Blisko sensacji w stolicy – SKK Polonia Warszawa uległa „Pszczółkom” po dogrywce
fot. krawczyk.photo

,

Lista aktualności

Blisko sensacji w stolicy – SKK Polonia Warszawa uległa „Pszczółkom” po dogrywce

W przedziale zaledwie trzech dni koszykarki SKK Polonia Warszawa zmierzyły się dwukrotnie z Pszczółką Polski Cukier AZS UMCS Lublin. W piątek (18.02) triumfowały wciąż mające szanse na finałową czwórkę EuroCup Women zawodniczki z Lublina (84:65). Nie inaczej było dwa dni później w Warszawie, choć tym razem Polonistki zawiesiły znacznie wyżej poprzeczkę swoim rywalkom. Lublinianki zdołały zwyciężyć 79:76, ale ta sztuka udała im się dopiero po dogrywce.

,

Początek spotkania rozpoczął się od prowadzonej w szybkim tempie wymiany ciosów. Gdy w 3. minucie lublinianki wyszły na prowadzenie 6:4, wydawało się że przejmą kontrolę nad spotkaniem. Jednak dwie celne “trójki” Weroniki Preihs i Tei Goršič pozwoliły gospodyniom odzyskać przewagę (10:6). Trafieniem zza łuku dla Pszczółek odpowiedziała Aleksandra Stanaćev i ku zaskoczeniu zgromadzonej w hali Centrum Sportu Wilanów publiczności były to już ostatnie punkty w tej kwarcie dla zespołu z Lublina. Po 4,5 minutach gry trener Krzysztof Szewczyk zdecydował się wziąć przerwę na żądanie, bowiem po trafieniu za 2 pkt Klaudii Sosnowskiej i “trójce” Loryn Goodwin Polonia miała już sześć oczek na plusie (15:9). Do końca odsłony punktowały już tylko gospodynie (za sprawą Martyny Pyki i Goodwin), które niespodziewanie wygrały pierwszą kwartę aż dziesięcioma punktami (19:9).

W drugiej odsłonie lublinianki znacznie poprawiły celność, głównie dzięki skutecznym akcjom podkoszowym. Początkowo tylko pucharowy “rodzynek” zdobywał punkty (10), a Polonistki zrewanżowały się w trakcie tej serii jedynie skutecznym rzutem za 3 pkt Weroniki Preihs. Po ponad 6,5 minutach tej odsłony na tablicy widniał wynik 22:19 dla Czarnych Koszul. Gospodynie zaczęły na powrót budować przewagę dzięki celnym rzutom wolnym. Następnie Goodwin po efektownym przechwycie pięknie minęła zwodem Stanaćev i Polonia na nieco dwie minuty przed przerwą objęła prowadzenie 27:21. Chwilę potem za 3 pkt rzuciła Stanaćev, dwa kolejne dołożyła Ivana Jakubcova i przewaga gospodyń stopniała do jednego oczka (27:26).Polonistki dołożyły punkcik za sprawą rzutu wolnego Martyny Leszczyńskiej, zaś cała pierwsza połowa zakończyła się remisem 28:28, dzięki trafieniu Natashy Mack równo z syreną.

Ostatecznie wynik drugiej kwarty był “lustrzanym odbiciem” rezultatu pierwszej odsłony – 19:9, ale tym razem dla lubelskich Pszczółek. Po stronie gospodyń przed przerwą najskuteczniejsza była Loryn Goodwin – 10 pkt i 5 zbiórek, dwa oczka mniej zanotowała Weronika Preihs (8 pkt), która trafiła obie swoje próby zza linii 6,75 m.

Niestety już w trakcie pierwszej połowy Polonia straciła Teję Goršič, która wyróżniła się 3 asystami, ale w 17. minucie gry słoweńska podkoszowa musiała opuścić parkiet z powodu urazu. W zespole z Lublina w pierwszej połowie najlepiej punktowała Natasha Mack (8 pkt), która także aż 12 razy wywalczyła piłkę na tablicy. Z kolei Kamiah Smalls aż 4 razy obsłużyła koleżanki z drużyny podaniami kończącymi.
Do przerwy drużyna z Lublina prowadziła zdecydowanie w zbiórkach 25:17, ale zanotowała też mniej przechwytów - 4 wobec 7 Polonii. Pod względem asyst padł idealny remis (8:8). Co ciekawe, w pierwszej połowie lublinianki nie egzekwowały ani jednego rzutu wolnego.

Po przerwie AZS UMCS Lublin zaczął od mocnego uderzenia za sprawą trafień Mack i Smalls, które przez 3 minuty wzbogaciły konto swojego zespołu o łącznie 11 punktów. Polonia odpowiedziała trzema celnymi rzutami wolnymi Anny Pawłowskiej oraz skutecznym wjazdem pod kosz Martyny Leszczyńskiej, doprowadzając do wyniku 33:39. W tej kwarcie lublinianki prowadziły już nawet 13 pkt (54:41), m.in. dzięki czterem trafieniom za 3 pkt – po 2 razy celnie rzuciły Kamiah Small i Martina Fassina. W barwach Polonii ta sztuka udała się w tej części meczu tylko raz Annie Pawłowskiej, która trafieniem na kilka sekund przed końcem tego fragmentu gry znów zredukowała przewagę rywalek do 8 oczek (46:54), a chwilę po wznowieniu gry w czwartej kwarcie kolejna “trójka” jej autorstwa zmniejszyła stratę Polonii do zaledwie 5 punktów (49:54).

