11.10.2008 23:38, Konrad Kaptur
CCC znów nokautuje
Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza wygrały czwarty mecz z rzędu i w ligowej tabeli są już na czwartym miejscu. - Zagraliśmy konsekwentnie w obronie i z polotem w ataku - skomentował szkoleniowiec CCC.
11.10.2008 23:38, Konrad Kaptur
Polkowiczanki jechały do Brzegu podbudowane trzema zwycięstwami z rzędu i z mocnym postanowieniem kontynuowania efektownej serii. Przed wyjazdem zawodniczki CCC spotkały się rankiem na sali i odbyły lekki trening. - Głównie rzucaliśmy. Chodziło o to, by dziewczyny nabrały lepszego czucia piłki, a także świeżości. Z doświadczenia wiem, że przed niezbyt dalekim wyjazdem dobrze jest delikatnie poćwiczyć - opowiada trener CCC.
O tym, że szkoleniowiec miał rację mogliśmy się przekonać już na początku sobotniego meczu. Polkowiczanki rozpoczęły z wysokiego C. Co prawda pierwsze punkty zdobyły gospodynie, ale kolejne 16 oczek to dzieło „pomarańczowych”. Łatwość z jaką dziewczyny Koziorowicza dochodziły do czystych sytuacji rzutowych była imponująca. Sporą część punktów CCC zdobywało po kontratakach będących wynikiem agresywnej obrony, która sprawiała, że brzeżanki gubiły piłkę. Po pierwszej kwarcie na tablicy świetlnej widniał wynik 14:28 i w zasadzie już wówczas stało się jasne, że dla gospodyń wygranie tego pojedynku to będzie zadanie z gatunku tych absolutnie poza zasięgiem.
W kolejnych polkowiczanki nadal imponowały doskonałą defensywą, a w ataku również dominowały. Nic dziwnego, że ich przewaga rosła z każda kolejną akcją. Doskonałe partie rozgrywały główne snajperki CCC – Amisha Carter oraz Jillian Robbins, a rozgrywająca Agata Gajda rozdzielała piłki z precyzją godną chirurga plastycznego. Jeżeli do tego dodamy świetną dyspozycję w walce pod tablicami oraz niewielką ilość strat to będziemy mieli wyobrażenie o tym, jak olbrzymią przewagę miały koszykarki CCC w sobotniej potyczce. W końcówce zrozpaczone własną niemocą brzeżanki zaczęły faulować, ale na niewiele się to zdało, bo „pomarańczowe” i na linii rzutów osobistych radziły sobie dobrze. W kwarcie numer cztery trener Koziorowicz dał pograć zmienniczkom, a te spisywały się nie gorzej od zawodniczek pierwszej piątki i nasze wygrały różnicą 38 punktów.