,

Lista aktualności

Paulina Pawlak: Takie zwycięstwa dodają sił

- Mecz nie był porywającym widowiskiem. Mimo, że wygrałyśmy to łatwo nie było, jedna i druga drużyna chciała wygrać to historyczne, bo pierwsze trofeum – mówiła po zwycięskim meczu o Superpuchar Polski, Paulina Pawlak, rozgrywająca Lotosu PKO BP Gdynia.

,

Jak Pani oceni dzisiejsze spotkanie o Superpuchar z Wisłą Can-Pack Kraków? - Mecz nie był porywającym widowiskiem. Mimo, że wygrałyśmy to łatwo nie było, jedna i druga drużyna chciała wygrać to historyczne, bo pierwsze trofeum – Superpuchar Polski. Było bardzo dużo walki. Widziałyśmy, że będzie ciężko, że będzie trudno z Wisłą, która gra ze sobą odrobinę dłużej niż my. Naprawdę jeszcze raz duże brawa, że mimo wszystko udało się to jakoś wszystko "złożyć do kupy" i wygrać. Takie zwycięstwo dodaje sił, mobilizuje do dalszej pracy. Lotos był tak silny, czy Wisła tak słaba w dzisiejszym meczu? - Szczerze mówiąc to trudno mi powiedzieć. Ja się cieszę z naprawdę dobrej postawy swojego zespołu. Cieszę się z tego składu jaki mamy. Czekamy jeszcze na trzy zawodniczki. Wydaje mi się, że będziemy grać jeszcze lepiej niż dziś, dojdą do nas wspomniane wzmocnienia, będziemy ciężko pracować, to będziemy ekipą, która może odzyskać złoty medal MP i powalczyć na europejskich parkietach. W prasie pisało się, iż zwycięstwa tego meczu może mieć przewagę nad swoim rywalem w dalszej części rozgrywek. Rzeczywiście jest uczucie jakieś przewagi psychologicznej? - Nie, absolutnie. Ja osobiście nic takiego nie powiedziałam. Dla mnie każdy mecz jest inny, w każdym gramy o coś innego. Ja cieszę się, że przed sezonem wygrałyśmy z Wisłą, ale gdyby był to inny przeciwnik, to cieszyłabym się podobnie. Takie pojedynki mobilizują, dodają sił do dalszej pracy. Na pewno nie mamy żadnej przewagi psychologicznej. W grudniu gramy w lidze, a więc do tego czasu wszyscy zapomnimy o tej potyczce. Będzie to wyglądało zupełnie inaczej, bo to będzie z kolei inna potyczka. Na razie cieszymy się z pucharu, zaczynamy też myśleć o meczu z AZS-em Poznań. Czy takie mecze, jak ten o Superpuchar są Pani zdaniem potrzebne? - Ciężko powiedzieć. Ja teraz po spotkaniu mogę powiedzieć, że są potrzebne, ale przed pojedynkiem obawiałyśmy się, że nie będziemy nieć siły, że ta gra nie będzie się kleić, bo pamiętajmy, że spotkałyśmy się wszystkie dopiero kilka dni temu. Cieszę się jednak, że mimo wszystko udało się wygrać. Duża w tym zasługa trenerów i moich koleżanek z zespołu. W nadchodzącym sezonie ponownie Lotos i Wisła w finale Ford Germaz Ekstraklasy? - Dyplomatycznie odpowiem, że w sporcie zdarzyć się może wszystko. Prywatnie jednak uważam, że Pana słowa się potwierdzą i zagramy w tym roku również z Wisłą o złoto.