01.10.2007 21:50, Dariusz Jaroń, Katarzyna Fryt
Ewelina Kobryn: Emocji nie zabraknie
Już tylko kilkanaście dni dzieli nas od inauguracji rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Sezon rozpocznie się od mocnego uderzenia; w Lesznie Wisła Can-Pack Kraków zagra z Lotosem PKO BP Gdynia o Superpuchar Polski.
01.10.2007 21:50, Dariusz Jaroń, Katarzyna Fryt
Spotkanie dwóch najlepszych polskich drużyn ostatnich lat zawsze elektryzuje sympatyków basketu. Mecz w Lesznie będzie miał charakter nie tylko prestiżowy, ale i psychologiczny. Zwycięzca zgarnie zarówno okazałe trofeum jak i przewagę mentalną nad rywalem na starcie rozgrywek.
Tak jak w latach ubiegłych naszpikowane gwiazdami krakowianki i gdynianki są zdecydowanymi faworytkami w wyścigu o mistrzostwo kraju. - Myślę, że nasze boje będą tak samo zacięte jak w ciągu ostatnich dwóch lat - przekonuje wiślaczka Ewelina Kobryn, która ostatnie lata spędziła w zespole z Gdyni.
Obydwa kluby zakontraktowały w przerwie letniej najwyższej klasy koszykarki, a apetyty zarówno nad morzem jak i pod Wawelem są ogromne. - Jedno jest pewne; nasza rywalizacja przyniesie dużo emocji kibicom. Będzie widowiskowo! - dodaje Kobryn.
Mistrzynie Polski od niedzieli szlifują formę na zgrupowaniu w Szczyrku. Kadrowiczki, których wyniki badań zaskoczyły kadrę trenerską "Białej Gwiazdy" pracują nad powrotem do optymalnej dyspozycji.
- Dobrze, że to teraz wyszło. Mamy czas na to, żeby się przygotować, wraz ze sztabem szkoleniowym i lekarskim dojść do wysokiej formy - zaznacza wiślaczka.
Reprezentantka Polski powoli dochodzi do siebie po odpadnięciu kadry na finiszu eliminacji do mistrzostw Europy. Jak podkreśla zawsze stara się szukać pozytywów, nawet w beznadziejnych sytuacjach.
Plusem wcześniejszego niż planowano powrotu "biało-czerwonych" do kraju jest możliwość dłuższego potrenowania z zespołem i lepszego przygotowania przed zbliżającymi się spotkaniami na parkietach FGE i Euroligi.
Dlaczego Polki nie walczą dziś o medale włoskiego czempionatu? - Ciężko powiedzieć. Na kadrze miałyśmy zapewnione praktycznie wszystko; były badania wydolnościowe i opieka medyczna. Może później to trochę uciekło? - zastanawia się Kobryn.
- Może były pewne eksperymenty, które trener chciał sprawdzić, a nie do końca wyszły? Ale pamiętajmy, że trener Koziorowicz nie jest sam na ławce i nie on jeden odpowiada za zmiany. Nie trzeba obwiniać za wynik tylko trenera Koziorowicza, ale nas wszystkich, bo jesteśmy jedną drużyną narodową - dodaje.