,

Lista aktualności

Finał FGBL: Lotos wyrównuje

Znakomita gra dwójki koszykarek Lotosu Gdynia przyczyniła się do wysokiej wygranej tego zespołu nad Wisłą Can-Pack Kraków. Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza wygrały 73:56 i tym samym wyrównały stan rywalizacji na 1:1. Podobny wynik notujemy w rywalizacji o brązowy medal gdzie PZU Polfa Pabianice zrewanżowała się ekipie CCC Polkowice za wczorajszą porażkę, pewnie wygrywając w drugim meczu tej pary 61:44.

,

Na taki mecz w wykonaniu koszykarek Lotosu kibice w Gdyni z pewnością czekali od dawna. Broniące mistrzowskiego tytuły gdynianki od pierwszych minut spotkania narzuciły swój styl gry, a pierwsze skrzypce grały reprezentantki Polski: Ewelina Kobryn i Agnieszka Bibrzycka. – To co robiły te zawodniczki naprawdę trudno opisać – mówiła po meczu Maryna Kress. – Gdy tylko udało się nam zniwelować straty, od razu podcinały nam skrzydła kolejnymi trafieniami. Miały po prostu swój dzień – dodała koszykarka Wisły. Rzeczywiście dzisiaj nie było mocnych ani na Kobryn, ani też na Bibrzycką. Ta pierwsza całkowicie zdominowała grę na obu tablicach kończąc spotkanie z dorobkiem 27 punktów (12/14 z gry) i 9 zbiórek, natomiast popularna „Biba” raz za razem dobijała rywalki rzutami zza linii 6,25. W całym meczu Bibrzycka trafiła siedem z jedenastu rzutów za trzy punkty. – Faktycznie dzisiaj wszystko nam wychodziło. Zarówno ja, jak i „Biba” byłyśmy dobrze dysponowane stąd też większość akcji drużyny ustawiana była właśnie pod nas. Cieszymy się z tej wygranej tym bardziej, że teraz atut w postaci przewagi własnego parkietu jest po naszej stronie – oceniała dzisiejsze spotkania Ewelina Kobryn. Lotos rozbił „Białą Gwiazdę” w pierwszej i czwartej kwarcie. W sumie w obu tych częściach gry gdynianki wypracowały 22-punktową przewagę nic więc dziwnego, że cały mecz zakończył się tak okazałym zwycięstwem. – Nie miałyśmy dzisiaj żadnych szans na pokonanie Lotosu. Po raz kolejny potwierdziła się teza, że nikt nam mistrzostwa Polski nie odda za darmo. Tak pewnie sądzi wielu ludzi, ale prawda jest zupełnie inna. Każde meczowe zwycięstwo musimy sobie po prostu wyszarpać – powiedziała Anna DeForge, która po raz kolejny była najskuteczniejszą zawodniczką Wisły (zdobyła 18 punktów). Wspomagała ją co prawda Kara Braxton-Brown (16 „oczek”), jednak na tak świetnie dysponowane rywalki było to po prostu za mało. Tym bardziej, że nieudane zawody zaliczyła Jelena Skerović. Dotychczasowy „mózg” zespołu uzbierał tylko 2 punkty. Przed kolejnym meczem o brązowy medal PZU Polfa Pabianice znalazła się pod ścianą. Podopieczne Tomasza Herkta aby myśleć o trzecim miejscu na finiszu rozgrywek musiały po prostu wygrać i tym samym wyrównać stan rywalizacji. – Podeszłyśmy do tego meczu bardzo skoncentrowane, z olbrzymią wolą zwycięstwa. Zmusiła nas do tego m.in. wczorajsza porażka, bo nie ma co ukrywać, że przegrywając po raz drugi, brązowy medal bardzo by się oddalił – mówiła Beata Krupska-Tyszkiewicz. Słowa popularnej „Krupy” znalazły swoje odzwierciedlenie na parkiecie. Pabianiczanki od samego początku spotkania postawiły bardzo wysoko poprzeczkę, zwłaszcza w defensywie. Nic więc dziwnego, że do przerwy polkowiczanki trafiały z tylko 26% skutecznością rzutów za 2 punkty i… zerową w rzutach z dystansu. – Popełniłyśmy masę błędów nie mówiąc już o beznadziejnej skuteczności. Inaczej tego nie da się podsumować. Zagrałyśmy jak juniorki i to znalazło swoje odzwierciedlenie w końcowym wyniku – krytycznie oceniała grę CCC koszykarka tego klubu, Agata Nowacka. – Do przerwy zagraliśmy po prostu tragicznie. Nie lepiej było w kolejnych dwudziestu minutach. Polfa wygrała całkowicie zasłużenie – dodała Olga Żytomirska.