,

Lista aktualności

Łodzianki wracają do gry

Łodzianki wygrały z Ineą AZS-em Poznań 84:59 w bardzo ważnym meczu dla obu drużyn. Świetne zawody rozegrała Sylwia Wlaźlak, która zdobyła 24 punkty. Dzielnie pod tablicami wspierała ją Jennifer Humphrey, która zebrała 13 piłek.

,

W ostatnich 13 meczach tych drużyn aż 11-krotnie triumfowały poznanianki, z czego sześć ostatnich pojedynków rozstrzygnęły na swoją korzyść. Ten mecz potwierdził słuszność powiedzenia, że kobieta zmienną jest. Niesłychaną metamorfozę przeszły koszykarki obu drużyn od poprzedniej kolejki. Przed trzema dniami zespół ŁKS doznał w Łodzi druzgocącej porażki z Wisłą Kraków, natomiast akademiczki z Poznania pewnie pokonały w Toruniu Energę. W sobotni wieczór to łodzianki zdeklasowały rywalki nie pozostawiając przyjezdnym złudzeń. Niewielkim usprawiedliwieniem poznanianek może być absencja czołowej koszykarki – Moniki Ciecierskiej, która do Łodzi nie przyjechała z powodu kontuzji. Początek meczu nie zapowiadał wielkich emocji. Pierwsze punkty padły dopiero po minucie gry, a ich autorką była Joanna Jarkowska (0:2). Pierwsze minuty spotkania były mało interesujące, gdyż zawodniczki obu drużyn raziły niecelnymi podaniami i rzutami oraz błędami. Po 6 minutach gry na tablicy widniał wynik 6:6 po rzutach osobistych Sylwii Wlaźlak. To właśnie ona była najjaśniejszą postacią wieczoru. Po jej celnej trójce ŁKS objął pierwsze w meczu prowadzenie – 13:10 w 8. min. Jej vis a vis Beata Krupska-Tyszkiewicz była zupełnie bezradna, nie potrafiła rozegrać żadnej składnej akcji. Końcówka I kwarty to popis miejscowych, które ze stanu po 10 zdobyły 11 punktów, tracąc zaledwie jeden (osobisty Redy Aleliunaite-Jankowskiej). Gdy po koszu Joice Rodriguez łodzianki prowadziły 21:11 (w 9. min) nielicznie zgromadzeni w hali przy al. Unii kibice nie mogli wyjść z podziwu, jak diametralnie zmieniła się postawa koszykarek ŁKS w porównaniu ze środowym meczem. Kwartę zakończyła Jarkowska trafiając cztery sekundy przed końcem I części meczu (22:15). Druga odsłona rozpoczęła się ospale, podobnie jak pierwsza. Dopiero w 13. min padł pierwszy kosz, gdy Rodriguez trafiła w kontrze (24:15). Po chwili punkty dorzuciła skuteczna Wlaźlak i ŁKS miał 11 oczek przewagi (26:15). Wtedy przyszedł kryzys w grze miejscowych, które nie potrafiły trafić do kosza. Ta sztuka udawała się natomiast przyjezdnym, które po osobistych Aleliunaite-Jankowskiej, punktach Krupskiej-Tyszkiewicz i Pauliny Dąbkowskiej oraz trójce Joanny Lorek zmniejszyły straty do dwóch oczek (26:24 w 16. min). Na dodatek czwarty faul popełniła Jennifer Humphrey, którą trener Mirosław Trześniewski posadził na ławce. To dość nieoczekiwanie poprawiło grę ełkaesianek, które złapały wiatr w żagle. Punkty Edyty Koryzny i druga trójka Wlaźlak ponownie wyprowadziły miejscowe na siedmiopunktowe prowadzenie (31:24 w 17. min). AZS odpowiedział punktami Jarkowskiej i osobistymi Aleliunaite-Jankowskiej (31:28 