Lista aktualności

Czym dla sportowca jest sukces?

"Podziwiam ludzi, którzy ciężko trenują, a nigdy nie osiągnęli sukcesu" - tak powiedział nasz wielokrotny mistrz świata i Europy, a przede wszystkim złoty medalista z Atlanty z 1996 roku, Paweł Nastula! W przeddzień Olimpiady w Pekinie można się zastanawiać, czym dla każdego sportowca jest SUKCES?

Powinien nim być udział w Olimpiadzie - jako najwyższego wyróżnienia, a tym bardziej zdobycie medalu na tej imprezie! Jednak ten zaszczyt spotyka niewielu sportowców, jest on tylko dla wybranych, dla tych najlepszych z najlepszych! A sportowców w naszym kraju jest miliony... więc na marzeniach o Igrzyskach dla wielu musi się skończyć! Stąd dla wielu sportowców sukces jest inny. Dla jednych jest to mistrzostwo: świata, Europy lub kraju, dla innych uczestniczenie w zgrupowaniach i bycie członkiem kadry narodowej, dla jeszcze innych bycie cząstką zespołu z najwyższej klasy rozgrywkowej. Jednak dla każdego z nas, sportowców, najważniejsze moim zdaniem jest to, aby nigdy nie spocząć na laurach! Aby co sezon podnosić sobie poprzeczkę i odnosić nowe sukcesy, bo nie ma nic gorszego jak być świadomym tego, że już osiągnęło się wszystko!!! Bo co wtedy ma cię mobilizować do lepszej, morderczej pracy??? Ale teraz w czasie trwania Olimpiady wszyscy są przepełnieni nadzieją. Zarówno kibice, jak i sportowcy, za których mocno trzymam kciuki. Szczególnie za bliższych mojemu sercu zawodników gier zespołowych: siatkarzy Lozano i siatkarki Bonity oraz za szczypiornistów Wenty!!! Ciężko więc będzie trenować z zaciśniętymi kciukami... ale jakoś trzeba dać radę! :) Pierwszy obóz mamy już za sobą. Było ciężko i średnio przyjemnie, bo... ciężko!!! :) Mało koszykówki i duuuużo biegania! Przez moment zastanawiałyśmy się, czy może przygotowują nas do jakiegoś maratonu? Ale nie, ponoć jesteśmy koszykarkami!! Tak twierdzą, a my musimy im wierzyć na słowo!!!! Bo kiedy chcemy popisać się swoimi umiejętnościami koszykarskimi, to na razie niezbyt nam to wychodzi! Także, wierzymy w ciemno... Okres przygotowawczy jest to najbardziej znienawidzony okres przez nas! Szczególnie obóz przygotowawczy, choć różnie dziewczyny sobie radzą z tym problemem obozowym! Niektóre przesypiają go robiąc sobie przerwę na trening i posiłek (pozdrawiam Mrozika), inne zużywają darmowe minuty w telefonach, paplając całymi dniami (Jezu ile można gadać przez telefon!!!! - przekonałam się obserwując Pumę), a jeszcze innych nie można było oderwać od internetu (Margo - sugeruję, że to już jest nałóg!). Ogólnie było ciężko, ale strasznie wesoło - szczególnie w pokoju nr 6, w którym zamieszkiwałyśmy z naszą "nową-starą" (bo zza miedzy) Okeishią Howard!!! Dziewczyna ma w sobie tyle pokładów energii, że starczyłoby na cały zespół!!! Coś niesamowitego!!! Wniosła do naszego zespołu sporo języka angielskiego i z dumą muszę stwierdzić, że nie ma osoby, która z nią nie rozmawia - wszystkie znają przynajmniej postawy angielskiego!!! A mnie się przyda to w szczególności, bo mam jeszcze zaległy egzam z anglika!!! Teraz zresztą takie wstawki z angielskiego są w mowie potocznej bardzo modne!!! Co oczywiście nie zawsze idzie w parze ze znajomością tego języka!!! Dziewczyny mamy meet, albo musimy uważać, bo mogą być na mieście trafficki i inne absurdy są teraz na czasie... Teraz coache zabierają swoje teamy na campy i szkolą swoich playmakerów, shutterów, gurderów i innych playerów jak kryć back pick-i, side-y, fast breaki i inne dziwolągi! Ku chwale naszej rodzimej, Polish League!!! Amen Na koniec chciałabym pogratulować naszej srebrnej drużynie z Serbii, która pod szyldem Uniwersytetu Adama Mickiewicza, pod wodzą trenera Grzegorza Szajka zdobyła na Mistrzostwach Europy drugie miejsce!!! W finale nie sprostała Rosji, ale po tak ponoć wyczerpującym turnieju jest to ogromny sukces! Zszokowana byłam informacją, że moje dziewczyny nie chodziły na imprezy przygotowywane przez organizatorów turnieju - ale myślę, że po prostu mnie tam brakowało!!! ;) I jeszcze śmiały pojawić się w Poznaniu z jakimś wirusem - bakterią, i wszystkich pozarażać - wszystko przez to, że się nie odkażały!!! Także szczere gratki dla: Redy, Pumy, Margo (dawnej - Myci), Gucia, Marlenki i Pati, i reszty ekipy spoza AZSu!!! Trzymamy więc kciuki za naszych olimpijczyków i nasze koszykarki - kadrowiczki, bo zaczynają walczyć o awans do Mistrzostw Europy!!!! Do usłyszenia Sibka P.s. sorry dla tych, których nie wymieniłam, a obiecałam... w następnym blogu (pani fizjoterapeutko z Anglii)!!!