,

Lista aktualności

CCC zdecydowanie lepsze

Polkowiczanki ograły w Łodzi - ŁKS Siemens AGD 79:60. Bardzo dobrze zaprezentowały się zwłaszcza podkoszowe zawodniczki CCC, które dominowały pod tablicami i ograniczyły grę liderki łodzianek - Jennifer Humphrey.

,

Kibice zgromadzeni w łódzkiej hali mieli nadzieję, że mecze o miejsca 5-8 przyniosą emocje, lecz zespół ŁKS tylko w pierwszej połowie podjął rękawicę, rzuconą przez polkowiczanki. Pierwsza kwarta była wyrównana i interesująca. Do kosza trafiła Renata Oliveira (2:0 w 1. min), lecz tym samym odpowiedziała Ilona Jasnowska (2:2). Po chwili Brazylijka rzuciła za trzy punkty, lecz ponownie riposta 39-letniej polkowickiej skrzydłowej doprowadziła do remisu (5:5 w 3. min). Wymiana kosz za kosz trwała przez kilka minut. Nawet gdy jedna drużyna pudłowała, przeciwniczki, żeby utrzymać dramaturgię, również nie trafiały. Po koszu Edyty Koryzny łodzianki wygrywały 12:11 (w 6. min), lecz, jak się później okazało, było to ostanie ich prowadzenie w meczu. Polkowiczanki wzięły się do pracy i dzięki zespołowej grze po dziesięciu minutach prowadziły sześcioma punktami (14:20). Na początku drugiej odsłony za trzy punkty ponownie trafiła Jasnowska (16:23 w 11. min), lecz gospodynie zwarły szyki i zabrały się do odrabiania strat. W ciągu 75 sekund zdobyły pięć punktów zmniejszając przewagę CCC do dwóch oczek (21:23 w 13. min). Wtedy jednak nastąpiło załamanie miejscowych, spowodowane zejściem z boiska Sylwii Wlaźlak. Łodzianka w starciu z którąś z przyjezdnych podkręciła kostkę. CCC zwietrzyło szansę i dzięki Petrze Stampaliji i Ndeye Ndiaye powiększyło przewagę (23:29 w 15. min). Po intensywnych zabiegach na parkiet powróciła najlepsza łódzka rozgrywająca, która tuż po wejściu popisała się akcją 2+1 (26:29 w 16. min). Jej powrót na boisko pobudził miejscowe do gry i po chwili Dorota Sobczyk trafiła zza linii 6,25 m, doprowadzając do trzeciego remisu w meczu (29:29 w 17. min). Do przerwy punkty dla CCC zdobyły jeszcze Jennifer Lacy (29:31) i Olga Masilionene (29:32) i gdy wydawało się, że wynik już się nie zmieni, do kosza trafiła Jennifer Humphrey. Rzut rozpaczy oddany w ostatniej sekundzie z półdystansu hakiem znalazł drogę do kosza, a Amerykanka wykorzystała także dodatkowy osobisty, ustalając wynik po dwudziestu minutach (32:32). Po zmianie stron przez cztery minuty trwała wyrównana walka. W ŁKS punktowały Sobczyk i Koryzna, a wśród gości obudziła się Justyna Jeziorna. Po koszu Koryzny strata miejscowych wynosiła tylko trzy oczka (40:43 w 24. min), lecz wtedy piąty bieg włączyły przyjezdne. Dzięki trafieniom Jasnowskiej, Jeziornej i Stampaliji powiększyły przewagę do dwunastu punktów (45:57 w 29. min). Łodzianki straciły zupełnie skuteczność, a przede wszystkim chęć go gry. Ostatni kosz w trzeciej kwarcie zdobyła Humphrey (47:57), lecz był to już łabędzi śpiew ŁKS. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od dwóch trójek niewidocznej wcześniej Masilionene (47:63 w 32. min). Gdy po akcji 2+1 Oliveiry ŁKS zmniejszył dystans na trzynaście oczek (52:65 w 34. min), miejscowi kibice mieli nadzieję, że ich ulubienice podejmą jeszcze walkę. Ponownie jednak do głosu doszło CCC. Trzy osobiste Masilionene, punkty Jeziornej i Ndiaye dały polkowiczankom dwadzieścia punktów przewagi (52:72 w 36. min). Faulowana Humphrey dwukrotnie spudłowała z linii, a czwartą trójkę zaaplikowała ŁKS Jasnowska i przyjezdne osiągnęły najwyższą przewagę w meczu – 23 punkty (52:75 w 36. min). Wprawdzie cztery kolejne kosze były dziełem miejscowych (60:75 w 39. min), lecz to było wszystko na co tego wieczoru było je stać. Na domiar złego Koryzna w ostatniej minucie meczu po raz czwarty w tym sezonie podkręciła staw skokowy i jej występy w kolejnych meczach stoją pod znakiem zapytania. Ostatnie punkty zdobyła Masilionene (11 oczek w czwartej kwarcie), ustalając wynik meczu na 60:79. CCC wygrało, gdyż po prostu chciało im się grać. Polkowiczanki zagrały zespołowo, skutecznie w obronie, efektownie a przede wszystkim efektywnie. Bardzo dobry mecz rozegrały Ilona Jasnowska i Petra Stampalija, ale cały zespół zasłużył na gratulacje, gdyż każda zawodniczka wniosła coś pozytywnego do gry. Przed środowym rewanżem w Polkowicach koszykarki ŁKS muszą sporo popracować, jeśli myślą choćby o nawiązaniu walki z rywalem. Łodziankom pozostanie już chyba walka o 7. lokatę, gdyż dystans dziewiętnastu punktów będzie trudny do odrobienia.