Lublinianki zaczęły na nowo łapać swój rytm gry i na niespełna 5 minut przed końcem meczu ich przewaga wzrosła do 12 pkt (67:55). Jednak koszykarki z Warszawy nie poddały się. Wielka w tym zasługa Martyny Leszczyńskiej (8 pkt w tej kwarcie) oraz Marty Mistygacz i Klaudii Sosnowskiej (po 4 pkt w tej odsłonie). Polonistki zdołały dogonić rywalki na około 40 sekund przed końcową syreną. Upragniony remis (70:70) dała Polonii Loryn Goodwin, po której celnym rzucie za 3 pkt trybuny w Warszawie eksplodowały radością. Goodwin miała jeszcze szansę rozstrzygnąć losy meczu na korzyść gospodyń w regulaminowym czasie gry, jednak jej rzut w samej końcówce tej części meczu nie znalazł drogi do kosza.

Dogrywka była w dużej mierze wojną nerwów. Emocje szybko opanowała Aleksandra Stanaćev, trafiając za 3 pkt. Chwilę później prosty błąd przy przeprowadzaniu piłki na połowę rywalek popełniła Loryn Goodwin, jednak nadzieję w serca sympatyków Polonii wlała kapitanka Marta Mistygacz, zdobywając 2 pkt po przechwycie. Amerykańska rozgrywająca Polonii podjęła jeszcze kolejne złe decyzje w dodatkowym czasie gry, z drugiej strony to właśnie ona zdobyła 4 kolejne punkty dla Polonii, które przy jednym trafieniu z linii rzutów wolnych Fassiny dały Polonii ponowny remis 76:76 po 4,5 minutach dogrywki. Mistygacz dwoiła się i troiła w obronie, jednak nie do zatrzymania była Kamiah Smalls, która zdobyła 5 punktów w tej części gry i na kilkanaście sekund przed końcem trafiła za 3 pkt. Polonistki próbowały jeszcze doprowadzić do kolejnej dogrywki, jednak piłka po rzucie Goodwin zza łuku nie wpadła do kosza, ku rozczarowaniu sympatyków Polonii. Tym samym Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin zwyciężyła 79:76 w tym niezwykle zaciętym spotkaniu, w którym Polonia bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę.

W dużej mierze to Kamiah Smalls i Natasha Mack poprowadziły lubelski zespół do zwycięstwa – Mack zakończyła mecz z 17 punktami, 17 zbiórkami, 4 asystami i 3 blokami, zaś dorobek Smalls to 17 punktów, 8 asyst i 4 zbiórki. W zespole Polonii tytuł MVP przypadł Loryn Goodwin, dzięki 26 punktom, 9 zbiórkom, 4 asystom i 2 przechwytom. Z dwucyfrowym dorobkiem punktowym zakończyły także to spotkanie wśród warszawianek Martyna Leszczyńska (12 pkt) oraz Klaudia Sosnowska (10 pkt, 6 asyst). W całym meczu Czarne Koszule wygrały walkę na tablicy 43:40, ale popełniły też więcej strat niż rywalki – 19 wobec 16. Co ciekawe, jeśli uwzględnić dorobek punktowy wyłącznie polskich zawodniczek, to w piątkowym meczu Polonia była lepsza od zespołu Lublina w stosunku 39:21, zaś w rewanżu w Warszawie Czarne Koszule przeważały w tym zestawieniu aż 47:11!

Wygrana w Warszawie była 15. zwycięstwem “Pszczółek” przy 3 przegranych, dzięki czemu lublinianki awansowały na pierwszą pozycję w tabeli EBLK (BC Polkowice mają 2 porażki, ale jeden mniej rozegrany mecz). Bilans koszykarek SKK Polonii Warszawa to na ten moment 8 wygranych i 10 niepowodzeń. W przypadku zwycięstwa zespołu z Warszawy w dwóch ostatnich meczach rundy zasadniczej (na wyjeździe z Energą Toruń i u siebie Eneą AZS Politechniką Poznań) uda im się go wyrównać, co być może zapewni Polonii wyższe ostateczne miejsce w czołowej ósemce ekstraklasy, decydujące o przeciwniczkach, z którymi przyjdzie się zmierzyć Czarnym Koszulom już w rundzie play-off.

