,

Lista aktualności

Pewna wygrana Lotosu PKO BP

Nie było niespodzianki w Łodzi. Koszykarki Lotosu PKO BP Gdynia pewnie pokonały miejscowy ŁKS Siemens AGD 89:60 trafiając w meczu aż 11 razy za trzy punkty. Do zwycięstwa gdynianki poprowadziły Natalia Marchanka, która zdobyła 17 punktów i Emilia Podrug – zdobywczyni 14 "oczek". Lotos PKO BP Gdynia odniósł dziewiąte zwycięstwo w sezonie i zajmuje w tabeli trzecie miejsce.

,

Gdynianki rozpoczęły mecz koncertowo. Najpierw Emilija Podrug trafiła do łódzkiego kosza, po chwili Magdalena Leciejewska zaliczyła akcję 2+1, Monique Currie dorzuciła dwa oczka z osobistych a Leciejewska ponownie zapunktowała i po 60 sekundach było już 0:9. ŁKS pierwszy raz trafił z gry (Olga Żytomirska) dopiero w piątej minucie – 6:16! Po chwili osobiste Podrug zwiększyły przewagę Lotosu do dwunastu oczek – 6:18 w 6. min. Wówczas Lada Kovalenko skręciła kostkę i musiała opuścić plac gry. Zastąpiła ją Dorota Sobczyk i ŁKS odżył. Najpierw trafiła za dwa punkty, po chwili poprawiła trójką i po kolejnej minucie dołożyła następne dwa oczka (13:22 w 8. min). Wprawdzie dla przyjezdnych trafiły jeszcze Paulina Pawlak i Currie, lecz końcówka kwarty należała do gospodyń. Olga Dubrovina trafiła z dystansu, a po chwili dołożyła jeden punkt z osobistych (17:26 w 9. min). Trafiła jeszcze Żytomirska, a tę odsłonę zakończyła Sobczyk rzutami wolnymi – 21:26. Na początku drugiej części meczu łodzianki dotrzymywały kroku gdyniankom – 25:31 w 12. min. Wtedy jednak koncert rozpoczęła Natalia Marchanka, która trzykrotnie trafiła za trzy punkty pozbawiając miejscowe złudzeń (25:40 w 15. min). Czas wzięty przez trenera Mirosława Trześniewskiego pozwolił na chwilę poukładać szyki ŁKS. Dzięki akcjom Alicji Perlińskiej (9 punktów w tej kwarcie) i Żytomirskiej strata do przyjezdnych zmalała do dziesięciu oczek – 34:44 w 18. min. Drugą odsłonę zakończyły jednak kosze gdynianek: Marty Jujki i Podrug – 34:48. Po zmianie stron przez chwilę wydawało się, że łodzianki nie odpuszczą. Punkty zdobyła Żytomirska i Dubrovina (38:48 w 21. min) i znów przewaga gości stopniała do dziesięciu oczek. Taki dystans utrzymywał się przez kilka minut, głównie dzięki Sobczyk i Perlińskiej w ŁKS oraz Pawlak i Marchance wśród przyjezdnych – 44:53 w 24. min. Wtedy gospodynie chyba odpuściły i zaczęły popełniać głupie błędy. Kosze dla gości zdobyły Leciejewska i Podrug (44:57 w 25. min), lecz i przyjezdne zaczęły się gubić. Przez kolejne cztery minuty żadnej z drużyn nie udało się trafić do kosza! Złą passę przełamała Podrug, która zdobyła kolejno cztery punkty (44:61 w 29. min). Przed końcem kwarty kosza zdobyła jeszcze Alana Beard, a Pawlak trafiła za trzy punkty równo z końcową syreną – 44:66. Czwarta kwarta to już koncert gry w wykonaniu podopiecznych trenera Jacka Winnickiego. Najpierw Leciejewska trafiła z dystansu, po chwili poprawiła spod kosza (46:71 w 33. min). Beard także trafiła trójkę, akcją 2+1 popisała się Ekaterina Snytsina (46:77 w 34. min), a po koszach Marchanki i Elżbiety Zawadki gdynianki osiągnęły najwyższą przewagę w meczu – 35 punktów! (46:81 w 36. min). Wprawdzie dla ŁKS za trzy trafiły Katarzyna Kenig i Sobczyk (52:81 w 37. min), lecz był to już tylko łabędzi śpiew łódzkiej ekipy. Na parkiecie szalały Zawadka i Marchanka, która w 38. minucie trafiła z ośmiu metrów – 56:87. Miejscowe zmniejszyły nieco straty przed końcem