14.08.2006 18:44, Szczepan Radzki
Roman Skrzecz: Nie taki był plan i założenia
- Nie taki był plan i założenia. Mieliśmy zająć miejsca w granicach 5-8, a walczyliśmy o utrzymanie w dywizji A. - mówi Roman Skrzecz, szkoleniowiec polskiej kadry.
14.08.2006 18:44, Szczepan Radzki
Jest pan zadowolony z wyniku swoich podopiecznych na Mistrzostwach Europy?
Nie, ponieważ nie taki był plan i założenia. Mieliśmy zająć miejsca w granicach 5-8, a walczyliśmy o utrzymanie w dywizji A. Prawdę mówiąc pozycje od 1 do 6 były mocno obsadzone i tam byśmy się nie znaleźli, ale w ósemce powinniśmy być. Plany pokrzyżowały nam kontuzje i urazy. Marta Jujka tuż przed mistrzostwami odniosła kontuzję i nie mogliśmy narażać jej zdrowia. Oprócz tego skręcenie kostki Zalesiak, wybity palec Kopczyk. Takie drobne sprawy osłabiały zespół. Kolejną sprawą jest, że w meczu z Bułgarią zabrakło nam już szczęścia.
Która z zawodniczek zrobiła na panu największe wrażenie?
Nie było jednej zawodniczki, która od początku do końca była liderką. W pierwszych trzech, może czterech meczach grę robiła nam Agnieszka Skobel, potem w decydujących spotkaniach Mirella Półtorak grała bardzo dobrze. Reszta zagrała poniżej oczekiwań w tej imprezie. Tak moich jak i swoich.
Która z dziewczyn ma szanse na grę w ekstraklasie kobiet? Może widzi pan w jakiejś zawodniczce talenty pokroju np. Agnieszki Bibrzyckiej?
Z całą pewnością dwie zawodniczki są bardzo utalentowane. Mają szansę grać w reprezentacji seniorskiej. Wymienione już Agnieszka Skobel i Marta Jujka. Pierwsza ma mankamenty, ale jest ich w pełni świadoma i w ciągu dwóch-trzech lat wyeliminuje je całkowicie. Marta nie mogła wziąć udziału w imprezie i zaprezentować swoich umiejętności, ale posiada papiery na granie w prawdziwej koszykówce.
W przyszłym roku będą grały zawodniczki o dwa lata młodsze, co to oznacza dla reprezentacji U18?
Najstarszymi zawodniczkami teraz był rocznik 88. W przyszłym roku będzie to 89, a już teraz grało siedem zawodniczek z 89, więc nie będzie problemu. Zresztą rocznik 89 zdobył brązowy medal w kategorii kadetek.
Jest pan zadowolony ze swojej pracy z kadrą?
Podczas przygotowań wygraliśmy z Francją i Rosją. Są to federacje, z którymi w młodzieżówce nie udaje nam się zbyt często wygrać. W Gdyni się to nam udało i do tego momentu byłem zadowolony i z wyników i z własnej pracy. Potem przytrafiły nam się kontuzje, co nas rozbiło. Rozczarowało mnie natomiast bardzo to, że niektóre z zawodniczek na które bardzo liczyliśmy i na których miał być oparty ciężar gry, nie wytrzymały tego psychicznie.
Z tego co wiem stawia pan na dyscyplinę w kadrze, młodym zawodniczkom to nie przeszkadzało?
Nie wiem do końca skąd taka opinia (śmiech). Dziewczyny wiedziały po co jadą i nic im nie trzeba było narzucać. One same się pilnowały. Nie zmieniłem zasad od tamtego roku kiedy zdobyliśmy srebrny medal.