Pierwotnie spotkanie miało zostać rozegrane 21 grudnia w ramach 13. kolejki FGE, ale na prośbę krakowskiego klubu termin jego rozegrania uległ zmianie. Wszystko przez napięty terminarz Euroligi. 20 grudnia krakowianki czeka wyjazdowa potyczka z UMMC Jekaterinburg. - Bardzo dziękuje INEI za to, że zgodziła się na przełożenie meczu - powiedział dyrektor Wisły Can-Pack Piotr Dunin-Suligostowski. - Musimy sobie pomagać - krótko odparł trener poznanianek Roman Haber, który życzył Wiśle powodzenia w euroligowych bojach.
Najbliższe spotkanie w Eurolidze czeka wiślaczki już w środę. Do Krakowa przyjeżdża Halcon Avenida z Salamanki, który z pewnością będzie chciał się zrewanżować za porażkę w pierwszym starciu. Mecz z INEĄ był zatem dla krakowianek ostatnim sprawdzianem przed potyczką z Hiszpankami, ale trudno o jego jednoznaczną ocenę.
Spotkanie miało bowiem dwa oblicza. Kiedy mistrzynie podkręcały tempo, to momentalnie odskakiwały na dystans kilku, a nawet kilkunastu punktów. Długimi fragmentami krakowianki grały też nieco ospale i wtedy rywalki błyskawicznie odrabiały straty.
Początek meczu był wyrównany, ale nieco lepiej prezentowały się poznanianki, które parokrotnie wychodziły na prowadzenie (9:8 po rzucie bardzo skutecznej dziś Joanny Jarkowskiej). Sygnał do ataku dla gospodyń dały dopiero Ewelina Kobryn i Marta Fernandez. Na parę minut przed końcem pierwszej kwarty Wisła prowadziła 18:9, ale ambitnie grające rywalki zakończyły tę część gry serią 8:2 i po pierwszej ćwiartce faworytki prowadziły jedynie 20:17.
Początek drugiej zwiastował lepszą grę mistrzyń kraju. Dwukrotnie na dystansie ręka nie zadrżała Jelenie Skerović, kolejne punkty dołożyły rezerwowe Monika Krawiec i Anna Wielebnowska i było już 30:17 dla Wisły.
Wtedy po raz kolejny dał o sobie znać minimalizm krakowianek. Zamiast jeszcze przed przerwą wypracować bezpieczną przewagę i w drugiej „odpoczywać” przed meczem z Hiszpankami grając drugą piątką, ekipa Tomasza Herkta traciła kolejne kosze i do szatni schodziła z przewagą zaledwie jednego „oczka” (39:38).
- One się będą denerwować - przekonywał swoje zawodniczki przed startem drugiej połowy trener Roman Haber. Wydarzenia boiskowe pokazały coś zupełnie innego. To INEA wytraciła rytm gry z ostatnich minut drugiej kwarty, a wiślaczki z zimną krwią zdobywały kolejne punkty. Po udanej akcji Anny DeForge było już 57:44 dla Wisły i nadzieje w poznańskim obozie na sprawienie sensacji pod Wawelem powoli zaczynały pryskać.
Rywalki parę razy zmniejszyły jeszcze dystans do kilku „oczek”, ale ostatecznie INEA, po skutecznym finiszu mistrzyń, przegrała w Krakowie z Wisłą 69:83.
Po meczu powiedzieli:
Trener INEI AZS Poznań, Roman Haber: - Chciałem pogratulować drużynie krakowskiej, to wręcz doskonały zespół. Moje dziewczyny chciały po prostu powalczyć i tak też się stało. Były fragmenty, kiedy Wisła nam odskakiwała, ale goniliśmy. Po przerwie rozpoczęło się dla nas od fatalnego 0:10, doszło do tego troszeczkę zmęczenia bo graliśmy w sobotę Rybniku, co złożyło się na porażkę. Myślę, że mecz był ciekawy. Było dużo walki, a obydwa zespoły zagrały na bardzo wysokiej skuteczności.
Trener Wisły Can-Pack Kraków, Tomasz Herkt: - Ja myślę, że to było takie dobre przetarcie, mówię to oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, przed Salamanką. AZS zawsze był zespołem groźnym, od paru lat grającym w zbliżonym składzie. Dlatego bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Myślę, że AZS zagrał dobre zawody, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w sobotę rozegrał niełatwy mecz w Rybniku, i zawiesił nam wysoko poprzeczkę, co w kontekście meczu z Avenidą jest dla nas bardzo dobre.
Monika Sibora, INEA AZS Poznań: - Gratuluje Wiśle, chociaż nie ukrywam, że liczyłyśmy na zwycięstwo (długa przerwa). Było ciężko, brakuje nam zawodniczek rzucających. Nawet jeśli w obronie jest w miarę dobrze, to jedna Jarkowska meczu nie wygra. Musimy bardziej popracować nad atakiem, musi być więcej zawodniczek, które rzucą tych „naście” punktów i będzie dobrze.
Agnieszka Pałka, Wisła Can-Pack Kraków:- Myślę, że wszystko już zostało powiedziane. Cieszę się bardzo, że wygrałyśmy ten mecz. Żałuje jednak, że nie potrafiłyśmy utrzymać tej przewagi, którą sobie wypracowałyśmy tak jak w pierwszej czy w drugiej kwarcie. Zespół z Poznania nas zawsze doganiał. Ogólnie uważam, że zagrałyśmy dobry mecz, chociaż zabrakło trochę koncentracji.
Wisła Can Pack Kraków – INEA Poznań 83-69 (20-17, 19-21, 22-17, 22-14)
Wisła Can-Pack: Skerović 16, DeForge 13, Fernandez 12, Dupree 11, Kobryn 10, Pałka 10, Wielebnowska 6, Krawiec 3, Trafimava 2, Gajda i Gburczyk 0.
INEA AZS: Jarkowska 26, Krupska-Tyszkiewicz 11, Sibora 9, Wdowczyk 6, Idczak 5, Aleliunaite-Jankowska 4, Pamuła 3, Dąbkowska 3, Ciecierska 2, Myćka 0
Statystyki
10.12.2007 21:10, Dariusz Jaroń, Katarzyna Fryt
Mistrzynie wracają na fotel lidera
Wisła Can-Pack wygrała w Krakowie z INEĄ AZS Poznań 83:69 i po jednodniowej przerwie wróciła na fotel lidera Ford Germaz Ekstraklasy. Mimo porażki poznanianki mogą wracać z wyprawy pod Wawel z podniesionymi głowami.
10.12.2007 21:10, Dariusz Jaroń, Katarzyna Fryt