Choć gorzowianki w tym meczu na prowadzeniu były niespełna 4 minuty, to były to najważniejsze minuty tego spotkania, które dały cenne ligowe zwycięstwo. Po serii 12:0 w czwartej kwarcie koszykarki PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów wyszły na prowadzenie 66:63. Na dwie minuty przed końcową syreną z półdystansu straty dla Lublina zniwelowała Olga Trzeciak. Gra nerwów w kolejnych akcjach, nie trafia Fiszer, robimy błąd 24 sekund i ponownie trafia Trzeciak, która na 12 sekund do końca daje prowadzenie dla gospodarzy. Czas dla trenera Maciejewskiego, izolacja dla Wadoux, która ogrywa Ziętarę, wchodzi pod kosz i daje nam zwycięstwo 68:67! Korekta zegara, zostały 3 sekundy, faulowana bez konsekwencji Stanaćev, a rzut równo w syreną Trzeciak nie doleciał do kosza, co oznaczało po 8 latach czekania ligowe zwycięstwo gorzowianek w Lublinie!
- Bardzo się cieszę, że zwycięstwa, bo to już naprawdę długi czas, kiedy Gorzów tutaj wygrał. Kiedy jedzie się na drugi koniec Polski, to fajnie jest wracać w dobrej atmosferze i dzisiaj mamy ku temu okazję. Czapki z głów dla całego zespołu, że po tym ciężkim początku w trzeciej kwarcie, rzeczywiście zebrałyśmy się, poprawiłyśmy naszą obronę i wywalczyłyśmy o zwycięstwo w samej końcówce. To na pewno bardzo cieszy i buduje drużynę – komentuje kapitan Dominika Fiszer.
- Gratuluję zwycięstwa zespołowi z Gorzowa. Mecz mógł się podobać kibicom, bo walka trwała do samego końca. Właśnie ostatnie minuty zadecydowały o wygranej naszych rywalek. Wytrzymały bardziej fizycznie pod koniec rywalizacji. Zawsze, gdy gramy z Gorzowem to mamy motywację, żeby zwyciężyć – tłumaczy Olga Trzeciak, koszykarka lubelskiej drużyny.
- Cieszy nas to, że zdołaliśmy zrobić to, co Lublin w ostatnim czasie, czyli odrobił straty 16 punktów z Bydgoszczą i wygrał. Tym razem my to zrobiliśmy. Mamy takie hasło w tym roku ,,Never give up”, czyli mamy się nigdy nie poddawać i walczyć cały czas. Pomimo tego, że mieliśmy trudności, bo nie zagraliśmy koszykówki, jakiej chcieliśmy, to ogromny szacunek za to, że zaczęliśmy porządnie bronić, bo właśnie z tej obrony pojawiły się trudne pozycje rzutowe dla Lublina. To nas napędziło. Mieliśmy zbiórki, przechwyty, zaczęliśmy grać szybką koszykówkę, łamać linie oraz to, co przede wszystkim lubimy, czyli gra kontratakiem – powiedział na konferencji prasowej trener Dariusz Maciejewski.
Zoe Wadoux stawia kropkę nad „i” w meczu @AZSUMCSLublin ???? @AZSGorzow ????
— Energa Basket Liga Kobiet (@BLKpl) October 15, 2022
Aż 5 zawodniczek z talii trenera Dariusza Maciejewskiego rzuciło 10 lub więcej punktów ????????????@EnergaSA @PKN_ORLEN @BankPekaoSA #Suzuki #pknorlen #ORLENteam #EnergaSA pic.twitter.com/waRgnVhvvg
- Sami zaryzykowaliśmy dużo w obronie. Jeżeli Natasha Mack przez cały poprzedni sezon miała trzy celne rzuty za trzy, to ją odpuściliśmy i mało co nie zginęlibyśmy od tej obrony. Rzuciła nam cztery, na 80%. Ten piąty, niecelny oddała w takim momencie, gdy już była zmęczona, choć nie zmieniliśmy defensywy. Przechwyciliśmy tę piłkę i od tamtej pory zaczęliśmy dobrze grać. Na koniec kapitalną akcję zagrała Zoe Wadoux. Z drugiej strony, oddawaliśmy też bezsensowne rzuty z dystansu. Każdy czuje się shooterem za trzy punkty, a my przy braku skuteczności nie mieliśmy zbiórki. Nie na tym przecież polegała koszykówka, że rzucasz za trzy w momencie, kiedy tak naprawdę zespół nie jest przygotowany na kontynuację gry. Tilbe Senyurek i Alanna Smith na treningu wyglądały bardzo dobrze i sam jestem trochę zaskoczony ich słabą dyspozycją rzutową. Z drugiej strony to dobrze, że takie mecze są. Dziewczyny, które przyjechały do Polski muszą nauczyć się szacunku do polskich zespołów i ligi, bo ona jest naprawdę bardzo silna - dodał trener PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów.
- Popełniliśmy za dużo błędów w czwartej kwarcie. Zaczęliśmy zwalniać grę, liczyliśmy, że ten wynik dowieziemy do końca. To się jednak nie udało. Staraliśmy się jeszcze walczyć w końcówce, bo dzięki dwóm lay-up’om Olgi wyszliśmy na prowadzenie, ale ostatniej akcji nie obroniliśmy. Jestem dumny z dziewczyn. Gramy w niepełnym składzie i potrzebujemy jeszcze czasu. Gorzów jest na pewno ekipą, która z tym składem może walczyć o złoto. My udowodniliśmy, że jesteśmy gdzieś tam w czołówce tej ligi, ale taki jest sport – podkreśla Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec lubelskich akademiczek.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin - PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów 67:68 (22:19, 21:18, 12:9, 12:22)
Lublin: Mack 25 (12zb), Stanaćev 14, Clouden 9, Ziętara 6, Wińkowska 6 (11zb), Trzeciak 4, Paulsson Glantz 3, Kuczyńska 0, Kośla 0
Gorzów: Bazan 13, Horvat 12 (7zb), Fiszer 10 (5as), Smith 10 (9zb), Wadoux 10, Keller 8, Allen 5, Senyurek 0 (8zb)