,

Lista aktualności

Bez niespodzianki w Poznaniu

Lotos PKO BP Gdynia pokonał drużynę Inei AZS-u Poznań 60:49. Gospodyniom nie pomogła dobra dyspozycja Joanny Jarkowskiej, zdobywczyni 20 punktów, wobec zespołowej gry wicemistrzyń Polski.

,

Inauguracyjne spotkanie sezonu 2007/2008 poprzedziła niezwykle efektowna oprawa. Wystarczy tylko wspomnieć, iż obie drużyny zaprezentowały się licznie przybyłym kibicom – nawet z poza Poznania – w stylu rodem z NBA. Na trybunach poznańskiej „Areny”, we wtorkowe późne po południe zasiadło wielu fanów, ale i też znanych osobistości ze świata polityki, jak i koszykówki. Nadmienić tu można chociażby władze miasta, czy Piotra Reissa, kapitana poznańskiego Lecha. W „Arenie” zagościły również koszykarki - Wisły Can-Pack Kraków, które jutro rozegrają swój mecz ligowy, w pobliskim Lesznie z miejscową Dudą PWSZ Leszno. Do poznańskiej hali zawitała również grupka działaczy z wcześniej wspomnianego Leszna oraz pojedyncze grupki fanów leszczynianek . Poznanianki premierę ligową rozpoczęły bardzo nerwowo, jakby nie przyzwyczajone do efektownej oprawy oraz licznej publiczności. Taki stan rzeczy skrzętnie wykorzystały przyjezdne w pierwszych minutach punktując miejscowe. Po zaledwie 2 minutach gry i udanych akcjach Anny Breitreiner, Ekateriny Snytsiny, Slobodanki Milosević, przyjezdne prowadziły 5:0, a 120 sekund później, ponownie po zagraniach Anny Breitreiner nawet 10:2. Chwilę potem sygnał do gry swoim koleżanką dała Monika Sibora, kapitan akademiczek, która zdobyła dla gospodyń pierwszego kosza w nowym sezonie. Dalsze minuty to już bardziej wyrównana i zacięta walka. Ostatecznie jednak premierowa odsłona dość zdecydowanie dla gdynianek 18:10. Drugie dziesięć minut lepiej rozpoczęły poznanianki, które grały dobrze, a przede wszystkim konsekwentnie w ataku, jak i obronie. Po trafieniach Redy Aleliunaite Jankowskiej oraz waleczniej Anny Pamuły, zmniejszyły nawet dystans do rywalek na cztery punkty (19:14). Tak też przewaga utrzymywała się do końca tej części gry. Po pierwszych 20 minutach minimalnie wygrywały wicemistrzynie Polski 31:26. W przerwie meczu w szatniach obydwu ekip trwały gorące narady, dyskusje. W tym czasie zgromadzona publiczność bawiła się w licznych konkursach, z bardzo atrakcyjnymi nagrodami – chociażby wysokiej klasy odtwarzacz DVD. Widzowie obejrzeli również niezwykle efektowny pokaz sztuk walki. A to wszystko w rytmie współczesnych hitów muzyki pop, którą serwował zgromadzonym fanom koszykówki dj jarek Po przerwie nadal akademiczki prezentowały dobrą dyspozycję, nie pozwalając gościom odskoczyć na więcej niż dwa punkty (33:31). Jednak w miarę upływu czasu podopieczne Romana Habra, chcąc w miarę szybko odrobić straty i wyjść na prowadzenie, stwarzały podopiecznym Romana Skrzecza sytuacje do kontrataku, a te skutecznie je wykorzystywały. Celne trafienia Leciejewskiej i Snytsiny pozwoliły zespołowi znad morza powadzić po 30 minutach 40:47. Ostatnia część gry nie wiele zmieniła jej obraz. Poznanianki nie poddawały się, chcąc jak najszybciej odrobić dystans. Jednak albo tak, jak w kilku akcja piłka pechowo wypadała z kosza, albo akcja skończyła się stratą, bądź po prostu niecelnym rzutem. Gdynianki bardziej doświadczone, posiadające w swoich szeregach kilka wspaniałych indywidualności, utrzymały wcześniej wywalczoną przewagę w końcówce nawet ją nieco powiększając. Ostatecznie INEA AZS Poznań po bardzo dobrym i emocjonującym pojedynku przegrała z Lotosem PKOBP Gdynia 60: 49. Brawa dla zwyciężczyń, ale i również pokonanych. Akademiczki pomimo porażki pokazały, że stać je na wiele i jeszcze nie jednemu zespołowi są w stanie pokrzyżować szyki. Trzeba jednak odrobinę opanować nerwy, skuteczniej trafiać rzuty osobiste. Na przyszłość przyda się również odrobina sportowego szczęścia, bez którego ani rusz. Lotos potwierdził natomiast, że mimo nie najlepszej obecnie dyspozycji jest w stanie odnieść zwycięstwo. A po tym podobno poznaje się klasową drużynę. Wypada więc pogratulować i życzyć powodzenia, a szczególnie w potyczkach na europejskich parkietach. Miejmy nadzieję, że wielu emocji i wrażeń w nich nie zabraknie. Aby tylko kończyły się tak, jak ten dzisiejszy w stolicy Wielkopolski. Powiedzieli po meczu: Roman Haber (Szkoleniowiec INEI AZS-u): - Gratuluję gościom zwycięstwa. Był to bez wątpienia mecz walki, który mógł się podobać licznym kibicom. Nie był jednak to pojedynek, w którym graliśmy dobrze. Mamy jednak swoje problemy. Krupska nie ćwiczyła, Ciecierska jest kontuzjowana. Lorek też jeszcze nie jest w najwyższej formie. Stąd mieszałem składem, stąd też może zabrakło trochę płynności. Cieszę się jednak, że dziewczyny się postawiły, zagrały z dużą determinacją, wolą walki. Dlatego też Lotos rzucił nam zaledwie 60 punktów Natalia Waligórska (rozgrywająca Lotos-u PKO BP): - Cieszę się bardzo z wygranej, a zwłaszcza na tak gorącym trudnym terenie jak Poznań. Debiut ligowy zaliczyłam, myślę, że korzystnie się zaprezentowałam. Mam nadzieję, że wygrane w Lesznie i Poznaniu, poprowadzą nas do kolejnych wygranych, a w konsekwencji do finału ligi
INEA AZS Poznań - Lotos PKO BP Gdynia 49:60 (10:18, 16:13, 14:16, 9:13)
INEA AZS:
Jarkowska 20, Pamuła 7, Sibora 6, Idczak 6, Aleliunaite-Jankowska 6, Krupska- Tyszkiewicz 3, Dąbkowska 1, Lorek 0, Wdowczyk 0.
Lotos PKO BP: Snytsina 13, Breitreiner 11, Leciejewska 11, Maksimović 7, Pawlak 6, Zarytska 6, Waligórska 3, Bibrzycka 3, Gulak 0, Jujka 0. Statystyki