w 18. min), lecz końcówka zdecydowanie należała do ŁKS. Dorota Sobczyk trafiła za trzy punkty (34:28), w kontrze punkty zdobyła Rodriguez a pierwszą połowę równo z końcową syreną zakończyła trzecią trójką Wlaźlak (39:28). Po zmianie stron gra nie uległa zmianie i ŁKS nadawał ton rywalizacji. Przebudziła się zupełnie niewidoczna Renata Oliveira, która zdobyła pierwszego kosza w III kwarcie (41:28). W kontrze akcją 2+1 popisała się Sobczyk i miejscowe prowadziły już różnicą 16-tu punktów (44:28 w 22. min). Punkty dla INEI zdobyły Aleliunaite i Jarkowska (44:32 w 24. min), lecz to nie powstrzymało łodzianek. Po akcjach Oliveiry, Wlaźlak i Kenig ŁKS miał już 20 punktów przewagi (52:32 w 26. min). Przyjezdne zmniejszyły nieco straty dzięki akcjom Moniki Sibory, Aleliunaite i Weroniki Idczak (56:41 w 28. min). ŁKS odpowiedział celnymi rzutami wolnymi Wlaźlak, a po jednym trafiły: Oliveira i dwukrotnie Kenig, która ustaliła wynik po 30 min – 61:41. Ostatnia odsłona meczu to w dalszym ciągu dobra gra miejscowych. Punkty Sobczyk i pięć oczek Wlaźlak powiększyły przewagę do 68:43. Koszykarki AZS załamane obrotem meczu popełniały głupie błędy i faule. Za pięć przewinień spadła w 32. min Idczak, a po chwili Jarkowska. Pewnie wolne wykorzystała Humphrey a Koryzna dołożyła jeszcze dwa oczka (72:43 w 35. min). Chwilę później również Sibora popełniła piąty faul i musiała opuścić parkiet. Kenig ponownie wykorzystała tylko jeden osobisty i ŁKS objął najwyższe, 30-punktowe prowadzenie w tym spotkaniu – 73:43. Gdy wynik był już rozstrzygnięty, do pracy wzięła się zupełnie niewidoczna Krupska-Tyszkiewicz. Ta doświadczona rozgrywająca nie potrafi wziąć ciężaru gry na swoje barki w istotnym momencie, zaczyna „indywidualne popisy”, gdy rywalki odpuszczają. Najpierw trafiła po indywidualnym wejściu pod kosz, a po minucie zza linii 6,25 m (75:48 w 36. min). W 38. minucie niepewni w tym meczu sędziowie odgwizdali niesportowe przewinienie Kenig, a rzuty wolne wykorzystała Krupska-Tyszkiewicz (77:52). Gdy wahały się już tylko rozmiary zwycięstwa ŁKS, trener przyjezdnych, Roman Haber, zaczął wprowadzać zawodniczki rezerwowe. Równo 120 sekund przed końcowym gwizdkiem Jennifer Humphrey po raz pierwszy w barwach ŁKS trafiła za trzy punkty (80:52)! Wtedy wydarzenia na boisku potoczyły się już szybko. Dla AZS punkty zdobyła Marlena Wdowczyk, a koszem odpowiedziała Humphrey (82:54 w 39. min). Trener Trześniewski też sięgnął po swoje rezerwy. Na minutę przed końcem za trzy punkty trafiła Anna Pamuła (82:57). W odpowiedzi ponownie trafiła Humphrey (84:57) po podaniu Roksany Schmidt i w ten sposób młoda koszykarka ŁKS zaliczyła swoją pierwszą asystę w ekstraklasie. Mecz zakończyła Krupska-Tyszkiewicz zdobywając punkty po kolejnej indywidualnej akcji (84:59). ŁKS górował nad akademiczkami z Poznania we wszystkich kategoriach. Wygrał zdecydowanie zbiórki i asysty, miał zdecydowanie lepszą skuteczność z gry. Tylko w skuteczności rzutów wolnych lepsze okazały się koszykarki ze stolicy Wielkopolski, lecz nie pomogło im to w uniknięciu kompromitującej porażki. W ŁKS prym wiodła Sylwia Wlaźlak, która rozegrała najlepszy mecz w tym sezonie. Dzielnie wspierała ją Katarzyna Kenig, której notę nieco zaniża fatalna skuteczność z linii rzutów wolnych (3/7). Jennifer Humphrey w pierwszej połowie „popisała się” tylko czterema przewinieniami, lecz w ostatniej odsłonie dołożyła ważną cegiełkę do zwycięstwa ŁKS. Ponownie do rangi „złotej” zmienniczki urosła Dorota Sobczyk, która staje się jednym z filarów zespołu. Trzeba wspomnieć też o pozostałych koszykarkach ŁKS, z których każda miała wkład w triumf nad AZS Poznań. W drużynie AZS na wyróżnienie zasługuje tylko Reda Aleliunaite-Jankowska, która do 15 punktów dołożyła 13 zbiórek oraz 2 bloki i była jedyną pozytywną postacią w drużynie przyjezdnych. Powiedzieli po meczu: Roman Haber (trener AZS Poznań): Gratuluję zespołowi ŁKS i Sylwii Wlaźlak, która ciągnęła grę zespołu w wyrównanej pierwszej połowie. ŁKS zagrał dobry mecz, a my fatalny. Przegraliśmy z zespołem, z którym od kilku już lat regularnie wygrywaliśmy. U nas zabrakło Ciecierskiej, lecz to nie może być wytłumaczeniem tak słabego występu. Mirosław Trześniewski (trener ŁKS Łódź): Przede wszystkim dziękuję dziewczynom za zwycięstwo. Po ostatnich bolesnych porażkach sytuacja psychiczna była niekorzystna. Od trzech lat nie udało nam się wygrać z Poznaniem. Na szczęście odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo w tym ważnym meczu. Zespół pokazał, że ma charakter, a Sylwia potwierdziła, że nadal jest liczącą się zawodniczką. Monika Sibora (AZS Poznań): Gratuluję Sylwii i ŁKS zwycięstwa. Nic więcej nie umiem powiedzieć, bo co tu komentować. Wstyd cokolwiek powiedzieć po takim kompromitującym występie. W Toruniu zagrałyśmy bardzo dobrze, a w Łodzi fatalnie i trzeba zastanowić się nad przyczyną takiej sytuacji. Sylwia Wlaźlak (ŁKS Łódź): Po porażkach w pierwszych tygodniach nowego roku w zespole panował fatalny nastrój, a to zwycięstwo dało nam wiarę w siebie. Cieszymy się z tego, lecz droga przed nami jeszcze daleka. Chcemy zająć jak najlepsze miejsce przed rundą play-off. Czekają nas teraz kolejne ważne mecze. Dzięki temu zwycięstwu spokojnie możemy się przygotowywać przez najbliższy tydzień do ważnej konfrontacji z Lesznem. ŁKS Siemens AGD Łódź - INEA AZS Poznań 84:59 (22:15, 17:13, 22:13, 23:18) ŁKS Siemens AGD: Sylwia Wlaźlak 24, Katarzyna Kenig 15, Dorota Sobczyk 10, Edyta Koryzna 10, Jennifer Humphrey 10, Joice Cristina Rodrigues 8, Renata Oliveira 7, Roksana Schmidt 0, Milena Owczarek 0, Agnieszka Wilk 0, Karolina Rykowska 0. INEA AZS: Reda Aleliunaite-Jankowska 15, Beata Krupska- Tyszkiewicz 11, Joanna Jarkowska 8, Monika Sibora 7, Weronika Idczak 6, Paulina Dąbkowska 4, Anna Pamuła 3, Joanna Lorek 3, Marlena Wdowczyk 2, Olga Pacyńska 0, Małgorzata Myćka 0, Karolina Budeń 0. Statystyki