,

Lista aktualności

Roman Haber: Nie będzie gorzej niż rok temu

- Poprzedni sezon myślę, że nie był taki zły. Piąte miejsce zrobiliśmy, myślę, że to był wynik na miarę naszych możliwości. Mówimy ciągle, marzy nam się mistrzostwo. Ja ciągle swoim zawodniczkom powtarzam, że każdego można pokonać. Ważne, by one uwierzyły, motywowały się wzajemnie. – mówi na kilka tygodni przed nowym sezonem Roman Haber, szkoleniowiec INEI AZS Poznań.

,

Proszę powiedzieć jak rozpoczęliście przygotowania do sezonu? - Zaczęliśmy 6 sierpnia tygodniem zajęć na własnych obiektach, następnie był tygodniowy obóz w Czarnkowie. Po obozie w Czarnkowie, drużyna wzięła udział w AMP, gdzie po raz czwarty moje dziewczyny okazały się najlepsze. Pod moją nieobecność, ponieważ byłem na Uniwersjadzie w Bangkoku, drużynę prowadzili moi współpracownicy, którym jeszcze raz dziękuję za dobrze wykonaną pracę. Od września ponownie w miarę regularnie trenujemy w Arenie. Pracujemy przede wszystkim nad wytrzymałością, jest trochę elementów techniki. Do 17 września jesteśmy w Poznaniu, a potem jedziemy do Wałcza, gdzie będzie już raczej obóz typowo taktyczno - techniczny. I tak to wszystko będzie mniej więcej wyglądać, aż do początku rozgrywek. Co po obozie w Wałczu, czy drużyna weźmie udział w jakiś towarzyskich turniejach, sparingach? - Zagramy na koniec września mecz kontrolny z drużyną niemiecką, potem mamy zaplanowany turniej w Toruniu. W międzyczasie mamy zaplanowany mecz kontrolny, szkoleniowy, z zespołem z Konina. Potem jest turniej CWEL. Myślę, że 10 – 12 meczów przed rozgrywkami wystarczy. Kadra aż tak się nie zmieniła, by nie wiadomo, jak się zgrywać. Do początku rozgrywek pozostało jeszcze trochę czasu. Czy w szeregach INEI AZS Poznań, zobaczymy jeszcze jakieś nowe twarze? - Za wiele spodziewać się nie możemy, bo budżet jest identyczny, co sezon temu. Nie stać nas na drogie krajowe, ani tym bardziej zagraniczne koszykarki. Szukamy, więc dziewczyn perspektywicznych, rozwojowych – np. Myćka, która przyjechała do Poznania studiować, a w koszykówkę gra za nie duże pieniądze. Próbuje też po urlopie macierzyńskim wrócić Joanna Lorek – zobaczymy jak to będzie. W najbliższym czasie można już powiedzieć, że dołączy do nas Dąbkowska, która grała w Wiśle Kraków, Cukierkach Odrze Brzeg. Miała krótka przerwę w grze, zobaczymy, jak potraktuje pobyt u nas. Jeśli się sprawdzi, to byłaby zmienniczką Joanny Jarkowskiej. Wspomniał Pan o swoim pobycie na Uniwersjadzie, która w tym roku odbyła się w Bangkoku. Jakie wspomnienia przywiózł Pan z tego niezwykle urokliwego miejsca? - Przede wszystkim cieszę się z medalu, który wywalczyliśmy, bo jechaliśmy przede wszystkim, by zrobić coś dobrego dla rodzimej koszykówki. Myślę, że to jest ważna sprawa, bo dziewczyny, które skończą występy w reprezentacji U – 20, mogą się gdzieś pokazać na arenie międzynarodowej – np. jeśli nie są zawodniczkami podstawowymi w zespole klubowym. Myślę, że tym medalem pokazaliśmy, że ta koszykówka na tym etapie wiekowym nie jest jeszcze taka najgorsza, co bardzo cieszy. A jak samo miasto? - Bangkok, jak Bangkok, miasto na dwanaście milionów ludzi, bardzo piękna upalna pogoda. Wrażenia? Przede wszystkim to, że się jest na takiej imprezie. Oglądaliśmy, kibicowaliśmy też innym naszym sportowcom – np. lekkoatletom, pływakom, i innym dyscyplinom. Ogólnie bardzo dobra impreza. Gdyby miał Pan swój zespół przyrównać do tortu, to czy tegoroczny tort pod nazwą INEA AZS Poznań , jest słodszy niż w poprzednim sezonie? - Poprzedni sezon myślę, że nie był taki zły. Piąte miejsce zrobiliśmy, myślę, że to był wynik na miarę naszych możliwości. Mówimy ciągle, marzy nam się mistrzostwo. Ja ciągle swoim zawodniczkom powtarzam, że każdego można pokonać. Ważne, by one uwierzyły, motywowały się wzajemnie. Często jest jednak tak, że siła sportowa niektórych zespołów, jest naprawdę wysoka. My mamy zdolną ambitną młodzież, której w niektórych przypadkach niestety nie chce się walczyć, czy wierzyć w swoje możliwości. Jest natomiast ciągle rozwijająca się Weronika Idczak, Olga Pacyńska, Agata Rafałowicz, Karolina Budeń, także zobaczymy, co będzie. Te młode zawodniczki muszą powoli zacząć naciskać swoje starsze, doświadczone koleżanki. Jak wszystkie dziewczyny zagrają, co potrafią to myślę, że nie będzie gorzej niż rok temu.