,

Lista aktualności

Kolejny sezon bez centra?

W hali przy al.Unii, do zbliżająch się rozgrywek przygotowują się koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego. W zajęciach bierze udział 10 zawodniczek, trenowanych w ostatnich dniach przez drugiego trenera - Witolda Baka. W tym czasie Mirosław Trześniewski zajmuje się poza Łodzią sprawami organizacyjnymi.

,

Nadal nie wiadomo, jak zakończy się spór o przekazanie zespołu ze Stowarzyszenia ŁKS do nowego stowarzyszenia ŁKS Basket Women. Przeprowadziliśmy wywiad z asystentem szkoleniowca koszykarskiej drużyny ŁKS. Jak przebiegają przygotowania do nadchodzącego sezonu? - W miarę zgodnie z planem. Niestety kilku dziewczyn nie ominęły kłopoty zdrowotne. Z tego powodu nie trenują Paulina Jędrzejewska, Redana Pechaczkova i Kasia Michalak, a część obozu ominęła Kaśka Kenig. Jak wygląda plan gier kontrolnych? - W przyszłym tygodniu jedziemy do Brzegu, za dwa gramy turniej we Wrocławiu, a w pierwszych dniach października, tuż przed ligą zagramy w Pabianicach. W zespole pojawiło się kilka nowych zawodniczek. Jak by je Pan ocenił po tych kilku tygodniach? Czy będą wzmocnieniami drużyny, czy raczej jej uzupełnieniem? - No tutaj mam mały problem, bo nie widziałem ich jeszcze w meczach, a jedynie na treningach, więc ocena opierałaby się w zasadzie na nazwiskach. Dopiero po tych turniejach będziemy mieli jasność, jak to wygląda. Na pewno jednak nie będzie już sytuacji, że ósma czy dziewiąta zawodniczka odstaje wyraźnie poziomem od reszty. Z koszykarek, które opuściły latem ŁKS, najbardziej żal jest chyba Kasi Hrickovej? - Tak, ale w sporcie tak to już jest, mamy pewne ograniczenia finansowe. Miała ona na dodatek ogromnego pecha. Z tego, co słyszałem, to podpisała kontrakt w Niemczech i na jednym z pierwszych treningów złamała kość w nodze i teraz czeka ją przerwa w występach. Co z Czeszką, Redaną Pechaczkovą? Czy wzmocni ona ŁKS w najbliższym sezonie? - Nie ukrywam, że byliśmy mocno zainteresowani tym graczem. Redana jest wysoka, mocno zbudowana, ale niestety nie była przygotowana do takich treningów. W dalszym ciągu jesteśmy nią zainteresowani, jednak nie bardzo mamy teraz możliwości finansowe, aby ratować tutaj jej zdrowie. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że pojedzie do domu, a po zakończeniu leczenia da sygnał i ewentualnie wrócimy do rozmów. A jeśli nie Pechaczkova, to czeka nas znowu gra bez centra? - Myślę, że już się trochę przyzwyczailiśmy do takiej sytuacji. Mamy jednak Dorotę Piątkowską, a uważam, że da ona sobie radę w walce pod koszem. Poza tym jest powracająca do zdrowia Monika Białogór i sądzę, że da się jakoś ten brak typowej "piątki" załatać. Czy wiadomo już coś w sprawie przekazania drużyny do nowego stowarzyszenia? - Na ten temat nie chciałbym się wypowiadać. Wróci do Łodzi trener Trześniewski, to proszę jego pytać. Ostatnie pytanie, czy został już może wybrany kapitan zespołu? Czy będzie to Sylwia Wlaźlak, która wróciła po kilku latach do Łodzi, czy też któraś z zawodniczek, grających w ubiegłym sezonie w ŁKS-ie? - Nie było jeszcze na ten temat rozmowy, ale kapitana mamy i nie sądzę, aby był on zmieniany.