22.11.2008 22:45, Paweł Krygier
Nie "odczarowały" własnej hali
Nie udało się koszykarkom Finepharmu "odczarować" własnej hali. Po bardzo dobrym, trzymającym w napięciu do samej końcówki, meczu jeleniogórzanki uległy zespołowi Energa Toruń 69:73. Decydujące o wyniku punkty zostały zdobyte przez torunianki na 10 sekund przed końcową syreną.
22.11.2008 22:45, Paweł Krygier
Już początek spotkania zwiastował duże emocje, kiedy to po niespełna czterech minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 5:5 a punkty dla swoich zespołów zdobywały dwie zawodniczki, w zespole gości Sheena Moore a dla Finepharmu Hollie Merideth trafiając raz za trzy punkty. Mecz był bardzo wyrównany, po trzypunktowej akcji Ryan Coleman prowadzenie 8:5 objęły koszykarki Finepharmu natomiast przy stanie 12:10 w zespole gości za trzy punkty trafiła Quianna Chaney wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 12:13. Przewaga taka utrzymała się do końca pierwszej kwarty zakończonej wynikiem 17:18.
O początku drugiej odsłony jeleniogórzanki chciałyby szybko zapomnieć, bowiem w tym odcinku gry straciły kolejnych osiem punktów (17:26), odpowiadając dopiero po trzech minutach celnym trafieniem za trzy Magdaleny Skorek. Po kolejnej celnej trójce zawodniczki Finepharmu przewaga gości zmalała do trzech punktów (25:28). Jednak wówczas trener Elmedin Omanic desygnował do gry Monikę Krawiec, która dzięki trzem kolejnym udanym akcjom odzyskała dla swojego zespołu 9-punktową przewagę (25:34). Przy stanie 28:37 po raz trzeci celną trójką popisała się Magdalena Skorek (31:37) a po odzyskaniu piłki w szybkim kontrataku zdaniem wielu obserwatorów równo z syreną za dwa punkty trafiła Joanna Kędzia. Sędziowie punktów jednak nie uznali, a wynik do przerwy brzmiał 31:37.
Na drugą połowę zawodniczki Finepharmu wyszły bardzo zmobilizowane i już na początku popisały się podobną serią jak rywalki przed przerwą. Dzięki punktom Katariny Ristic, Magdaleny Skorek i Joanny Górzyńskiej-Szymczak jeleniogórzanki odzyskały prowadzenie, a z wyniku 31:39 na tablicy świetlnej zrobiło się 40:39. Po odzyskaniu prowadzenia przez zespół z Torunia przy stanie 44:48 fantastyczną dyspozycję pokazała Ryan Coleman zdobywając kolejnych osiem punktów (52:48) w tym cztery w jednej akcji, będąc faulowana przy celnej "trójce". Wynik po tej części meczu 52:49 celnym rzutem osobistym ustaliła Sheena Moore.
Początek czwartej kwarty to pech jeleniogórzanek, bowiem w jednej z akcji groźnie wyglądającej kontuzji łokcia doznała Magdalena Gawrońska i nie wróciła już na parkiet. W tej sytuacji ciężar prowadzenia spoczął na Katarinie Ristic mającej w tym momencie już cztery faule. Gdy na trzy minuty przed końcem wynik brzmiał 61:67 mogło wydawać się, że mecz jest już prawie rozstrzygnięty. Jeleniogórzanki zmobilizowały się i po trafieniach Ryan Coleman i Katariny Ristic wynik brzmiał 66:68. Na celny rzut Sheeny Moore za trzy punkty znów odpowiedziała Słowenka i na pół minuty przed końcem było już tylko 69:70. Ostatnia akcja należała jednak do zespołu gości na 10 sekund przed końcem punkt z rzutu osobistego zdobyła Sheena Moore a po drugim niecelnym piłkę zebrała i skutecznie wykończyła akcje Jacquelinę Moore ustalając wynik spotkania na 69:73.
- Był to nasz kolejny dobry mecz, ale niestety przegrany i za to punktów się nie przyznaje – ocenił po spotkaniu trener jeleniogórskiego zespołu Krzysztof Szewczyk.