki niej rozszerzać grę, a do tego jest bardzo mobilna. Co do Aleksandry Stanaćev to po zeszłorocznych rozgrywkach zdecydowaliśmy, że potrzebujemy kogoś doświadczonego oraz ogranego. To była dla nas najlepsza opcja z tego kręgu zawodniczek w jakim się rozglądaliśmy, dodatkowo spędziła wiele lat na hiszpańskich parkietach.

W drużynie została Martina Fassina, która sprawdziła się w poprzednim sezonie?

- Od samego początku chcieliśmy zatrzymać w zespole Martine Fassine, która jest ciągle młodym graczem i jest w stanie zrobić jeszcze postęp. W tej decyzji o jej pozostaniu tutaj w Lublinie, przesądził także start w EuroCup. Miała ona propozycje z ligi włoskiej, jednak zgłoszeniem się do europejskich pucharów oraz rolą w drużynie, udało się ją przekonać żeby została. Nie zapominajmy także o tym, że ma 22 – lata i jeszcze dużo dobrego grania przed sobą.

Jest także Emilia Kośla, która dobrze wypadła nie tylko w poprzednim sezonie ale także w letnich turniejach kadrowych?

- Ten sezon to gra z przepisem o graczu do 23 – roku życia, który musi spędzić 40 minut na parkiecie. My w tym elemencie jesteśmy zabezpieczeni, a Emilia w zeszłym sezonie pokazała grę na dobrym poziomie. Bez tego przepisu grała po 15 minut na mecz w swoim debiutanckim sezonie w Energa Basket Lidze Kobiet, a teraz ta jej rola jeszcze bardziej wzrośnie. I tutaj także liczymy na postęp, jeśli pokaże to co pokazała na FIBA Youth European Challengers przeciwko zespołom z Francji czy też Rosji – to będziemy mieli z niej dużą pociechę. Nie można tutaj zapominać o innych zawodniczkach, gdyż Emilia nie będzie grała 40 minut. W rotacji mamy zarówno zawodniczki wysokie, jak i niskie i jesteśmy w komfortowej sytuacji.

Lubelska "????" rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu, który rozpocznie się jednak od walki o fazę grupową...

Opublikowany przez Energa Basket Liga Kobiet Piątek, 20 sierpnia 2021