27.10.2007 08:18, Rozmawiał: Dariusz Jaroń
Anna Wielebnowska: Mało osób chce pomóc
- Jednak ta żeńska koszykówka jest jeszcze daleko w tyle za męską. Mało jest ludzi, którzy chcą pomóc takim zespołom - o trudnej sytuacji MTK Pabianice oraz Kolegium Karkonoskiego Jelenia Góra i przygotowaniach mistrzyń do startu w Eurolidze rozmawiamy z wiślaczką Anną Wielebnowską.
27.10.2007 08:18, Rozmawiał: Dariusz Jaroń
Przed paroma tygodniami dokuczały Pani bóle pleców. Czy zdrowie już dopisuje?
- Czuje się dobrze. Czasami odczuwam pewne bóle, ale nie przeszkadzają mi one w mocniejszym treningu. Nie mam już zabiegów rehabilitacyjnych. Ewentualnie czasem wykonuje dodatkowe ćwiczenia na mięśnie grzbietu.
Liga wystartowała na dobre. Jak Pani ocenia początek sezonu w waszym wykonaniu?
- Możemy być zadowolone. Rozegrałyśmy trzy mecze, wszystkie wygrałyśmy i to różnicą sięgającą około dwudziestu punktów. Nie jest źle, chociaż z pewnością zespół nie jest jeszcze do końca zgrany, przede wszystkim w obronie. W ataku bazujemy na razie na indywidualnych umiejętnościach. Także jeszcze brakuje troszkę zgrania, trochę dogrania taktyki, ale przede wszystkim obrony zespołowej. Myślę, że wszystko będzie w porządku.
Właśnie temu podporządkowane są takie treningi jak ten w piątkowe przedpołudnie?
- Tak. Pomimo tego, że miałyśmy długą i ciężką podróż z Torunia, w czwartek miałyśmy bardziej lekkoatletyczny trening, a dzisiaj trener poświęcił trening obronie. Jednak na meczach na boisku nie rozumiemy się jeszcze do końca i potrzebne są nam takie zajęcia, zwłaszcza przed spotkaniami Euroligi, do których pozostało niewiele czasu.
Czy stawianie w pierwszej kolejności na obronę to główna różnica w treningach Tomasza Herkta, od tych prowadzonych przez Elmedina Omanicia?
- Ogólnie mówiąc z trenerem Omaniciem w trakcie sezonu mało już trenowałyśmy taką typową obronę zespołową. Nie wiem, czym to było spowodowane. Tutaj na pewno trener kładzie większy nacisk na obronę, i bardzo dobrze, bo teraz w Eurolidze wygrywa się mecze przede wszystkim obroną. Nie mówię, że atak nie jest potrzebny, bo trzeba mieć siłę rażenia, ale myślę, że będziemy wygrywać mecze obroną, tylko brakuje nam jeszcze trochę zgrania.
Kolejnym waszym przeciwnikiem jest Łódzki Klub Sportowy. Jak Pani ocenia ten zespół?
- Oczywiście szanujemy każdego przeciwnika, ale dysponujemy naprawdę dużym potencjałem i jestem przekonana, że każdemu będzie bardzo trudno nas pokonać. Zwłaszcza w naszej hali w Krakowie.
Trochę smutny jest ten początek sezonu dla ligi. W rozgrywkach zabraknie MTK Pabianice, a spore kłopoty ma też Kolegium Karkonoskie...
- Bardzo szkoda. Jednak ta żeńska koszykówka jest jeszcze daleko w tyle za męską. Mało jest ludzi, którzy chcą pomóc takim zespołom, a szkoda bo przecież i Pabianice i Jelenia Góra mogły w tym sezonie dobrze grać i wygrywać mecze.