,

Lista aktualności

Duda zdobyła Łódź

PKM Duda PWSZ Leszno wygrała w Łodzi z miejscowym ŁKS Siemens AGD 53:40. O sukcesie leszczynianek zadecydowała zwłaszcza pierwsza kwarta, w której przyjezdne pozwoliły rzucić gospodyniom zaledwie dwa punkty.

,

Pierwsza odsłona meczu rozpoczęła się od zagrania nowej w zespole z Leszna, Ryan Coleman. Zdobyła punkty z indywidualnej akcji, ale nie wykorzystała dodatkowego rzutu wolnego (0:2). Odpowiedziała Katarzyna Kenig i po półtorej minucie gry był remis po 2. Od tego momentu coś w dobrze funkcjonującej przed tygodniem łódzkiej drużynie pękło. Zawodniczki Dudy zdobywały kolejne punkty, podczas gdy miejscowe nie wykańczały swoich akcji. Do łódzkiego kosza trafiały kolejno: Edyta Krysiewicz, Ryan Coleman, Agnieszka Budnik i Martyna Koc. Po 5 minutach gry przy stanie 2:10 trener Mirosław Trześniewski poprosił o czas. Nie zmieniło to jednak oblicza drużyny. ŁKS nadal pudłował i nie potrafił poradzić sobie w obronie. Sylwia Wlaźlak nie wykorzystała dwóch rzutów osobistych, co w odpowiedzi udało się Darii Mieloszyńskiej (2:14 w 8. min). Do końca pierwszej kwarty gra nie uległa zmianie i do łódzkiego kosza trafiły Coleman i Budnik (2:18). To była najgorsza kwarta w wykonaniu koszykarek ŁKS od wielu lat. Na domiar złego kostkę skręciła Edyta Koryzna, która do końca meczu już nie wróciła na parkiet. Druga odsłona zaczęła się już znacznie lepiej i po koszach niewidocznej wcześniej Jennifer Humphrey ŁKS zmniejszył nieco straty (6:18 w 11. min). W odpowiedzi za trzy punkty trafiła Krysiewicz (6:21 w 12. min). Łodzianki od początku tej kwarty stanęły w obronie strefą. Przyniosło to efekt, gdyż lesznianki nie mogły przedostać się pod łódzki kosz i próbowały rzutów z dystansu. Kiedy padł drugi kosz dla Dudy w tej kwarcie (trójka Agnieszki Makowskiej) ŁKS miał już 10 punktów (10:24 w 14. min). Wlaźlak wykorzystała tylko jeden osobisty, a Humphrey nie trafiła żadnego (11:24 w 16. min). Przyjezdne męczyły się z łódzką strefą i dopiero w 17. min trafiła Anna Talarczyk (11:26). Końcówka to wymiana kosz za kosz, a równo z syreną punkty zdobyła Milena Owczarek (16:30). To było pierwsze trafienie kapitana ŁKS w tym sezonie. Po raz kolejny potwierdziło się, że kobieta zmienną jest. Po przerwie to ŁKS dyktował warunki na boisku. Broniąc nadal strefą, odrabiał mozolnie straty. Do kosza trafiły Humphrey i Wlaźlak, zmniejszając straty do 10 oczek (20:30 w 21. min). Wprawdzie trójką ponownie popisała się Krysiewicz (20:33), ale to ŁKS grał coraz lepiej. Przez kolejne minuty łodzianki zdobywały kolejne punkty (głównie Humphrey i Owczarek). Nie pomógł nawet czas wzięty przez trenera Jarosława Krysiewicza przy stanie 30:33. ŁKS objął pierwsze w meczu prowadzenie (34:33), gdy na minutę przed końcem III kwarty po raz kolejny trafiła Owczarek. Trener Trześniewski posadził ją jednak na ławie, a Agnieszka Wilk nie mogła się odnaleźć na boisku. Tę odsłonę zakończyła indywidualnym wejściem pod kosz Krysiewicz (34:35) – tylko ta zawodniczka zdobyła punkty dla Leszna w tej części meczu. Ostatnia kwarta zaczęła się od indywidualnych popisów Coleman. Po jej siedmiu punktach przewaga Dudy wzrosła do ośmiu oczek (34:42 w 33. min). Wprowadzona po dłuższej przerwie na parkiet Owczarek nie wykorzystała kolejnych dwóch akcji. Rzut z ośmiu metrów Krysiewicz sprzed nosa Wlaźlak (36:45) załamał koszykarki ŁKS. Zmęczone łodzianki (Wlaźlak i Humphrey nie zeszły ani na chwilę z boiska) nie były już w stanie odrobić straty. Coraz większe problemy w obronie wykorzystywały przyjezdne powiększając rozmiary zwycięstwa. Ostatnie punkty w tym meczu były dziełem Wlaźlak, która trafiła minutę przed końcową syreną (40:53). Gospodynie zagrały dobrze w obronie, choć krycie strefą przez trzy kwarty bardzo mocno nadszarpnęło ich zdrowie. Łodzianki osiągnęły przewagę na deskach, lecz prawdziwa niemoc w ataku była przyczyną bolesnej porażki. Mecze z Lesznem w tym sezonie wyzwalają w ŁKS dziwne emocje, które przekładają się na bardzo słabą skuteczność. Zespół z Leszna grał zespołowo i mimo długich przestojów potrafił podnieść się i odnieść ważne zwycięstwo. Główny udział w nim miały Edyta Krysiewicz oraz Ryan Coleman. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że to właśnie Amerykanka dobiła ŁKS i wygrała mecz dla Dudy. Powiedzieli po meczu: Jarosław Krysiewicz (trener Dudy Leszno): Jestem przede wszystkim zadowolony z wygranej. Rozegraliśmy najgorszy mecz w ataku z dotychczasowych spotkań w ekstraklasie. Mimo to wygraliśmy głównie dzięki szczęściu i słabej postawie przeciwnika. Mirosław Trześniewski (trener ŁKS Łódź): Szkoda tego meczu. Mamy kłopoty kadrowe po kontuzji Rodriguez, a i Oliveira nie jest w najlepszej formie psychicznej. Przegraliśmy mecz już w pierwszej kwarcie, kiedy dziewczyny zaraz po podaniu oddawały rzut. Chciały zagrać na wysokiej skuteczności, ale im nie szło. Nie wyciągnęły wniosków i dalej gra była coraz trudniejsza. W III kwarcie doszliśmy przeciwnika, lecz nie wykorzystaliśmy tego przez brak wartościowych zmienniczek. Trzeba się teraz zebrać i w następnych meczach zaprezentować lepiej. Edyta Krysiewicz (Duda Leszno): Wygrana cieszy. Statystycznie wygląda, że w każdym elemencie byłyśmy lepsze od przeciwniczek, mimo ich przewagi fizycznej. Katarzyna Kenig (ŁKS Łódź): Mecz przegrałyśmy już w pierwszej kwarcie. Udało się dojść na remis, lecz sił już nie wystarczyło na więcej. Brak drugiej jedynki jest doskwierający, ale musimy sobie jakoś poradzić. Zawodniczka meczu: Ryan Coleman, PKM Duda PWSZ (evaluation: 21) ŁKS Siemens AGD Łódź - PKM Duda PWSZ Leszno 40:53 (2:18, 14:12, 18:5, 6:18) ŁKS Siemens AGD: Jennifer Humphrey 11, Renata Oliveira 8, Milena Owczarek 8, Sylwia Wlaźlak 7, Katarzyna Kenig 6, Dorota Sobczyk 0, Agnieszka Wilk 0, Birute Dominauskaite 0. PKM Duda PWSZ: Ryan Coleman 17, Edyta Krysiewicz 15, Agnieszka Budnik 8, Agnieszka Makowska 5, Martyna Koc 4, Anna Talarczyk 2, Daria Mieloszyńska 2. Statystyki