Wojciech Szawarski (trener Enei AZS-u): Gratuluję trenerowi Rusinowi i dziewczynom z Wrocławia wygranej, było to w pełni zasłużone zwycięstwo. Zostawiły wszystko na parkiecie, grały bardzo solidnie w obronie, mądrze w ataku. A my po pierwszej kwarcie straciliśmy koncentrację, niestety wyglądało to tak, jakbyśmy po 10 minutach nie mieli sił. Coś w tym może być, gdyż zawodniczki z USA przyleciały dwa dni temu, z Agą [Skobel – red.] był jeden trening. Była przerwa, ale niestety nie udało się przepracować tak, jakbym chciał. Bardzo dużo błędów, w obronie zawiódł nas transition defense, pozwalaliśmy na szybką grę. Zabiły nas na tablicach bardzo wyraźnie. Przegraliśmy tak naprawdę fizycznością, potem wkradła się nerwowość, z tego wynikały niecelne rzuty z otwartych pozycji. Spod kosza nie mogliśmy trafić, skuteczność była fatalna, nie mogliśmy się zorganizować w ataku. Pod koniec wdało się trochę paniki, zabrakło sił. Boli ta przegrana, a jeszcze bardziej boli to, że przegraliśmy aż 15 punktami, to zdecydowanie za dużo.
Mailis Pokk (zawodniczka Enei AZS-u): Rywalki były agresywne od pierwszej minuty, nigdy się nie poddały. Nie byłyśmy tak dobre w obronie, zarówno drużynowej jak i 1 na 1. Musimy obejrzeć video i przygotować się na następne spotkanie z Polkowicami. Pokazałyśmy w starciu z Lublinem, że potrafimy grać dobrze.
Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): Gratuluję zwycięstwa swoim zawodniczkom. Od drugiej kwarty włożyły dużo sił, przede wszystkim w defensywę. Ta defensywa pomogła nam zdobywać łatwe punkty. Źle otworzyliśmy ten mecz, tracąc 23 punkty w pierwszej kwarcie. Ale później w kolejnych trzech odsłonach straciliśmy 32 oczka, a to już bardzo dobry wynik. Nie ustrzegliśmy się głupot przy stratach, straty się pojawiają, na szczęście nie doprowadziły one do naszej porażki. Druga połowa, poza momentem, w którym rywal zbliżył się na pięć punktów, odbywała się pod nasze dyktando. Jeszcze raz gratuluję zespołowi.
Martyna Pyka (kapitan Ślęzy): Gratulacje dla drużyny z Poznania, bo rywalki postawiły nam wysoko poprzeczkę. Tak jak powiedział trener, zaczęłyśmy ten mecz źle. Na szczęście otrząsnęłyśmy się po tej pierwszej kwarcie, zebrałyśmy się w sobie i miałyśmy bardzo dużo energii na kolejne trzy kwarty. Walczyłyśmy w obronie, starałyśmy się realizować nasze założenia, przede wszystkim w defensywie, do tego spokojnie grać w ataku, co zaprocentowało. Cieszę się bardzo z tej wygranej, bo wiedziałyśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz. Będąc drużyną gości gra się tutaj niezwykle ciężko i tym bardziej gratuluję mojemu zespołowi, że się udało.