Lista aktualności

Cierpliwości

Po wielu namowach, ze strony mego "piśmiennego mentora" heheh postanowiłam coś napisać. Rozpoczął się Nowy Rok... szczególnie oczekiwany przeze mnie... po średnio udanym 2007 z wielkim optymizmem patrzę w przyszłość (gorzej być nie może :) ).

Po krótce przedstawię przebieg mojej kończącej się rehabilitacji i przy okazji uściślę parę wypowiedzi, które ostatnio przeczytałam o swoim powrocie... Zaczynamy... :D ktoś napisał, że rozpoczęłam treningi... ja trenuję od 2 dnia od wyjścia ze szpitala!!!! Czyli jestem w ciągłym treningu... nie odpoczywam... owszem, początkowo te ćwiczenia nie były tak intensywne, ale od samego początku spędzam czas na odbudowaniu mięśni po operacji!!! A na sali też jestem codziennie... nie wykonuję co prawda wszystkich ćwiczeń, które mogłabym robić z drużyną, ponieważ po prostu jest na to za wcześnie... I jak to mówią: "Lepiej zacząć grać miesiąc za późno niż dzień za wcześnie"! i chociaż serce ciągnie na boisko, to resztki zdrowego rozsądku (??) ciągle podpowiadają, żeby się nie spieszyć! Rozumiem, że wszyscy w klubie chcieliby żebym już grała, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć... ja też na to nic nie mogę poradzić. Tu mam świetną opiekę, wielu sportowców się rehabilituje razem ze mną, wzajemnie się wspieramy, razem żartujemy żeby ćwiczenia szybciej mijały, żeby jakoś przebrnąć przez te nie rzadko kilka miesięcy rehabilitacji... No to tyle odnośnie moich ćwiczeń...mogę tylko dodać, że mięsień przynajmniej wygląda już prawie jak przed operacją :) I jeszcze bym zapomniała jednej ważnej rzeczy... teraz nagle większość ludzi stało się specami od fizjoterapii i każdy ma coś do powiedzenia w związku z tym kiedy powinnam wrócić, czy teraz czy kiedy... cierpliwości - jeżeli tak wszyscy będą na mnie naciskać to nic z tego nie będzie... dajcie mi spokojnie wrócić najpierw do normalnego treningu! A później do gry... To chyba tyle... to taki mój apel :) ...czasem się czuję jakbym była jakimś długo oczekiwanym - "zbawicielem" hehehehe. No a trzeba uczciwie przyznać, że powrót do formy będzie niezmiernie ciężki... z jednej strony żałuję, że w koszykarskiej lidze nie ma takiej przerwy między rundami jaka jest np. w piłce ręcznej... ale tego też są dobre i złe strony... przynajmniej w moim aktualnym przypadku taka przerwa w rozgrywkach byłaby dobra, łatwiej byłoby wejść w sezon.... Mogę o tym tylko pomarzyć:) Sezon dla mnie praktycznie jest już stracony... ale uda mi się rozegrać kilka spotkań... jednak za chwile sobie myślę, czym jest jeden sezon w stosunku do całej kariery? Poza tym nic się nie dzieje bez przyczyny... tyle lat treningów odbiło się na moim zdrowiu. Ok, dosyć tego smęcenia... Na ten odcinek wystarczy... Chciałabym tylko jeszcze pozdrowić trenerów z JG, bo wiem, że trener martwi się o moje zdrowie :) I oczywiście moje stęsknione dziewczynki z drużyny :) P.S Gorące buziaczki chciałabym przesłać mojej kochanej Izuni :) i Tomaszowi i oczywiście maleństwu :) Ciocia Biała pozdrawia całą rodzinkę :) do zobaczenia wkrótce :)