Karol Kowalewski, trener BC Polkowice
Cieszymy się na pewno ze zwycięstwa, bo po ostatnim meczu w Eurolidze musieliśmy sobie poważnie porozmawiać i pewne rzeczy uświadomić. I pewnie dziś przez 20-25 minut pokazaliśmy, że potrafiliśmy, że możemy być skoncentrowani, że potrafimy grać rzeczy, które chcemy egzekwować i dla nas to był ważny mecz ze strony mentalnej. Myślę. że możemy być zadowoleni, troszkę dużo strat, ale to się zdarza w momencie jak prowadzi się wysoko. Cieszymy się ze zwycięstwa i gratulacje dla dziewczyn.
Czy z punktu szkoleniowego ten mecz Panu coś daje mimo różnicy klas?
Jak najbardziej, bo zaczęliśmy Euroligę z bardzo wysokiego poziomu i poprzeczkę postawiliśmy wysoko i spadliśmy z wysokiego konia. Musieliśmy się obudzić w innej rzeczywistości, bo tam jesteśmy tylko kopciuszkiem i o tym trzeba pamiętać, dlatego takie mecze są ważne. Są procesem treningowym, bo te minuty na szczęście udało się rozdzielić w miarę równo i możemy to potraktować jako dobry mecz. Tak wszystkie zespoły w Eurolidze grają. Jedni mają słabsze ligi, inni mocniejsze. My mamy mocną, a nie ukrywając ,tutaj nigdy się nie gra łatwo. Nie spodziewaliśmy się , że to będzie spacerek bo Polonię stać na dobre granie, mają szeroki skład. Przyjechaliśmy skoncentrowani i chętni na dobre granie i zwycięstwo
Maciej Gordon, trener SKK Polonia Warszawa:
Troszkę inaczej ten mecz mieliśmy zacząć. Wyszliśmy przestraszeni i to nas powiązało. Myślę, że stać było dziewczyny na dużo lepszą połowę. Byliśmy przygotowani i staraliśmy się w pierwszej kolejności budować atmosferę, po dosyć niefartownych dwóch porażkach z Lublinem i z Gdynią. Po strasznie słabym meczu z Sosnowcem w środę zależało nam na budowie atmosfery. Druga połowa doprowadziła do tego, ze ta atmosfera była lepsza i mam nadzieję ze to się przejawi także w kontekście punktowym i zwycięstw. Gratuluje trenerowi Karolowi i zespołowi z Polkowic, który pokazał przynajmniej różnicę jednej klasy, szybkość agresywność. Fakt, że sędziowie pozwalali dziś na bardzo dużo, o co można mieć pretensje lub nie. Ja się z tego cieszę, bo to też daje sygnał na jakim pułapie agresywności można grać i nasze dziewczyny też muszą to zrozumieć i podjąć takie boje. Część fauli była nie gwizdana, natomiast to się czasami zdarza. Troszkę zawaliliśmy efekt zbiórek, ale dzisiaj akurat w tych innych elementach wyglądaliśmy całkiem nieźle. Głownie jeśli chodzi o element dzielenia się piłką, zagraliśmy dużo bardziej zespołowo i na pewno przed przerwą i w przerwie kadrowej przed następnym meczem z Bydgoszczą coś będziemy opracowywać, tak żeby poszukać innych opcji. Już lepiej znamy zespół i myślę, że pójdziemy w dobrą stronę. Chciałbym aby dobra atmosfera się utrzymywała.
Czy trener będzie kombinować w przerwie kadrowej w składzie?
Tym składem będziemy walczyć. Ja wierzę w dziewczyny, są dobrze przygotowane. Popracujemy troszkę nad organizacją gry i mam nadzieje ze to będzie wyglądało dobrze. Choć trzeba przyznać jasno, ze do tej przerwy kadrowej zakładałem, ze jeżeli będziemy mieli 2-3 zwycięstwa to będzie przyzwoicie, bo ta liga jest na prawdę silna proszę mi wierzyć. Poznań ostatnio udowodnił w Lublinie, wygrywając różnicą dwudziestu punktów że tu nie ma słabych zespołów. Mamy dwa zwycięstwa, cieszymy się z tego – za tydzień mecz z Bydgoszczą, na którym się na pewno nie położymy i będziemy walczyć.
Dodam też do pytania zadanego do Marty Mistygacz – nie uważam, ze dziewczyny, wyszły przestraszone, natomiast faktem jest ze początkowy system agresywnej obrony i to ze nie wpadły nam 2-3 rzuty i przeciwnik poszedł z kontry spowodowały, ze trzeba było prosić o czas na przerwę. Drugiego nie chciałem tak szybko wykorzystywać, żeby nie zostać bez przerwy na zatrzymanie kolejnego „run’u”. Niestety, pierwsza połowa do zapomnienia i wyciagnięcia wniosków, ale szkoda bo nie byliśmy zespołem aż o prawie 40 punktów słabszym – mimo wszystko.
Aleksandra Zięmborska, BC Polkowice:
Tak jak trener mówi, w ten mecz weszłyśmy bardziej skupione i realizowałyśmy założenia. Cieszymy się na pewno, że grałyśmy wszystkie i mogłyśmy jako zespół cieszyć się tą koszykówką i wrócić na tor zwycięstw.
Marta Mistygacz, SKK Polonia Warszawa:
O pierwszej połowie każda z nas by zdecydowanie chciała zapomnieć i jak najszybciej wyciągnąć wnioski. W drugiej postawiłyśmy większy opór i grałyśmy bardziej agresywnie. Wnioski trzeba wyciągać i próbować, aby kolejne mecze zaczynały się od samego początku z wiarą, ze możemy to wygrać. Również gratuluje Polkowicom, ponieważ zespół jest poukładany, każda zawodniczka i zmienniczka chce udowodnić, że zasługuje na bycie na boisku. I życzę także nam takiej postawy.
Dlaczego wyszłyście takie przestraszone?
Nie twierdzę, że byłyśmy przestraszone. Możliwe, ze po tym 7:0 troszkę podupadłyśmy i to był moment zamrożenia gdzie nie wiedziałyśmy jak odpowiedzieć i co zrobić w tym danym momencie. Na sam mecz wyszłyśmy zmotywowane i z chęcią na wygraną. Ten początek mocno zbił nas z tropu i za długo trwało obudzenie się z tego. W drugiej połowie stwierdziłyśmy, że to koniec i trzeba ten stan przerwać.
Patrząc realnie, czy była szansa na zwycięstwo?
W zeszłym roku prawie zrobiłyśmy niespodziankę, więc wydaje mi się, że nie ma co podochodzić bez wiary do żadnego meczu. Jeżeli tak zrobimy, to możemy wcale nie wychodzić na boisko. A zdarzały się nie raz sytuacje, że słabsze zespoły wygrywały z mistrzem, więc nie ma rzeczy niemożliwych.