SKK Polonia Warszawa – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 76:79 (19:9, 9:19, 18:26, 24:16)

SKK Polonia Warszawa: Loryn Goodwin 26, Martyna Leszczyńska 12, Klaudia Sosnowska 10, Anna Pawłowska 9, Weronika Preihs 8, Marta Mistygacz 6, Teja Goršič 3, Martyna Pyka 2, Natalia Bucyk 0

AZS UMCS Lublin: Natasha Mack 17, Kamiah Smalls 17, Martina Fassina 14, Aleksandra Stanaćev 14, Ivana Jakubcova 6, Olga Trzeciak 5, Zuzanna Sklepowicz 4, Emilia Kośla 2, Aleksandra Kuczyńska 0, Natalia Kurach 0, Klaudia Niedźwiedzka 0

Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Szewczyk (trener, Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin) - Gratuluję gospodarzom bardzo dobrego spotkania. My zagraliśmy bardzo słabe spotkanie, jedno z najgorszych w sezonie, ale tak to jest, jak nie jest się mentalnie na meczu, tylko już myśli o tym co się będzie działo w środę, na meczu EuroCupu. Tak naprawdę zagraliśmy [dobrze] przez dwie kwarty - powiedzmy połowę drugiej i całą trzecią i połowę czwartej kwarty. Później ten nasz występ nie był najlepszy i o to mam gdzieś pretensje, że nawet mimo nienajlepszej gry wyszliśmy na dwunastopunktowe prowadzenie, to chcieliśmy ten mecz zamknąć szybkimi rzutami, a przy dobrze dysponowanych gospodyniach to dzisiaj się nie udało. Ale najważniejsze jest dla nas zwycięstwo. Brakuje nam jeszcze jednego spotkania do tego, żeby zakończyć sezon zasadniczy na drugim miejscu i wszystko wskazuje na to, że znowu spotkamy się z Polonią [w play-off]. Ale tak jak mówię, musimy wyciągnąć z tego [meczu] wnioski, bo ten poziom koncentracji jaki był dzisiaj jest niedopuszczalny.

Olga Trzeciak (zawodniczka, Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin) - Trener już przed meczem mówił, że to będzie ciężkie spotkanie i to potwierdziło. Dziewczyny [z Polonii] bardzo nam się postawiły. Miałyśmy przewagę pod koszem, a nie wykorzystywałyśmy jej. Zbiórki pokazują właśnie, że byłyśmy na tym samym poziomie. Kiedy Polonia postawiła strefę, to nas troszkę zgubiło, ale najważniejsze, że poradziłyśmy sobie i wygraliśmy mecz.

Maciej Gordon (trener, SKK Polonia Warszawa) - Przede wszystkim bardzo szkoda, bo uważam że dziewczyny pięknie walczyły. Zmieniliśmy trzy rzeczy w porównaniu z pierwszym meczem [w Lublinie]. Dwie rzeczy uważam zagrały bardzo dobrze, jedna rzecz nam raczej nie wyszła. Przede wszystkim w pierwszej kolejności wygraliśmy walkę na tablicy – biorąc pod uwagę wysokość naszego składu i to, że w drużynie przeciwnej jest jedna z najlepiej zbierających w lidze [Natsha Mack], to jest na pewno duży sukces. Wygraliśmy trzema zbiórkami i to jest na pewno ważne, zwłaszcza w aspekcie waleczności. To co powiedziałem – ten zespół zawsze miał charakter i nadal go ma. Ruchliwością i agresywnością udowodnił, że jesteśmy w stanie nawet z graczami wyższymi, silniejszymi wygrywać tablicę. Dlatego to było bardzo istotne. No strasznie szkoda tego początku dogrywki, gdzie zrobiliśmy trzy trochę niezrozumiałe straty, potem dwie jeszcze doszły… mimo to cały czas byliśmy w grze. Ostatnia akcja [zespołu z Lublina]…, gdyby ta trójka nie wpadła kto wie, czy nie mielibyśmy akcji na zwycięstwo… Natomiast taka jest koszykówka, niestety - tutaj czasami jedna akcja decyduje o wyniku meczu i to jest trudne. Olbrzymie gratulacje dla zespołu przeciwnego za zwycięstwo i za dwa punkty, natomiast dla nas za podjęcie fenomenalnej walki z bądź co bądź z zespołem, który jest w ósemce EuroCupu i praktycznie naprawdę niewiele nam brakowało… Faktem jest też, że myśmy wrócili do gry po trzynastu punktach różnicy – to było największe prowadzenie [rywali] – i już wyglądało, że mecz jest „zamieciony”, ale dziewczyny charakterem i paroma zmianami doprowadziliśmy do sytuacji wyrównanego meczu w końcówce i to jest naprawdę duma wielka, bo emocje były super i myślę, że kibicom ten mecz się podobał. Zabrakło tak zwanej kropki nad i, czyli zwycięskiego rzutu …

Natalia Bucyk (zawodniczka, SKK Polonia Warszawa) - Ja również w pierwszej kolejności chciałbym pogratulować zwycięstwa [lubliniankom]. No i ja jestem bardzo dumna z mojego zespołu, bo podjęłyśmy walkę, bardzo dobrze walczyłyśmy w obronie. Myślę, że wyciągnęłyśmy wnioski z pierwszego meczu [w Lublinie] i bardzo dobrze to zagrało. Brakło niewiele, tak naprawdę. Dzisiaj można powiedzieć, że [rywalki] miały więcej szczęścia od nas w końcówce. Jednak myślę, że zagrałyśmy bardzo dobrze w obronie i zrealizowałyśmy dużo z tego, co trener nam tu przekazał.