- Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie ze względu na rywalizację pomiędzy gorzowiankami, a gdyniankami. Nie musimy patrzeć na ranking, bo ten zespół jest aktualnie o wiele za nisko w porównaniu do ich rzeczywistej jakości. Wiedzieliśmy, że będzie nam trudno. Zaczęliśmy dobrze, ale Miller wzięła sprawy w swoje ręce. Wyszliśmy bardzo zmotywowani z szatni i udało nam się zmniejszyć stratę do gorzowianek, a nawet je pokonać. Było bardzo blisko pod koniec, ale cieszę się, że moje zawodniczki to wygrały - Philip Mestdagh, trener VBW Gdynia.
- Dwie rzeczy: żeby wygrać z takim zespołem jak Gdynia, musisz grać równo przez cały mecz. Co prawda oba zespoły miały przestoje i z obu stron był rollercoaster. W końcówce one miały trochę więcej szczęścia, niuansów na swoją korzyść i problematyczny gwizdek sędziowski. To zadecydowało, że Gdynia wygrała. Równie dobrze można było ten mecz wygrać. Niestety, dwie zawodniczki wysokie zdobyły razem 50 punktów, co jest świadectwem naszego bardzo dużego problemu w strefie podkoszowej. Zbierają wszystko. Jones dwa razy zebrała piłkę, dobiła, trafiła osobiste. To są rzeczy, które się w koszykówce zdarzają. Mamy zespół, jaki mamy. Robimy wszystko, by grać lepiej. Ostatnie dwa mecze, mimo że przegrane, to jest progres. Zabijają nas fizycznością. Staramy się, skaczemy, ale to są silniejsze, bardziej skoczne zawodniczki. Można by było w ostatniej części spróbować z Rebeką zamiast Eweliny. Spodziewaliśmy się, że będzie atak non-stop na Ewelinę. Przepisy nas mocno ograniczają. Musimy grać dwiema Polkami i bardzo trudno rozgrywa się takie mecze. Nie jestem zadowolony, bo mamy święta i w ostatnich latach te przerwy świąteczne były dla nas radosne, a w tym roku będą smutne, czasem przemyśleń. Musimy skupić się już na play-off, żeby tam pokazać naszą najlepszą formę - Dariusz Maciejewski, trener PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp.