,

Lista aktualności

Tomasz Herkt: W dwa lata do Final Four

Trener Tomasz Herkt przychodził do Krakowa z jasno sprecyzowaną misją - wprowadzenia Wisły Can-Pack na wyższy poziom w rozgrywkach Euroligi. - W najbliższych dwóch latach ten zespół stać na awans do Final Four - zapewnia szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".

,

Już w niedzielę Wisła zainauguruje sezon meczem o Superpuchar Polski. Jak Pan ocenia przygotowania zespołu? - Wydaje mi się, że z tymi zawodniczkami, które były u nas w ostatnim okresie, czyli kadrowiczkami plus piątką koszykarek, z którą trenowaliśmy od połowy sierpnia maksymalnie wykorzystaliśmy czas. Są naprawdę w dobrej dyspozycji. Myślę, że ten turniej w Koszycach to potwierdził. Wygraliśmy z Sopronem, a to dość solidna drużyna euroligowa, biliśmy się z Koszycami, które były w pełnym składzie z Amerykankami, wygraliśmy z Szegedem, który wystartuje w Pucharze FIBA, także myślę, że dyspozycja tych zawodniczek jest naprawdę dobra. A jak prezentują się pozostałe koszykarki? - Trafimava i Dupree w czwartek miały pierwszy, a Fernandez drugi trening, a DeForge jeszcze z nami nie ma. Dlatego trudno przewidzieć jak to będzie funkcjonować w pełnym zestawieniu. Mogę jednak powiedzieć, że mamy bardzo fajny zespół, który - wszystko na to wskazuje - będzie grał ciekawą koszykówkę. To co sobie zamierzyliśmy, a więc agresywna gra w obronie, agresywna gra w ataku, bieganie całego zespołu do szybkiego ataku, szybki powrót do obrony czyli transition defense i transition offense - to wszystko ten zespół może grać. W ostatnich dniach do zespołu dołączyły Candice Dupree i Marta Fernandez. Co mogą wnieść do gry Wisły? - Fernandez to świetnie penetrująca zawodniczka, która biega doskonale do szybkiego ataku. Przede wszystkim gra dla drużyny, dzieli się piłką, a to ważne, bo czasami jedna piłka na parkiecie to za mało. To dobrze wygląda. Podobnie ma się sytuacja z Dupree. Szukaliśmy właśnie takiej czwórki. To co widzieliśmy na kasetach z jej spotkań z WNBA myślę, że się potwierdzi. Powinna to być ciekawa drużyna, która powinna dać wiele satysfakcji. Pana słowa nastrajają optymistycznie przed startem rozgrywek, jednak nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej. Czego brakuje do perfekcji? - Czasu, a ten będzie pracował na naszą korzyść. Brakuje nam czasu treningowego. Gdybyśmy mieli go trochę więcej na przygotowania, już dzisiaj moglibyśmy powiedzieć, że zespół gra na sto procent. Na dzień dzisiejszy ta drużyna jest naprawdę blisko dobrego grania. Teraz każdy dzień będzie pracował na naszą korzyść. Czekamy jeszcze na DeForge i ostro bierzemy się do roboty już w pełnym składzie. Do pierwszego meczu w Eurolidze jest jeszcze trochę czasu, kilka spotkań po drodze rozegramy w lidze i jeszcze raz podkreślę, że będzie to zespół, który da nam wszystkim wiele satysfakcji. Władze klubu kładą nacisk na ósemkę w Eurolidze, a koszykarki, z którymi miałem okazję rozmawiać, na ten temat mówią nawet więcej, że Wisła zagra w Final Four. Pan też jest takim optymistą? - Rozmawiałem z prezesem Can-Packu, panem Sarną. Powiedziałem, że ten zespół stać w najbliższych dwóch latach na awans do Final Four. W tym roku możemy zrealizować zadanie i awansować do ósemki, a w następnym bić się o czwórkę. Prezes zapytał, czy nie można od razu w pierwszym roku grać w Final Four? Odpowiedziałem, że w tym sezonie trzeba stworzyć solidną bazę, a w kolejnym już bardziej wyrafinowane warianty gry w ataku i obronie, sytuacje specjalne itd. Być może zawodniczki oceniają ten zespół z perspektywy drużyn, w których grały i tych, z którymi konfrontowały się w Eurolidze. Jeżeli tak wysoko oceniają nasze umiejętności, to ja nie miałbym nic przeciwko temu.