,

Lista aktualności

CCC Polkowice: W drodze na salony...

Miała być walka o bezpieczny środek tabeli i spokojne zgrywanie drużyny, która przed sezonem została stworzona praktycznie od zera. Skończyło się brązowym medalem Mistrzostw Polski i ogromnymi ambicjami, sięgającymi nawet euroligowych parkietów...

,

Drużyna CCC Polkowice przed sezonem przeszła istną metamorfozę. Z poprzedniego roku pozostały jedynie Ilona Jasnowska, Justyna Jeziorna, Olga Żytomirska, Magdalena Pietrzak i sztab szkoleniowy z Andrzejem Nowakowskim na czele. Do Polkowic sprowadzono aż osiem nowych zawodniczek, w tym Czeszkę Bortelovą i dwie amerykanki - Coker i Carvajal, co dodatkowo mogło utrudnić stworzenie rozumiejącego się kolektywu. Działacze z Polkowic bardzo ostrożnie wypowiadali się w kwestii szans ich zespołu na walkę w lidze. Dużo wyżej stały akcje m.in. INEI AZS Poznań czy ŁKS-u Siemens AGD Łódź. - Chcielibyśmy najpierw załapać się spokojnie do ósemki, czyli 5-6 miejsce i grać później w play-off, aby zająć 4-5 miejsce, tak żeby ten nowy, przebudowany zespół miał szanse zaistnieć - mówił przed sezonem szkoleniowiec CCC Andrzej Nowakowski. Krzysztof Korsak, prezes polkowickiej drużyny w przedsezonowych wypowiedziach był bardzo ostrożny. - Celem jest miejsce w szóstce i każde wyższe uznam za sukces, zaś niższe za porażkę. Zespól jest nowy i przez pierwszą rundę będzie się zgrywał. Mam nadzieję, że w trakcie sezonu zrobi krok naprzód - mówił sternik polkowickiego klubu. Po drugim meczu sezonu, Edyta Koryzna w wywiadzie dla www.plkk.pl powiedziała, że CCC z pewnością będzie drużyną dostarczającą wielu niespodzianek i te słowa okazały się istnie prorocze. Zespół Andrzeja Nowakowskiego grał w kratkę i nierzadko osiągał nieprzewidywane wyniki. Wyniki koszykarek CCC w przeciągu całego sezonu były bardzo zróżnicowane. Polkowiczanki potrafiły np. pokonać krakowską Wisłę, by o mały włos nie przegrać u siebie z beniaminkiem z Torunia. Polkowiccy kibice przeżywali istną huśtawkę nastrojów obserwując poczynania "Pomarańczowych", jeszcze bardziej przebudowanych po przerwie świąteczno-noworocznej. Z CCC pożegnały się Olga Żytomirska (wybrała ŁKS) i Iwona Kaszuwara (Toruń). W ich miejsce sprowadzono trzecią Amerykankę - potężną Nartaushe Mills. Jeszcze w styczniu w Polkowicach pojawiła się Serbka Bojana Samardziska, która jednak po paru dniach testów została odesłana do domu. Wraz z upływem sezonu poprzeczka stawiana przez działaczy i kibiców znajdowała się coraz wyżej. Nikogo nie zadowalało ewentualne miejsce w szóstce najlepszych drużyn w kraju. Coraz śmielej mówiło się o awansie co najmniej do półfinału i walce o miejsce na podium. Końcówka rundy zasadniczej ułożyła się po myśli kibiców i zawodniczek z Polkowic, dzięki czemu przed decydującą rundą play-off CCC zajmowało trzecie miejsce, co dawało przewagę własnego parkietu w perspektywie ewentualnej walki o brązowy medal. Szybko zakończona rywalizacja z ŁKS-em i porażka 0:3 w półfinale z Lotosem sprowadzały CCC do walki o brązowe medale, które po pasjonującej, pięciomeczowej walce z gorzowskim AZSem zawisły na szyjach uradowanych polkowiczanek. Już wówczas mówiło się o ewentualnej decyzji FIBA, odnośnie powiększenia rozgrywek elitarnej Euroligii, co otwierałoby drogę na europejskie salony dla CCC, jako trzeciej drużyny w kraju, gdyż Wisła i Lotos systematycznie w tych rozgrywkach występują. Działacze z Polkowic już zapowiedzieli start w tym pucharze, jeśli tylko Europejska Unia Koszykarska zdecyduje się powiększyć grono "euroligowców". Tymczasem od zjazdu FIBA minął już tydzień, a decyzji w sprawie elektryzującej niemal całe Polkowice wciąż nie ma.