spotkania, lecz było to bardziej zasługą słabej gry młodzieży, jaka pojawiła się na placu po stronie Lotosu, niż dobrej postawy doświadczonego ŁKS-u. Mecz zakończyła Dubrovina trafiając w kontrze – 60:89. Koszykarki Lotosu Gdynia wygrały mecz z łatwością i bez zbędnego wysiłku. Wyróżnić należałoby każdą zawodniczkę, która pojawiła się na boisku, lecz to pięć trójek Natalii Marchanki i znakomita gra pod koszem Emiliji Podrug podcięły łodziankom skrzydła, odbierając ochotę do gry. Dobrze zaprezentowała się także nowa w zespole Monique Currie. Jest to zwinna, szybka zawodniczka, która ma także bardzo dobrze ułożoną rękę. W ŁKS widoczny był brak Edyty Koryzny. Nie było na boisku walczaka, a do tego zawodniczki, która potrafiłaby wziąć ciężar gry na swoje barki. Momentami miejscowe grały jak kadetki, nie mogąc trafić spod samego kosza. Niewykorzystane sytuacje powinny się śnić po nocach Oldze Żytomirskiej i Katarzynie Kenig, które nie trafiały w najprostszych sytuacjach. Kenig ponadto nie może zaliczyć tego meczu do udanych, gdyż wielokrotnie traciła piłkę i grała tak, jakby był to jej pierwszy sezon w ekstraklasie. Przebudziła się trochę w czwartej kwarcie (9 oczek), lecz mecz może spisać na straty. Kontuzja Lady Kovalenko również nie pomogła ŁKS. Ukrainka została odwieziona do szpitala, gdzie zostanie dokładnie przebadana. Powiedzieli po meczu: Jacek Winnicki (trener Lotosu PKO BP Gdynia): - Cieszymy się ze zwycięstwa. Rozpoczęliśmy dobrze to spotkanie. Mieliśmy gorszy moment pod koniec pierwszej kwarty, jednak druga, trzecia i czwarta odsłona były dobre w defensywie. W ataku popełniamy jeszcze trochę błędów, ale najważniejsze jest to, że dłuższy fragment potrafiliśmy zagrać w obronie. Wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem i dzięki dobrej obronie udało nam się wygrać. Mirosław Trześniewski (trener ŁKS Siemens AGD Łódź): - Mamy jakiś problem, ktoś chyba bawi się nasza laleczką. Kolejna kontuzja, po której było wiadomo, że będzie ciężko o jakiś wynik z twarzą. Praktycznie żadnej rotacji, poza Sylwią, która też jeszcze nie jest w pełni formy i nie może dać dobrej zmiany. Tak więc praktycznie mieliśmy do gry tylko pięć zawodniczek. Gdyby grała Edzia i Kovalenko, która ostatnio była w dobrej formie, ten mecz wyglądałby całkiem inaczej. Nie mówię, że byśmy wygrali, ale wynik byłby inny, bo trzymaliśmy się cały czas na 12-14 punktów. Ten mecz nie był jednak tak ważny. Musimy się bardzo mądrze przygotować takim składem, jaki mamy, do najbliższego meczu z Pabianicami. Elżbieta Zawadka (Lotos PKO BP Gdynia): - Dzisiejsza wygrana bardzo cieszy. Założenia przedmeczowe dotyczyły przede wszystkim defensywy, bo wiadomo, że kluczem jest obrona. Udało nam się zrealizować cele w miarę dobrze. Zdarzył nam się przestój w pierwszej połowie, ale ogólnie mecz dobrze zagrałyśmy w obronie. W każdym meczu staramy się grać coraz lepiej i myślę, że z każdym następnym spotkaniem robimy postępy. Alicja Perlińska (ŁKS Siemens AGD Łódź): - Szkoda przegranej. Uważam jednak, że były momenty naprawdę fajnej gry. Troszkę dużo było akcji chaotycznych i niepoukładanych. Powinnyśmy to zupełnie inaczej zagrać, bardziej z głową. Dotkliwe są problemy z kontuzjami, wcześniej Edzia, teraz Lada. Ma to bardzo duży wpływ, gdyż gra praktycznie piątka zawodniczek i jest to duże obciążenie. Gdybyśmy zagrały wszystkie, to wynik wyglądałby troszkę inaczej.