,

Lista aktualności

Anna Wielebnowska: Poprawić grę w obronie

Anna Wielebnowska po kilkuletniej przerwie powróciła pod Wawel. Od początku sezonu imponuje bardzo dobrą formą i czerpie radość z każdego zwycięstwa. - Najważniejsza jest wygrana i satysfakcja z jej odniesienia - mówi wychowanka krakowskiego zespołu.

,

Dwa oficjalne mecze ligowe już za nami, jak się Pani czuje w zespole Wisły po kilkuletniej przerwie? Chyba łatwo przyszło zdobyć pierwsze punkty? - Cieszę się, że liga rozpoczęła się dla nas dobrze. Wygrałyśmy dwa mecze, które nie były takie łatwe, jakby się wydawało. Najważniejsza jest wygrana i satysfakcja z jej odniesienia. Przypominacie przysłowiową lokomotywę, która rusza powoli, a jak się rozpędzi, to trudno ją dogonić. Tak będzie zawsze? - Myślę, że nie. To jest kwestia zgrania i poprawienia gry w obronie. Potrzebujemy czasu by to poprawić, a wtedy drużyna będzie grała przez cały mecz na bardzo wysokich obrotach. Po meczu z CCC Polkowice nasuwa się pytanie, kto miał przypilnować Monique Coker, która zdobyła 32 punkty?! - Nie było specjalnego zadania. Każdy odpowiada za swoją działkę. Oczywiście pomagamy sobie, bo gramy zespołowo, ale to jest bardzo dobra zawodniczka. Rzuciła bardzo dużo punktów, nie udało się jej upilnować, ale najważniejsza jest wygrana. Co będzie Pani zdaniem decydować o sukcesach Wisły, gra zespołowa, czy największe indywidualności w składzie? - Na pewno i gra zespołowa i indywidualności będą decydować o sukcesie. Nasz zespół gra bardzo zespołowo, jest dużo podań, ale gdy trzeba poszczególne zawodniczki biorą ciężar gry na siebie. W kryzysowych momentach możemy liczyć, że są zawodniczki, które zdobędą punkty. Bardzo dużo tych podań wymieniałyście, ale wiele sytuacji rzutowych nie było dobrze przygotowanych. Czym to było spowodowane? - Zawodniczki z Polkowic praktycznie cały mecz grały strefą, dlatego pracowałyśmy po obwodzie. Owszem początkowo rzuty były niecelne, ale potem poszło sporo podań pod kosz, gdzie znajdowała się Daliborka Vilipić, która dziś bardzo dobrze grała i jakoś to się wszystko zgrało. Czasem jest tak, że jak rzut siądzie, to się już rzuca. W odpowiednim momencie była ta zmiana z gry na obwodzie i to przyniosło dobry efekt.