,

Lista aktualności

Dramatyczna końcówka w Poznaniu!

W tym meczu było chyba wszystko! Zdecydowana przewaga leszczynianek, fantastyczna pogoń akademiczek, które wyszły na prowadzenie. Wreszcie celny rzut Darii Mieloszyńskiej i jednopunktowa wygrana Dudy.

,

- Dzisiaj mój zespół pokazał, że walczyć należy do ostatniej sekundy meczu. Gra była dziś pełna błędów, przypominała pojedynek bokserski. Cieszę się, że wyszliśmy z niego zwycięsko. Cieszę się, że zwycięski rzut przypadł właśnie Mieloszyńskiej, która niedawno powróciła do drużyny po kontuzji – mówił po końcowej syrenie Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec przyjezdnych. Nic jednak takich emocji wcześniej nie zapowiadało. Przyjezdne zaczęły wręcz znakomicie od prowadzenia 5:0, które w następnych minutach urosło zaskakująco wysoko, bo do stanu 18:1. Bardzo dobrze grą koleżanek dyrygowała Edyta Krysiewicz. Popularną „Edzie” dzielnie wspierała wyśmienicie dysponowana liderka gości Daria Mieloszyńska. Swoje pojedyncze punkty zdobywały również inne zawodniczki wejściowej piątki. Efekt? Premierowa kwarta rozegrana przez gości z wysokiego „C”, 30:11. Druga odsłona zaczęła się niespodziewanie, bo od drobnej awarii technicznej – wystąpiły kłopoty z tablicą wyników. Obaj szkoleniowcy wykorzystali zaistniałą sytuację do przekazania uwag swoim podopiecznym. Lepiej zrobił to Jarosław Krysiewicz, bo jego dziewczęta nadal spokojnie kontrolowały przebieg gry. Choć już w tym momencie gry INEA, zmniejszyła stratę do nawet czternastu punktów (34:20), to potem jednak gospodynie oddały ponownie inicjatywę gościom i po pierwszych 20 minutach spotkania było 44:32. Po przerwie gra nie zwalniała tempa. Po mimo wcześniejszej, wysokiej przewagi leszczynianek, INEA walczyła bardzo zaciekle i ambitnie, niemal o każdy centymetr boiska. Nierzadko kibice zgromadzeni w hali podziwiali walkę zawodniczek w parterze. Efekt? Akademiczki doprowadziły do stanu 59:55, a kilka minut później objęły prowadzenie 61:60!! Kolejne trafienia Redy Aleliunaite Jankowskiej, Moniki Sibory i Weroniki Idczak, pozwoliły gospodynią uzyskać nawet siedmiopunktową przewagę (70:63). Wydawało się, że jest już po meczu. Nic bardziej mylnego. Duda zdołała doprowadzić do stanu 70:69 dla AZS-u. O losach pojedynku rozstrzygnęła na kilka sekund przed końcem Daria Mieloszyńska, celną „trójką” . Ostatecznie INEA AZS Poznań minimalnie uległa PKM Dudzie Leszno 71:72. – Dziękuję kibicom, że z nami byli i nas dopingowali. Wygraną wszystkie dedykujemy Monice Siwczak, która chciała bardzo dzisiaj grać, ale jeszcze nie pozwolili jej na to lekarze. Uważam, że wygrałyśmy ten bój, bo bardziej chciałyśmy – komentowała po meczu Edyta Krysiewicz. W nieco gorszym nastroju był opiekun akademiczek Roman Haber – Mecz dla nas bardzo ważny. Niestety przegrany. Nie wiem dlaczego, bo prowadziliśmy już siedmioma punktami. Wtedy jednak zaczął się festiwal naszych błędów. Niecelny rzut Moniki Sibory, faul Weroniki Idczak. Co innego dziewczyny robiły niż ustaliliśmy podczas przerwy. A końcówka - błąd Joanny Jarkowskiej. Jak on się skończył wiemy już wszyscy – komentował przebieg gry. Po chwili na zastanowienia dodając – Gratuluję drużynie z Leszna wygranej, a swoje panie oceniam negatywnie. Trzeba będzie coś zrobić z tym zespołem, jakoś nim wstrząsnąć. Trochę zawiodły mnie dziś doświadczone zawodniczki. Monika Sibora, kapitan akademiczek wydarzenia na parkiecie skomentowała następująco – Strasznie mi przykro z powodu tej porażki. Cieszę się, że się pozbierałyśmy po pierwszej połowie i wyszłyśmy na prowadzenie. A końcówka to większe szczęście Leszna, które wykorzystało nasz błąd i wygrało. Jest nam teraz bardzo, bardzo ciężko. Ja jednak apeluję, by zostali z nami kibice, wszyscy, którzy nam dobrze życzą, bo ja wierzę, że jest to dobry zespół, że się w końcu przełamiemy - apelowała na zakończenie konferencji prasowej „Sibka”. Statystyki