,

Lista aktualności

Zdecydowane zwycięstwo Lotosu

Wicemistrzynie Polski, które udały się do Polkowic odniosły zwycięstwo nad brązowymi medalistkami ubiegłego sezonu. Gdynianki wygrały z polkowiczankami 93:70.

,

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie niedzielny wieczór fani koszykówki w Polkowicach. Po dobrym, czwartkowym meczu przeciwko Karze Trutnov kibice mili prawo myśleć o chociaż minimalnej poprawie gry swoich zawodniczek. Jednak kolejny mecz ligowy przyniósł kolejną porażkę. Nie tyle brak kompletu punktów boli najbardziej, bo przecież jest to wpisane w sport, że nie zawsze się wygrywa, co styl tej porażki. Pierwsza kwarta zaczęła się od szybkiego prowadzenia przyjezdnych 4:0, jednak po chwili sprawy w swoje ręce wzięła krytykowana Aya Traore, której zarzuca się grę poniżej możliwości. Senegalka w kilka chwil wyprowadziła swoją drużynę na prowadzenie 7:6. Gra była bardzo wyrównana, a gdy tylko faworyzowanemu Lotosowi udawało się odskoczyć na minimalne prowadzenie, to polkowiczanki w dwóch-trzech akcjach wszystkie straty niwelowały. Tak było np. przy stanie 17:12 dla Lotosu, kiedy to Carvajal i Jeziorna celnymi „trójkami” wyprowadziły swój zespół na jednopunktowe prowadzenie. Jak się później okazało – ostatnie w meczu. Druga kwarta zaczęła się wręcz katastrofalnie dla gospodyń, które pierwsze punkty zdobyły dopiero po upływie ponad czterech minut gry! Wówczas na tablicy świetlnej widniał już wynik 36:22 dla Lotosu, który spokojnie punktował swoje rywalki. Polkowiczanki wyglądały na bezradne, a zmiany Andrzeja Nowakowskiego niewiele pomagały drużynie. Tymczasem Roman Skrzecz spokojnie obserwował poczynania swoich zawodniczek, wśród których prym wiodła para Canty – Holdsclaw. Dodając do tego niezwykle silną i wysoką Maksimovic, otrzymujemy trio, które samo zdobyło prawie tyle samo punktów i zbiórek co cały zespół CCC. Właśnie ta ostatnia, celnym rzutem osobistym, ustaliła wynik po dwóch kwartach na 47:30 dla Lotosu PKO BP Gdynia. O drugiej połowie meczu można napisać, że się odbyła. W dalszym ciągu, powoli, ale systematycznie, przewagę powiększał Lotos, a miejscowe nie mogły znaleźć skutecznej recepty na nawiązanie walki z gdyniankami. Mnożyły się straty i głupie błędy, które przyjezdne skrupulatnie wykorzystywały. „Pomarańczowe” starały się „szarpnąć” nieco swój zespół indywidualnymi akcjami, ale to także nie przynosiło większego efektu. Trzecia część meczu zakończyła się przy stanie 52:70, a polkowiczanie zaczynali powoli myśleć o końcowej syrenie. Ostatnia „ćwiartka” to gra głównie rezerwowych Lotosu, które wzorem swoich koleżanek, spokojnie grały swoją koszykówkę nie pozwalając miejscowym na zbyt wiele. Koszykarki CCC były bezradne i tak naprawdę pomimo pozostawienia na parkiecie litrów potu i walki o niemal każdą piłkę, nie potrafiły niczym pozytywnie zaskoczyć. Pojedyncze akcje, kończone celnymi „trójkami” były raczej efektem niedoświadczenia młodych gdynianek, niż dobrej gry miejscowych. Trener Skrzecz potraktował tę część meczu jako przetarcie dla swoich młodych zmienniczek, jednak nie było mowy o taryfie ulgowej. – Ja nie po to wpuszczam was na boisko, żebyście stały! – krzyczał na swoje podopieczne gdyński szkoleniowiec. Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Lotosu 93:70, który kroczy w FGE od wygranej do wygranej, a polkowiczanki tym meczem udowodniły, że optymalnej dyspozycji wciąż nie ma. Co prawda w niektórych momentach można było zobaczyć potencjał tkwiący w tej drużynie, jednak „parę akcji” na dobrze grający Lotos to jednak zdecydowanie za mało. Po meczu powiedzieli:
Andrzej Nowakowski, trener CCC Polkowice
Roman Skrzecz, trener Lotosu PKO BP Gdynia
Marta Gajewska, zawodniczka CCC Polkowice
Magda Bibrzycka, zawodniczka Lotosu PKO BP Gdynia
Natalia Waligórska, zawodniczka Lotosu PKO BP Gdynia
Statystyki