,

Lista aktualności

Padła twierdza Kraków!

Sensacja pod Wawelem! Przeciętnie spisujące się w tym sezonie koszykarki Energi Toruń pewnie pokonały Wisłę Can-Pack Kraków 73:68.

,

Torunianki przyjechały do Krakowa zajmując odległą 11 lokatę w Ford Germaz Ekstraklasie. Goszczące je wiceliderki, od kiedy do klubu wszedł prężny sponsor zamieniły halę przy ulicy Reymonta 22 w prawdziwą twierdzę, a ostatnim polskim zespołem, który wracał z Grodu Kraka z pełną pulą był Lotos PKO BP Gdynia w ubiegłorocznym finale. Wydawało się, że popularne „Katarzynki” zostaną pod Wawelem schrupane żywcem jako przystawka przed euroligową ucztą z Bourges Basket, tymczasem to ekipa trenera Piotra Błajeta od pierwszej do ostatniej minuty była stroną nadającą tempo gry. - Trener powiedział nam, abyśmy starały się dyktować warunki gry i ten cel osiągnęłyśmy - mówiła uśmiechnięta od ucha do ucha Alicja Perlińska autorka 17 punktów dla torunianek. Ambitnie i żwawo grające od samego początku zawodniczki Energi już po pięciu minutach gry prowadziły 15:5 po rzucie zza łuku znakomitej na tablicach (20 zbiórek - o jedną więcej niż Ewelina Kobryn, Agnieszka Pałka i Candice Dupree razem wzięte) Lindsay Taylor. W drugiej kwarcie miejscowi fani spodziewali się zrywu Wisły, ale takiego nie doczekali. Zamiast pościgu za toruniankami mieliśmy festiwal denerwujących strat i błędów pod atakowanym koszem. Niemoc faworytek skrzętnie wykorzystały „Katarzynki”, które dzięki trójce Emilii Tłumak schodziły do szatni z 13-punktową zaliczką (38:25). Gospodynie obudziły się dopiero pod koniec trzeciej kwarty. Pięć punktów z rzędu zdobyła Natalia Trafimava (szkoda, że trener Tomasz Herkt nie dostrzegł jej na ławce w przegranym meczu z Sibenikiem) i przewaga Energi stopniała do pięciu „oczek”. Drużyna Piotra Błajeta nie dała się jednak dogonić krakowiankom. - Wytrzymaliśmy trudne momenty. Nawet po chwili zapaści zespół wracał do dobrej gry - chwalił po meczu swoje podopieczne. W ostatnich minutach wiślaczki parokrotnie niwelowały straty do czterech punktów, ale na więcej - przy dobrze dysponowanych rywalkach - nie było je stać. Po ostatniej syrenie torunianki długo fetowały na parkiecie ogranie mistrzyń Polski. Wielka sensacja stała się faktem. Wisła przegrywa z Energą 68:73. Po meczu powiedzieli: Trener Energi Toruń, Piotr Błajet: - Przyjechaliśmy do miasta o tak wielkich tradycjach koszykarskich z chęcią pozostawienia po sobie dobrego wrażenia. Wiedzieliśmy, że rywalki mogą być zmęczone ostatnim meczem w Eurolidze i w tym upatrywaliśmy naszej szansy. Cała drużyna zagrała bardzo dobrze, a co najważniejsze przetrzymała trudne momenty. Trener Wisły Can-Pack, Tomasz Herkt: - Te dwie ostatnie porażki można usprawiedliwiać jedynie zmęczeniem. Po przerwie świątecznej zespół zagrał bardzo dobre mecze z Pragą i Gorzowem, ale widać na tyle starczyło sił. Teraz nie gramy na świeżości. Jednak niewytłumaczalna jest nasza fatalna skuteczność. Gratuluje zwycięstwa zespołowi gości. Nie ukrywam, że jestem mocno zawiedziony. Alicja Perlińska, Energa Toruń: - Bardzo się cieszę, co zresztą widać, bo buzia nie przestaje mi się uśmiechać. W szatni założyłyśmy sobie, że od tego musimy zacząć walczyć i włączyć się do wyścigu o play-off. Udowodniłyśmy, że na to zasługujemy. Dorota Gburczyk: - Gratuluję dziewczynom bardzo odważnej postawy. Przystąpiły do meczu zgodnie z zasadą „bij mistrza” i swój cel zrealizowały. To kolejny mecz, w którym od początku dajemy przeciwniczkom grać a potem je gonimy. Jak ma się dobry dzień, to można dogonić, ale jak jest słabsza forma to nie ma takiej możliwości. Musimy popracować nad naszą psychiką. Wisła Can-Pack Kraków - Energa Toruń 68:73 (13:19, 12:19, 18:10, 25:25) Wisła Can-Pack: Marta Fernandez 18, Jelena Skerovic 14, Ewelina Kobryn 9, Candice Dupree 8, Natalia Trafimawa 8, Anna DeForge 7, Agnieszka Pałka 4, Dorota Gburczyk 0, Anna Wielebnowska 0. Energa: Alicja Perlińska 17, Emilia Tłumak 15, Lindsay Taylor 14, Lada Kowalenko 9, Latoya Bond 7, Joanna Chełczyńska 4, Beata Predehl 4, Anna Marczewska 3, Justyna Grabowska 0.